Klinika Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej

W szpitalu spędziłam 3 dni. Planowana laparoskopia pęcherzyka żółciowego poszła sprawnie a ja już po samym zabiegu czułam się bardzo dobrze. Opieka rewelacyjna, wszyscy mili i pomocni. Dziękuję całej załodze za to, że ten stresujący czas przebiegł w miłej atmosferze - nawet na sali operacyjnej :). Zarówno lekarz jak i anestezjolog poświęcali tyle czasu ile było trzeba żeby odpowiedzieć na wszystkie wątpliwości.

Uwaga! Jeżeli ktoś z państwa dzwoni z chęcią umówienia się na wizytę, to proszę się przygotować, że ktoś odbierze i rzuci słuchawką w celu rozłączenia się, bez nawet wypowiedzenia słowa... Nie polecam.. Straszne podejście do potencjalnego klienta! A w zasadzie jego brak!

Na Oddział Chirurgii Ogólnej trafiłem z SOR po stwierdzeniu zapalenia wyrostka robaczkowego. Cały personel na oddziale bardzo miły i pomocny - pielęgniarki, salowe i lekarze. Serdeczna pani doktor Karolina Rodak-Mirocka oraz bardzo dziękuję panu doktorowi Adrianowi Karwowskiemu za przeprowadzoną operację usunięcia wyrostka laparoskopowo. Polecam przy podejrzeniu zapalania wyrostka udać się na ten oddział, ponieważ po metodzie laparoskopowej szybko dochodzi się do zdrowia. Standard oddziału wysoki, czysto i schludnie. Miałem szczęście być w pokoju tylko w 2 osoby. Pokoje 2-4 osobowe. Każdy pokój ze swoją łazienką. Jedzenie jak na jedzenie szpitalne bardzo dobre, przyprawione. Całą kliniką kieruje cudowny profesor Wojciech Kielan, który na obchodzie był codziennie mimo święta i weekendu.

Ten szpital to pomyłka, byłem z mamą tam ponieważ z Oławy nas tu wysłali i z niesamowitym bólem ręki siedzi na izbie przyjęć od 3/4h.

Jako jednostka szpitalna kiepsko przygotowany na pacjentów. Średnio trzeba czekać wiele godzin by poddać się diagnostyce na SOR. Od razu jechać na Traugutta.

Dla lekarzy dałabym 5 gwiazdek. Ale niestety ocenę zaniża opieka pielęgniarską. Rozumiem brak czasu i zabieganie, ale zwykłego chamstwa nic nie tłumaczy. Ewidentnie niektórym brakuje kultury osobistej. I aż żal bo jest kilka niesamowiych pielęgniarek. A jedna( niestety nie pamiętam imienia) to poprostu anioł w fartuszku.

Jak ktoś ma dużo wolnego czasu, zerwane przyczepy - to najlepiej ten czas spędzić tam na SORze. Przy poważniejszych urazach nie polecam, bo generalnie życie można stracić w tempie pracy lekarza dyżurnego SOR. Do tego to buc.

Od tygodnia proboje się dodzwonic po wynik badania histopatologicznego i nikt nie odbiera, natomiast na ortopedycznym pielegniarka szukała mi pępka w majtkach, posadzka zalana krwia czekała do nastepnego dnia aż ktoś ją posprząta.

Nie polecam na pewno dr Zarzeckiej -po 1 serii chemii pozostawiła moja mamę bez leczenia 2 miesiące. Dopiero po skardze, udawała, że coś robiła - kierowala na dalsze badania, najpierw biopsja, na którą mama czekała 2 tyg. Po przyjeździe okazało się, że Pani dr coś pomyliła i biopsji nie będzie, za to dała skierowanie na PET- znów czekanie, czekanie na opis, a nie - leczenie (kolejne 2 miesiące). Wystąpiły przerzuty. Mama umarła. Podejmę kroki prawne w celu wyjaśnienia takiego nieludzkiego, nieprofesjonalnego postępowania!!! TAKICH (trudno nazwać lekarzy) nie powinno się dopuszczać do chorych onkologicznie!!! Czują się bogami, ale nie są. Nie mają prawa decydować o ludzkim życiu. Powinni je za wszelką cenę ratować!!!