Mega. Autokomis. Sosnowski S.

Wszystko fajnie tylko cofka na blacie o 100000 km

Miałem wspaniałe doświadczenie w tym komisie. Pracownicy byli bardzo profesjonalni i pomocni, a samochód, który kupiłem, był w doskonałym stanie. Ceny są bardzo konkurencyjne, a jakość samochodów jest na najwyższym poziomie. Zdecydowanie polecam!

Kupilem tam niespelna 1.5 roku temu Audi a4 b7 1.8t quattro, szwajcar. Z samochodem nic sie nie dzieje. Smiga jak złoto. Polecam

Komis krzak auta są i ich nie ma sprzedający wmawia ze nigdy takiego auta nie miał a rozmawiał 3godziny wcześniej o nim i zachwalał xD

Dobry komis zakupione auto w porządku jeździ i hamuje z usługą nie było problemu, polecam

Odradzam, BMW X5 które kupiłem, miało zdemontowany filtr powietrza (żeby silnik szybko wkręcał się na obroty, a silnik był zalany dużą ilością jakiegoś np. moto doktora (pewnie żeby nie było słychać wyciągniętego rozrządu). Rozłączona była również pompa wspomagania obiegu wody w chłodnicy, po jej ponownym podłączeniu zaczęły padać po kolei wszystkie części układu chłodzenia. Trzeba im przyznać, że idealnie potrafią przygotować zajechane auto pod sprzedaż.

Odwiedzanie takiego komisu to przyjemność, ciągłe śmiechy oraz miła atmosfera.

Kupiłem u Pana Sosnowskiego samochód, który był klasycznie przygotowany do polskiej sprzedaży komisowej". Zaślepione świecące kontolki błędów

Podczas rozmowy telefonicznej sprzedawca zapewniał, że na całym aucie jest fabryczny lakier, a cały samochód był mierzony przez niego czujnikiem. Nie był bity itd.Byłem zdecydowany, więc nazajutrz pojechałem zobaczyć auto, spędziłem 4h w drodze w jedną stronę a po przyjeździe na miejsce nie było nawet co oglądać. Jedynie chyba tylko dach nie był lakierowany. Grubość powłoki oscylowała w granicach 90-340um na różnych elementach samochodu. Że już nie wspomnę, że z tyłu musiał zaliczyć niezłego dzwona, bo różnica w spasowaniu klapy bagażnika i tylnych nadkoli sięgała momentami 1cm (!).Mimo ewidentnych, namacalnych wręcz uchybień jakie miał oferowany egzemplarz, sprzedawca szedł w zaparte, że nic tam nie było robione. W myśl zasady: chwycą cię za rękę

Omijać szerokim łukiem!