Sklep Spożywczy

Trochę drogo, ale na pewno taniej niż u konkurencji obok. Sklep jest w miarę dobrze zaopatrzony, produkty pierwszej potrzeby zawsze są, do obsługi nie mam zastrzeżeń.

Lubię ten sklep,bo miła obsługa..ceny są różne,ale raczej wyższe..

Dosyć drogo, natomiast miła obsługa. Przyjemniej tu zrobić zakupy niż w niebieskim blaszaku, gdzie ceny podobne a obsługuje tam Pani z odpychajaca miną i spojrzeniem jakbyś był kimś gorszym od niej! DRAMAT !

Szkoda że markety niszczą takie małe osiedlowe sklepy z klimatem. Polecam, ceny wyższe niż w markecie, ale nic nie odda klimatu. Polecam

Bardzo drogo i do tego nigdy sklep nie jest czynny w podanych godzinach. Z każdym razem kiedy próbuję zajść tam ok 21.30 sklep jest albo zamknięty, albo właśnie jest zamykany. Jeszcze nigdy nie udało nam się zrobić zakupów po 21.30 w tym miejscu.. Wypadało by w końcu zaktualizować godziny otwarcia na drzwiach wejściowych.Pozwoliłem sobie edytować godziny otwarcia tego sklepu żeby nikogo nie spotykała taka sama sytuacja jak mnie co drugi dzień.

Na wielu produktach nie ma cen. Poza tym w obecnym czasie koronawirusa, mnóstwo klientów,którzy robią tutaj zakupy, nie przestrzegają zasad, nie mają maseczek, rękawiczek, a panie niestety na takie sytuacje nie reagują. Same też chodzą po sklepie bez maseczek (w pobliskim Rossmanie ekspedientki mają maseczki na twarzy, pilnują klientów, także można, tylko trzeba chcieć ).

Jedyny plus to taki, że sklep w ogóle istnieje i że jest otwarty do późnego wieczora. Jeśli trzeba coś kupić na szybko to pójdę. Obsługa trochę nadrabia, chociaż raz jak poprosiłam o jakąś świeższą wędlinę"

Ten tzw. sklep spożywczy to popeerelowski koszmarek. Jest brudno i nieporządnie, wybór praktycznie żaden, a ceny z kosmosu. Większość towarów jest nieometkowanych, nie ma też cen na półkach, więc dopiero przy kasie dowiadujemy się o skali pazerności właścicieli. Ciasta leżą w lodówce razem z rybami, przez co nabierają paskudnego posmaku. Wędliny stamtąd nie odważyłabym się próbować- w sklepie nie raz spotkałam przeterminowane towary, najwyraźniej wszystko tu musi się sprzedać. Właściciel jeździ wypasionymi samochodami, jednak grosza nie zainwestuje w remont sypiącego się lokalu. Dużo mówi się o wsparciu lokalnych przedsiębiorców, jednak w tym przypadku wspieramy chciwość właścicieli, którzy w nosie mają swoich klientów i jakiekolwiek normy. Ja wolę wsiąść w samochód i jechać do Żabki (najbliższa to droga 3 km) i modlę się, żeby otworzyła się jakakolwiek sieciówa w miejscu tej kpiny z klienta (w sieciówkach egzekwuje się jakieś standardy). Chociaż i tak mam wrażenie, że korzystają z tego miejsca głównie staruszki i lokalna patologia.

Drogo! bałagan !!! Stare wędliny i sery nie wspominając już o kielbasach które zmieniają kolor bo lodówki nie chlodza tylko mają zapalone światło. Kasjerki zamiast skupić się na obsłudze rozmawiają między sobą nie zwracając uwagi na klienta tj odbierają telefony i korzystają z nich podczas obsługi. Produkty po terminie lub nie mają cen. Towar stoi na podłodze! Czas najwyższy by przyjrzał się temu sanepid

Mały sklep. Ma tylko najbardziej potrzebne produkty.