Przychodnia dla zwierząt w Turku

Nie polecam, przyjechałam z 4 tygodniowymi kotkami ze zmianami na ciele. Pan „weterynarz” na oko stwierdził zmiany grzybicze i podał 5 kotkom po zastrzyku, kilka godzin później wszystkie kotki były nieprzytomne, wystąpiły u nich zmiany neurologiczne, 2 z nich niestety zmarły, kolejne 3 zostały ledwo uratowane w innej klinice. Brak jakichkolwiek kompetencji, wykonania odpowiednich badań i postawienia odpowiedniej diagnozy ze strony „lekarza”.

nikomu nie polecam! Pan weterynarz" zdiagnozował u osłabionego kota rzekome zapalenie przyzębia

Z przyjemnością wystawiam pozytywną opinię. Pies odzyskał siły po pierwszej wizycie. Zresztą to nie pierwszy raz,kiedy załoga przychodni stanęła na wysokości zadania.

Miło i szybko. Najważniejsze że pupil czuje się lepiej.

Polecam! Miejsce może i nie wygląda ekskluzywnie, ale obsluga i miła i fachowa! Z każdym zwierzakiem idę zawsze tylko tam. Posiadają duzy asortyment produktów lekow i oczywiście zabiegi.

Nie polecam tego miejsca, brak doświadczenia byłam z psem powiedział swoje i natychmiast wybrałam się do innego gdzie pies miał odrazu przeprowadzony zabieg NIE POLECAM

Bardzo dobra opieka nad pieskiem, wrażliwość i kompetencja. Lekarz bez problemów przybył do przychodni wieczorem, kiedy była nagła potrzeba, a inni weterynarze z Turku nie odbierali telefonu. Bardzo polecam.

Nie wszyscy lekarze, bo nie mówię, że wszyscy ale pojechaliśmy z pieskiem kilka tygodni temu z gorączką i objawami osłabienia, powiedziałem lekarzowi, że piesek ma blade spojówki dziąsła, on spojrzał i nic nie powiedział, dał antybiotyk, przyjechaliśmy dzień później, gdy stan pieska się pogorszył, dał mu kolejny zastrzyk, wciąż nie rozpoznając choroby. Dzień później pojechaliśmy znowu, gdy pies miał już żółte spojówki i dziąsła, lekarz stwierdził babeszjozę, na którą leku nie mieli, okazało się, że blade spojówki i dziąsła to pierwszy objaw tej choroby, piesek po dwóch dniach walki został uśpiony, gdyż choroba została wykryta za późno mimo wyraźnych objawów, gdyby została wykryta od razu, robiąc wyniki krwi co jak się dowiedziałem jest konieczne przy podobnych objawach, piesek by żył, przez tych konowałów co najlepiej wszystko by usypiali nic się nie dało zrobić. Piesek przez ostatnie dni swego pięknego życia z nami był leczony u pani doktor w innej przychodni, gdzie był traktowany tak jak należy, na kroplówce walcząc o życie. Jak tacy rzeźnicy mają się prawo nazywać weterynarzami? Mało tego Babeszjoza podobno panowała w okolicy od kilku tygodni, więc nawet nie wspomnieli, że to może być ta choroba. Moja noga z żadnym zwierzęciem domowym już tam nigdy nie postanie. Jeszcze gorsze jest to, że obsługiwał nas lekarz"

Polecam szybka obsługa skuteczne leki dane