Powiatowy Urząd Pracy

Zasiłki słabe, kursów brak.Obsługa, miła bez zastrzeżeń.Ale 930 zł w tych czasach to dramat.Wypłatę mam na dwa dni.

UP w Bytomiu to pierwszy urząd, w którym spotkałam się z pomocnymi i empatycznymi pracownikami. Pani z rejestracji pomogła mi w załatwieniu beznadziejnej sprawy przerejestrowania z innego UP. Dzięki temu udało mi się utrzymać przyznany wcześniej zasiłek. Gdyby nie zaangażowanie pracowników UP Bytom przerejestrowanie by się nie udało. Wszystko załatwione w miłej, spokojnej i przyjemnej atmosferze, z uśmiechem na twarzy ;)

Dzień dobry jak dla mnie to kobieta do której chodziłam w dzień terminu zero empati zrozumienia siedzi tam chyba za karę no trudno jeśli jest obrażona że musi przyjść do pracy to niech się zwolniła i pójdzie na zasiłek Masakra zamiast pomóc to tylko utrudnia a może właśnie za to jej płacą

Poniedziałek. Przychodzę do urzędu o 10 rano, wypełniam papierki, idę po numerek- numerków nie ma, zresztą jak codziennie po dziewiątej. Wchodzę do poczekalni- nie ma nawet gdzie usiąść, jakaś kobieta kurwuje, bo czeka trzecią godzinę.Tempo przyjmowania ludzi do rejestracji- 1 osoba/h. po 2 godzinach stania zorientowałem się, że nie ma żadnego w sensu na czekanie, skoro zamykają o piętnastej a przede mną jest jeszcze 38 osób(tak, policzyłem). Ten urząd to pierdolona kpina z człowieka, ale przynajmniej pani w recepcji była bardzo młoda więc jeszcze chciało jej się robić.

W Bytomiu mamy to szczęście, że pracują tu bardzo pomocni ludzie.Pokierują, wytłaczą, pomogą zwyczajnie i po ludzku.Papierologii jak wszędzie masa, ale tutaj się tego tak mocno nie odczuwa.

W porównaniu z tarnogórskim PUP ten wypada dobrze. Biegając po korytarzu między działami miałem styczność z różnymi urzędnikami. Trafiłem tylko na dwie mało uprzejme osoby. Panie z biura podawczego troszkę przygaszone ale to chyba wynikało z natłoku pracy. Z resztą urzędników tego problemu już nie było. Pomimo tego iż ludzi i dzieci na korytarzu było dość sporo, swoje sprawy załatwiałem dość szybko, bez stania w zbędnych kolejkach.

Najmniej potrzebna instytucja. Nie znam nikogo kto dostał tam pracę

Formalność można załatwić bardzo pozytywnie i w krótkim czasie.

Po brexicie wracam do Bytomia i napotykam na trochę lepsze standardy w pup bytom. Mopr 2 połączono w jednym budynku pup.

Każda wizyta na stawce wiąże się z ogromnym stresem i atakami paniki.Pani z pokoju nr 50 obsługuje nazwiska na tylko dwie pierwsze litery alfabetu, ale najwidoczniej to dla niej za dużo, na staż wysyła na jakieś odludzia/granice miasta względem miejsca zamieszkania, do których trzeba dojeżdżać min. trzema autobusami, a że to w obrębie jednego miasta to koszty biletów nie są zwracane, 3/4 wynagrodzenia trzeba wydać na bilety, bo ciężko spojrzeć, gdzie kto mieszka, a Pani wychodzi z założenia, że każdy obeznanie w Bytomiu ma w małym palcu, same propozycje stażów mocno odbiegają od ukończonej szkoły i kwalifikacji. Po wejściu do pokoju owa Pani patrzy z pogardą i wyrzutami, że się tam w ogóle przyszło, sprawia wrażenie, jakby siedziała tam za karę. Wszystko szybko i byle jak, nawet nie omówi potencjalnej pracy, ani nie dopasuje odpowiednio, da pierwsze lepsze, bez emocji i zrozumienia, już maszyny mają więcej empatii. Po ostatniej propozycji i odbyciu stażu wylądowałem w szpitalu i do teraz jestem na lekach, najwidoczniej owa Pani lubi mieć młode osoby na sumieniu. W momencie jak powie do widzenia" to najlepiej już wychodź z urzędu