VITAE-VET

Naciągacze nie znający się na tym co robią. Odradzam wizytę

Miła i kompetentna obsługa. Ceny też przystępne. Polecam

Znaleźliśmy zimorodka (ptaka pod ścisłą ochroną w Polsce) z częściowym niedowładem nóżek. Po wielu telefonach skierowano nas do lecznicy weterynaryjnej vitae-vet. W rozmowie telefonicznej pracownik lecznicy zachęcał nas do przywiezienia ptaszka. Zapewnił, że zostanie przebadany, w razie konieczności zostanie mu udzielona pomoc medyczna i zostanie przetransportowany na koszt gminy do specjalnego ośrodka dla dzikich zwierząt" w Przemyślu. Ptaszka dostarczyliśmy praktycznie bezstresowo

Profesjonalna obsługa, polecam wszystkim którzy mają pupili

Weterynarz dobry do kastracji i szczepień jak coś poważniejszego to lepiej szukać pomocy gdzie indziej. Leczę mojego zwierzaka już pół roku tu, stracona kasa i co chwilę inny problem i pani weterynarz zamiast schodzić do zwierząt to obsługuje jej mąż który nie ma pojęcia o leczeniu zwierząt a robi to.

Mimo, ze godziny przyjec to 9-17 w rzeczywistosci trudno zastac weterynarza po godz 13 o czym jednak nikt nie informuje. Kompletny brak szacunku dla innych. Czlowiek bierze wolne w pracy by dojechac na czas I tak okazuje sie, ze pani weterynarz juz nie ma. 3 godziny przed zamknieciem.... Powinno byc napisane, ze SKLEP otwarty od 9-17 a weterynarz tylko Na umowione telefonicznie wizyty

Pomimo długich godzin otwarcia nie ma nikogo juz od godziny 14. Nikt nie odbiera telefonów ani sms.

Bardzo miła i pomocna obsługa, polecamy, nasze kotki i pies zadowolone :)

Najlepsza fachowa i szybka pomoc! Zawsze gdy potrzebujemy pomocy nawet jeśli jest akurat niedziela, święta czy późna noc, mogę liczyć na pomoc ❤ widać że Ci Państwo kochają wszystkie zwierzaki i zawsze szybko pomogą

Serdecznie nie polecam, kompletny brak wiedzy w podstawowych sprawach. U kotki zostało stwierdzone zapalenie płuc (na podstawie problemów z oddychaniem i odsłuchania) wiadomo zastrzyki, tabletki. Po około dwóch tygodniach jej stan znacznie się pogorszył. Po konsultacji w innej lecznicy zostało jako pierwsze wykonane USG okazało się ze kotka była leczona zbędnie, stwierdzono u niej nowotwór na tchawicy który skutkował niewydolnością oddechowa kotki a nie jak lekarz zapewniał zapaleniem płuc. Finalnie okazało się ze guz jest tak duży, że w przypadku podjęcia się operacji szanse na wybudzenie jej to ok. 20-30%. Gdyby prawidłowa diagnoza była postawiona wcześniej nie musiałaby się męczyć i łykać tabletek bezskutecznie przez tak długi czas oraz miałaby większe szanse na przeżycie.Finału tej sytuacji można się domyślić…Jeszcze raz odradzam!