Ośrodek wypoczynkowy GCKSiT w Radkowie

Słabe warunki jeżeli chodzi o okres jesienny gdzie temperatury spadają niżej, bo domki są w słabej kondycji a przynajmniej ich większość i wewnątrz nie ma ogrzewania poza jednym grzejnikiem elektrycznym który ledwo daje rade. Poza tym cały ośrodek w bardzo ładnym cichym i malowniczym miejscu idealne miejsce na odpoczynek i relaks z dala od hałasu i miasta. Z tego miejsca można jeździć i zwiedzać malownicze góry stołowe a przynajmniej ja tak zrobiłem :). Polecam lecz w sezonie letnim, jesienią odradzam no chyba że będą ciepłe noce....

W życiu nie byłam w bardziej obskurnym domku. Brud smród i ubóstwo. W opisie wszystko ładnie pięknie ale jak się przyjeżdża to zderzenie z rzeczywistością jest straszne. Zarwane łóżka, okropne zapocone i porwane kołdry i poduszki. I wszędzie masa robactwa w różnej fazie rozkładu od żywych skaczących i pełzających do mumiastych suszków pełniących funkcje kitu w oknach, które strach było posprzątać bo mogłyby wypaść szyby. Domek dziurawy, jak sąsiedzi zrobili ognisko to nawet przy zamkniętych oknach cały dym był u nas w środku. Właściciel szczyci się kompletnym wyposażeniem kuchni - a faktycznie są 2 patelnie teflonowe bez teflonu, 1 malutki garnuszek bez pokrywki 3 widelce w tym jeden tylko z dwoma zębami ( wyposażenie miało być dla 6 osób) 3 łyżeczki. Kompletne były jedynie kieliszki do wódki. W łazience dziury w podłodze, brak działającej spłuczki, 1 kontakt pod który podłączony był podgrzewacz do wody, więc nie dało się nawet wysuszyć włosów. Jak raz wyłączyliśmy podgrzewacz żeby podłączyć suszarkę to wszystko się rozkodowało i ciepłej wody już nie było. Ogólnie nie polecam. Jedyną fajną rzeczą to widoki.

Właściciele bardzo sympatyczni. Miejsce i widok cudowne, cisza i spokój. Domki nieco wysłużone ale bardzo czyste. Córka dostała książeczkę w prezencie powitalnym, bardzo często ją przegląda ;) dodatkowo otrzymaliśmy farelkę żeby ogrzać łazienkę podczas kąpieli. Spędziliśmy miło czas i chętnie tam jeszcze wrócimy.

Jesteśmy mocno rozczarowani. Ale po kolei. Mieliśmy droższy domek i byliśmy z dziećmi. Na ocenę składają sie:5* za lokalozacje i widoki.5* za obsługę i kontakt3* za wyposażenie kuchni. Było wszystko co potrzebne, ale niestety tylko jeden palnik indukcyjny i fatalna lodówka, która mroziła zamiast chłodzić.4* za pościel. Czysta i hotelowa.I na tym koniec z dobrymi ocenami.Dalej:2* za łazienkę, w której pod prysznicem jest grzyb, połamany brodzik, a wyregulowanie wody, żeby była poprostu ciepła to zadanie mega trudne (albo gorąca albo lodowata)1* za domek jako całość. Przypuszczam, że od 20-30 lat nie było tu remontu. Szczeliny i dziury w ścianach, oknach i drzwiach. Wieje z każdego kąta. Okan z pojedyncza szyba uszczelniana kitem, który wypada.Skrzypiące łóżka, podłogi i schody.Możecie spodziewać się polnych gryzoni, które szukają jedzenia. Pojawiają się myszy w domku i słychać jak chodzą między ścianami a dachem.Znajomi mieli tańszy domek i tam warunki jeszcze gorsze.Podsmowując: za proponowana jakość cena jest bardzi wygórowana. Uważam, że cena powinna być o 50% niższa, wtedy może moznaby zaakceptować takie warunki...

Domki położone w pięknej lokalizacji. Brakuje internetu (nawet z transferu danych ciężko złapać) brak telewizji. Domki nawet przyjemne. Jest wszystko co potrzeba. Minusem jest ich stan - widać, że wymagają remontu. Niestety nie nadają się na zimna pogodę ponieważ nie ma w nich ogrzewania. W domku jest 1 grzejnik podłączany do prądu i daje radę jak temperatury nie są bardzo niskie. Bardzo przyjemne miejsce na spędzenie letnich wakacji.

Okolica jest bardzo ładna, a miejsce zadbane. Na terenie ośrodka znajduje się przyjemny bar, domki są w przystępnych cenach, a właściciele są sympatyczni. Dodatkowo zapewniony jest dostęp do kąpieliska (które swoją drogą jest chyba jedynym minusem, ponieważ ma nieprzyjemne dno, ale i tak jest dobre dla ochłody). Domki nie są już najnowsze, ale są bardzo wygodne.

Ładne miejsce ale niewykorzystane możliwości. Domki byłby super ale wymagają odswiezenia, zalew w idealnym miejscu ale trzebaby bylo sie zastanowić jak oczyścić trochę wodę. Blisko restauracja Pod kotwicą" (szkoda że późno otwierana bo nie można zjeść śniadania)

Mega plus za położenie (nad samym zalewem u podnóży Szczelińca i na początku kilku szlaków w Góry Stołowe i z masą atrakcji dookoła). Same domki duże ale strasznie zniszczone od zewnątrz. Na szczęście wnętrze jest OK (nie śmierdzi, jest czysto, łazienki wyremontowane, łóżka wygodne a pokój duży). Niestety wejście na piętro w domku jest bardzo strome i raczej nie dla małych dzieci. Szkoda tez że tarasy nie są zadaszone.Między domkami miejsca na ognisko a dookoła las. Nad zalewem 2 restauracje a do najbliższego sklepu prawie 3kmOgólnie miejsce godne polecenia!

WARUNKI SĄ FATALNE. W domkach panuje brud, wątpię by były sprzątane po wyjeździe gości. Ładne widoki, niestety nie było ich widać przez tak brudne szyby. Drzwi i okna nieszczelne, niektóre nawet powyginane, z dziurami, pękniętymi szybami lub niedomykające się. Naczynia lepiące się, sztućce zardzewiałe, pościel brudna, stara, dziurawe prześcieradło, zapadające się łóżko. Cały czas było zimno, nawet pomimo farelki ogrzewającej tylko jeden pokój (z którego po jakimś czasie ciepło i tak uciekało), łazienka i kuchnia w piwnicy gdzie również było zimno. W łazience pęknięty brodzik i umywalka, z której ciekła woda przez co podłoga była stale mokra. Ciepłej wody wystarczało tylko na jakiś czas, a w kuchni nie było nawet wentylacji. Podsumowując, domki wymagają gruntownego remontu, inaczej nie powinny być udostępniane turystom. Opis całkowicie niezgodny z realiami. Nie polecam.

Jestem grubo zażenowany. Wynająłem 1/4 trampa, która pani Irena Podgorska określiła i przedstawiła jako ,,domek wolnostojący na 6 osób,, , na koronasylwestra 2020. Cena za dobę 450 zł. Pobyt 1350 zł za 3 noce. Urwana deska klozetowa w domku nr 5, kobieto to w brico kosztuje 30 zł. Bateria w prysznicu jest wyrwana i można ja z rurkami TECE wyciągnąć ze ściany, zimna woda, jeden grzejnik. Na dole niby 3 miejsca do spania, z czego dwa to stara zarwana wersalka która się nie składa tylko zapiera się jej bok o ścianę. Jakieś porozwalany pufy. SZOK!Jest to zwykła naciągaczka i to okrutnie bezczelna, zadając takich pieniędzy za taki gnój. Wszędzie pajęczyny, zbutwiała pościel i zaschnięte robole.Sam zalew mega urokliwy i pewnie tam wrócę ale nie w ta gimele. Wyjechałem 2 stycznia rano, sprzątając tam i zostawiajac klucz w drzwiach od środka. Dostałem telefon z pretensjami ze Pani nie odebrała domku, a przecież mogłem coś uszkodzić. Ale co, przecież tam już jest wszystko zepsute??