Kuchnia peruwiańska

Kocham to miejsce, wielokrotnie je odwiedziłem i zdecydowanie wrócę tu nie raz. Smak potraw bezbłędny (szczególnie La Marea, choć i wołowina pod wszelkimi postaciami to mistrzostwo świata), ludzie przemili, bardzo dobre wino. Często niespotykane na kulinarnej mapie Polski smaki, które na długo pozostają w pamięci :) Nie spoczywają na laurach, miejsce się rozwija, karta dań różnorodna i pojawiają się w niej nowości. Dałbym nie 6, a 7/5 gdybym mógł! Dziękuję za wspaniałe doznanie smakowe po raz kolejny i do zobaczenia :)

Wspaniała restauracja. Bardzo bogaty wybór potraw kuchni peruwianskiej. Lokal kameralny, kilka stolików, ale atmosfera wewnątrz jest niepowtarzalna. Na szczególną uwagę zasługuje bardzo miła obsługa. Warto nadmienić, że restauracja znajduje się tuż przy słynnym sopockim deptaku MONTE CASINO.

To miejsce będzie jedno z moich ulubionych na kulinarnej mapie Wrocławia. Bardzo klimatyczne miejsce, które ma własny charakter. Bardzo przyjemnie tu być: dużo zieleni, ładne kolory, mile faktury i materiały. Dania ciekawe i pyszne i ładnie przyrządzone. Miłym zaskoczeniem było, że w niektórych daniach mięso można zamienić na tofu.Obsługa miła i przyjemna. Polecam to miejsce

Polecam. Przemiła obsługa. Próbowaliśmy przegrzebków i zup - warte spróbowania. Jedyny minus to muzyka, początkowo przyjemna i klimatyczna, potem niestety zmieniła się na jakieś bardzo głośne disco. A na plus czekadełko - kukurydza.

Ryba jest świeża i zamarynowana po mistrzowsku. Dodatki pięknie komponują się w całość i gdyby nie kasa to można by jeść bez końca. Tacosy są napakowane aż po brzegi a deser skradł moje serce. Warto spróbować także pysznych drinków które są spore i bardzo smaczne. Polecam!

Jakieś 3 lata temu zbłądziliśmy tam przypadkiem i pozostajemy do dziś. Jesteśmy z Warszawy, ale co jakiś czas przyjeżdżamy na kilka dni stęsknieni za La Marea. Jest to jedna z moich ulubionych restauracji, obowiązkowy punkt na kulinarnej mapie Trójmiasta. Jedzenie jest wyjątkowe ze względu na unikalne składniki i nieoczywiste połączenia smakowe. Szef kuchni oraz mąż właścicielki pochodzą z Peru, więc naprawdę znają się na swojej robocie. Na kuchni o potrawy dba również Pani Ania, któregoś dnia byliśmy już ostatnimi gośćmi i wyszła ona do nas, przybliżyła nam ideę restauracji i kuchnie peruwiańską opowiadając o niej w niesamowity, pełen pasji sposób. Zresztą hello" jak często można spotkać w Polsce kuchnie Peruwiańską? A flagowe danie

Ciężko jednoznacznie ocenić to miejsce. Z jednej strony przemiła obsługa i wspaniała właścicielka, z która aż chce się pogadać dłużej. Z drugiej jednak prośby do obsługi chyba nie dotarły do kucharza... Danie które miało być podgrzane, było zimne jak lód, a cebuli której prosiliśmy o brak, było aż w nadmiarze ;/ Odrobine bym tez zwiększył gramature dań lub zmniejszył cenę. Generalnie polecam, takich smaków nigdzie indziej się nie dozna, jednak nie było to doświadczenie na 5 gwiazdek.

Zamówiliśmy jedzenie na wynos przez Wolta i wszystko było naprawdę pyszne! Mimo, że nie jestem dużą fanką grilla, to grillowane warzywa z tofu bardzo mi smakowały. Mięsne danie mojego partnera również bardzo przypadło mu do gustu.Chętnie odwiedzimy również lokal aby spróbować innych dań. Polecam!

Jestem po dwóch wizytach w tym lokalu w niedługim odstępie czasowym, a ogólnie była to trzecia wizyta. Kalmary w panko przepyszne, przegrzebki, małże również, a kromka chleba przypomina prawdziwy swojski wypiek, z chrupiącą skórką. Tacos z calmarami również genialne. Sam wystrój, zwłaszcza na patio cudowny.Niestety tyle z pozytywów... Dużym rozczarowaniem okazały się napoje, które w moim odczuciu miały sztuczny posmak (zwłaszcza lemoniada klasyczna) i boczek teriyaki. O ile sam boczek był przyrządzony pysznie pod względem czasu pieczenia, bo rozpływał się w ustach, o tyle był on w moim odczuciu mało doprawiony.Największym rozczarowaniem okazała się obsługa kelnerska. Spowodowane to było pominięcie jednej domówionej pozycji i kompletnym brakiem zainteresowania naszym stolikiem. Czekaliśmy przez około 30 minut przy pustych talerzach, w tym czasie nikt nie podszedł zapytać się czy chcemy coś jeszcze domówić lub zapytać o rachunek. Po utracie cierpliwości, podszedłem zapytać czy wiadomo coś o czasie oczekiwania na zamówioną pozycję, jak się okazało, nie została ona nabita ani nawet przekazana na kuchnię, szkoda, bo specjalnie na nią czekaliśmy. Przy rozliczeniu nie usłyszeliśmy żadnego słowa przeprosin.

Takie rzeczy we Wrocławiu?! To prawdziwa wyprawa kulinarna, warto było się wybrać. Morskie smakołyki rozpływają się w ustach, dosłownie. Podobne danie próbowałem tylko we Włoszech, Portugalii czy Hiszpanii, ale czy tak dobre? Akurat w tym przypadku, czasami lepiej zostać w domu, u nas nie gorzej. Wystrój, muzyka w klimacie, błyskotliwa obsługa.* * * * *