Wook

Jedzenie bardzo mdłe bez smaku robione na starym oleju w frytkownicy - pierozki rozmrażane: śmierdzą zamrażarką o smaku nadzienia trudnym do określenia. Wołowina smakuje tylko sosem sojowym bardzo słona - mała ilość mięsa niewielka ilość dodatków. Sałatka z kapusty, najtańsza kupiona z gotowca w markecie średnio świeża. Ryż kantoński nieświeży odnosiłem wrażenie ze są to pomieszane resztki z innych niedojedzonych dań po klientach - śmierdział jakby leżał w starym garnku po nieświeżym mięsie. Ponadto kelnerka wygania klientów z resztą i tak niewielu, tylko w jedna cześć lokalu nie można wybrać swobodnie miejsca pomimo tego że lokal jest pusty. Po zwróceniu uwagi że jedzenie nie nadaje się do jedzenia i przekazaniu tej informacji przez kelnerkę kucharzowi usłyszeliśmy jedynie ironiczny śmiech obsługi. Nie polecam, lepsza chińszczyznę można zjeść prawdopodobnie w pierwszej lepszej obskurnej budzie w okolicy.

Lubię tę restaurację szczególnie za zupę pioantno-kwasna po którą zawsze w końcu wracam :) ceny dość wysokie jak na łódzkie standardy i tak mocno spolszczoną kuchnię azjatycką jednak jedzenie jest dobrej jakości, na uznanie zasługuje otwarta kuchnia i obsługa kelnerska która zawsze stara się nienetretnie pomóc i doradzić. W lokalu jest czysto i spokojnie.

To zaledwie cień dawnej restauracji Wook. Wróciłam po kilku latach i muszę z przykrością przyznać, że smak zupełnie nie ten. Dania są mdłe i zupełnie bez wyrazu.Do tego czas oczekiwania stosunkowo długi (jak na tak małe obłożenie), a obsługa zupełnie nie wyszkolona. Kiedy kelnerka zaczęła się ze mną dyskutować, że jej zdaniem dania są smaczne i wcale się nie zmieniły, już wiedziałam, że to nie ten poziom...Dodaję jedną gwiazdkę za to, że za niezjedzone dania nie musiałam płacić. Nie zmienia to faktu, że z pewnością już tu nie wrócę.

A moderately decent restaurant with an interesting interior design. The reasonably priced pad thai was really good.

Byliśmy we dwoje. Przyszliśmy zachęceni jakością jedzenia zamówionego kiedyś na wynos. Ja wziąłem coś innego (i było ok) a dziewczyna tę samą zupę i drugie danie co kiedyś. Jedzenie było zupełnie inne od tego kiedyś. Zupa była czerwona on przypraw i tłusta, podobnie jak drugie danie w którym makaron sojowy kapał od tłuszczu, a w misce było go tyle, że można by łyżkami odlewać. Ocena 4/5 tylko dlatego że kelner byk na tyle miły, że po zgłoszeniu mu, że jedzenie Nas zawiodło, się z Nami zgodził i powiedział, że często tak jest bo jest dwóch kucharzy i każdy robi zupełnie inaczej, po czym wziął zupę i makaron sojowy, przekazał kucharzowi, a drugą wersję" zrobił kto inny(bez dopłaty). Ta była już ok i faktycznie reprezentowała dania z karty. Stąd uratowało to Nam kolację

Byłem jadłem i ocenić mogę. Knajpa o profilu azjatyckim bez wątpienia. Azjaci to niezbyt duże człowieki, jedzą pewnie mało, dlatego też porcje tutaj są dość mikroskopijne. Może nie jest to kuchnia z gwiazdkami Michelin, gdzie porcje są jeszcze mniejsze, ale na pewno stosunek ceny potraw do ich wielkości jest lekko zaburzony. Co do walorów smakowych to nie było źle - danie było odpowiednio pikantne itp. Fajnie że kuchnia jest tak otwarcie eksponowana - wprowadza to nieco klimat azjatyckich tragów i dań serwowanych na ulicy. Tu było odrobinę bardziej higienicznie. Ogólnie - bez szału.

pomimo wcześniejszych opinii, dalej uważam że to jedna z ciekawszych restauracji w których bywam więcej niż 1-2 razy, od lat co jakiś czas go odwiedzam, obecnie wystrój lokalu gorszy niż kiedyś, w związku z upływem czasu jakość posiłków serwowanych w restauracji niezmienna, pomimo że kucharzy w tym czasie musiało być wielu, jedzenie oceniam na 5* w takim zakresie cen, można w innych miejscach zjeść smaczniej po azjatycku, ale już nie w takich cenach, przystawki, zupy, dania główne z napojami + extra w cenie poniżej 200zł z napiwkami dla czterech osób uważam za świetny deal

Kiedyś było tu epicko pierozki 10 sztuk za 10 zl no i inny sos sojowy lepszej jakosci ehhhhh zglodnialem....

Nie wiem co się stało z tą restauracją, ale to co dzisiaj otrzymałem jest czystą kpiną...Zamawiałem kurczaka w sosie słodko-pikantnym z ryżem po kantońsku. Ta potrawa charakteryzuje się małymi kawałkami panierowanego kurczaka w sosie, a ryż jaśminowa wymieszany jest z jajkiem i drobno pokrojonymi warzywami.Skąd wiem jak powinno wyglądać danie? Ponieważ zamawiałem je bardzo często i zawsze zgadzało się ze zdjęcie, choćby w aplikacji Uber Eats.Co dziś otrzymałem? Wielkie suche kurczakowe kule przypominające indyjskie samosy (zarówno z wyglądu jak i smaku) oraz najzwyklejszy ryż, bez jajka, z warzywami „siekanymi siekierą”.Wszystko byłoby ok gdyby restauracja zareagowała na zwróconą uwagę, ale telefonu nie odbierają a na facebook’owym profilu nie odpisują - pomimo przeczytania wiadomości.

Dało się zjeść. Szkoda, że ryż był zimny natomiast mięso (w skromnej ilości) parzyło. Makaron ryżowy sprawiał wrażenie rozgotowanego, w dodatku 3 krewetki nie były w stanie wynagrodzić glutowatej konsystencji. W lokalu względnie czysto, stoliki czyste, toaleta również. Na plus ceny, jest dość tanio, chociaż w ramach tego i tak wypadałoby popracować trochę nad jakością.