Uniwersytecki Szpital Kliniczny im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu

Szpital nie tylko leczy pacjentów, ale również kształci studentów na przyszłych lekarzy czy pielęgniarki. W szpitalu i jednocześnie w przychodni jest porządek, ponieważ korzysta się z biletomatu. Ogólnie jest czysto na korytarzach. Parking niestety jest płatny.

Tragiczna obsługa, jak nie masz znajomości to czekaj po 5 godzin na przyjęcie na oddział. Personelu tyle ile ludzi oczekujących a nikt się nie zainteresuje. Pielęgniarki mają wbite oczy w telefon albo urządzają sobie ucztę pijąc kawkę i jedząc ciasteczka.

Jakiś żartNa konsultacje się czeka miesiącami.Jedno skierowanie akceptują, innego już nie, jakby człowiek miał wiedzieć o co im chodzi.Na oddziale chirurgii ręki umawiają 30 ludzi na jedną godzinę, na 10.00 - doktor przychodzi 50min spóźniony. Nikt nikogo o niczym nie informuje. Ludziom mówią, że będą wyczytywać po nazwisku a ludzie są przyjmowani po kolejce która sobie sami zajmują. Zero szacunku dla ludzi i ich czasu. Jak zapytałem w sekretariacie gdzie mogę złożyć skargę to mi powiedziano że przecież nie ma dokładnie 30 osób.Mnie w pracy za takie zachowanie by zwolnili a tu nikt się niczym nie przejmuje, na wszystko ma czasŻenada

I have read a lot of bad reviews about this hospital but we may beg to differ. The hospital, specifically the gynecology department where my wife gave birth is really great especially the midwives, doctors, nurses and even the staff are very professional and kind. The healthcare workers are highly educated and professional, and the medical equipment itself are quite modern. They are really helpful and were even kind enough to print some results/recommendations in English just for us to better understand them. For the 20 days that my wife and my daughter needed to stay in the hospital recovery room due to high bilirubin level and some infection on my child, I can say that they/we were treated very well the whole time.

Mój śp tata leżał w tym szpitalu 3 tyg na oddziale gastroenterologicznym i 2 tyg na oddziale chirurgiczno onkologicznym...szczerze nie mam nic do lekarzy,którzy opiekowali się moim tatem,bo rozumiem wszystko,że na wszystko trzeba było czekać.Mam ogromny gniew napielęgniarki,które opiekują się pacjentami.Maja zero współczucia i litości,nie rozumieją ból i cierpienie u pacjentów i u rodziny,dołują, nie wspierają w tych trudnych momentach....Pracują tam za Kare...kiedyś jak strajkowały niejednokrotnie zawsze trzymałam ich strone,ale po tym wszystkim co widzialam,nigdy już nie będę.

Oceniam oddział ginekologiczno - położniczy. Odział jest świetnie wyposażony, ma całkiem znośne jak na szpital jedzenie i świetny, miły personel. Mój pobyt to tylko pare dni, ale mimo wszystko wspominam go bardzo dobrze. Swietnie zapiekowano się mną podczas zabiegu, informowano o wszystkim, pomagano przy bolesnych zastrzykach. 5 ode mnie:)

Mąż przebywał w tym szpitalu po zabiegu i był bardzo zadowolony, pielęgniarki pomocne i miłe, lekarz wszystko wytłumaczył w sposób wyrozumiały, jeżeli chodzi o jedzenie, no to mąż robi o wiele lepszą kaszę manną.

Nie polecam lekarki Ewy W. która podejmowała decyzje o przyjęciu na oddział gastroenterologiczny. Zrobila z młodego 26 letniego chłopaka który od 8 lat zmaga się z problemami osobę która zapomniala sie" i wypiła piwko czy dwa przed badaniami. Nie zaglądając w dokumentację medyczna zaleciła branie leków.... Tylko ze juz przechodziliśmy leczenie farmakologiczne tymi samymi lekami które nie przyniosły efektu. Bardzo za to zainteresowała sie praca pacjenta jak i jego "nadwagą " której wgl nie ma bo waga jest w normie. Jeśli pacjent przychodzi ze skierowaniem na oddział to lekarz powinien mu zaproponować leczenie a nie pytanie " czego Pan od nas oczekuje skoro wszystkie badania juz pan mial""