SPORTera

Klub ma już swoje lata co niestety jest widoczne.Zimą w szatniach zimno. Kilka razy spotkałam się z brakiem ciepłej wody pod prysznicem. Ostatnio kilka razy trafiłam na zepsuty prysznic, z którego woda leciała bokami w górę i obijala się o brudny sufit a następnie opadala na mnie.Suszarki zakurzone, pracują gorzej niż traktor. Z jednej leci już tylko ciepłe powietrze.Jeśli chodzi o maszyny na sali jest ich faktycznie bardzo dużo i można naprawdę fajnie poćwiczyć.

Klub na pierwszy rzut oka wydaje się być całkiem okej. Natomiast na siłowni jest duszno, co w znaczącym stopniu nie sprzyja ćwiczeniom. Sprzęty są już lekko przestarzałe. Gdy chcę się wykonywać trening na macie, to właściwie nie ma na niego miejsca.

Świetny klub , bardzo mi się podoba atmosfera i miła obsługa . Jako początkująca zostałam oprowadzona po całym klubie , pani z recepcji wszystko dokładnie mi objaśniła i odpowiedziała na każde pytanie.Zawsze można poprosić o pomoc trenera dyżurującego , a poza tym panowie trenujący są również uczynni :-) Zaczęła ze mną przychodzić starsza koleżanka i ona również zadowolona jest ze Sportery. Trenujący ludzie są w różnym wieku , od młodzieży po emerytów , to sprawia , że początkująca osoba nie czuje się dziwnie obco i nie na miejscu. Polecam każdemu !

4-. Dużo miejsca i sprzętu, ale sprzęt już dość stary. Są trenerzy dostępni, ale jakoś wolą paniom pomagać. I mega minus za muzykę" na salce wolnych ciężarów - za głośno i rąbanka

Siłownia... Ok. 5/10Sporo sprzętu brakuje. Nie ma maszyny Smitha, jest tylko jedna brama, wyciągów zdecydowanie za mało...dwa rowerki i to tylko spiningowe.Polecam jak ktoś ma blisko, ja zdecydowałem się na inną. Pozdrawiam.

Bardzo dobra siłownia jedną z najlepszych w Łodzi

Niestety w 2009 roku klub był w swojej świetności obecnie plusy to atmosfera, dużo miejsca, dużo sprzętów (ale wiele na emeryturze), mało ludzi ;) a na minus stan maszyn, ciągle coś popsute, maszyny mają kilkanaście lat, nie dziwota, że padają. Brak podstawowej konserwacji urządzeń, czasem samemu trzeba dokręcać imbusa gryfu, żeby się ewentualnie nie zabić. Brak zacisków na sztangi czy tak trudno wydać 150 zł i kupić kilka? Niestety...łazienki też w stanie pół agonalnym. Przydałby się generalny remont, ale pewnie z tą ilością ludzi nie da rady i błędne koło się toczy.

Świetnie, klimatyczne miejsce. Bez lansu i instacelebrity. Super trenerzy. Rewelacyjna obsługa.

Dla niewtajemniczonych wspomnę, iż jest to jeden z najdłużej działających w Łodzi klubów fitness „nowego formatu”.Znakomita lokalizacja w centrum miasta. W dni robocze obiekt otwarty już od godz. 6:00 rano. Bardzo szeroka gama sprzętu, choć czasami jakiś mały gryf czy klamra potrafi się gdzieś zawieruszyć. Bogata oferta zajęć i sauna też niewątpliwie są warte uwagi. Oczywiście wszelkie karty sportowe są honorowane. Jest również możliwość zakupu napojów i odżywek.Ale żeby nie było tak różowo, jak powiedział klasyk: „Rozchodzi się jednak o to, aby te plusy nie przysłoniły Wam minusów” – a tych też znajdzie się kilka ;-)Szafki w szatni mogą przywoływać skojarzenia z szafkami kuchennymi lat 90-tych. Nie sposób nie wspomnieć także o „nastrojowym” oświetleniu. Panujący tam półmrok próbują nieśmiało przełamywać pojedynczo zamontowane świetlówki. Strefa pryszniców także ma już czasy swojej świetności za sobą, a zamontowane tam naścienne baterie prysznicowe (szczególnie pod względem ergonomicznym) to totalna porażka!!! Niskie ciśnienie wody i wylewka o długości ok. 10-12cm powodują, iż aby zmieścić się pod strumieniem wody należy nosem i czołem szorować po ścianie lub rurze dopływowej, mimowolnie przyjmując w międzyczasie „ciosy na korpus” od wystającej baterii regulującej wodę.REASUMUJĄC: najmocniejsze punkty w/g mnie to lokalizacja, godziny otwarcia i sprzęt. Zaplecze potrzebuje modernizacji i to już!!!