Villa Sattva

Przyjemne miejsce z dobrze wyposażonymi pokojami oraz świetnymi udogodnieniami jak sauna, bania, własne zejście do górskiego potoku a przede wszystkim doświetlona sala do ćwiczeń otoczona drzewami.Spodobał mi się też wystrój pełen reprodukcji plakatów Alfonsa Muchy.Jedyne nad czym można by tu jeszcze popracować, to kuchnia, która mogłaby być bardziej pożywna i ciekawsza - co wiem, że dla kuchni wegetariańskiej nie jest takie proste.

Piękne, zadbane miejsce. Posiłki smaczne, zróżnicowane, nikt z nas nie wychodził głodny, było pysznie i świetnie. Oczywiście nie zadowolą się osoby dla, których musi być kopiasty talerz po sufit, ale u nas wszystkim smakowało i byli zadowoleni.

Brałam udział w wyjeździe jogowym wraz z 23 osobami, trwającym 4 dni.Miejsce przepięknie położone, oferujące atrakcje w postaci sauny i bani. Lokalizacja umożliwia wiele górskich wycieczek i nie tylko. Sala do jogi na góra 18 osób.Pokoje przyjemne, niestety przez cały czas naszego pobytu nie sprzątane- brak opróżniania koszy na śmieci, które były mikroskopijne w całym obiekcie i ich ilość pozostawiała wiele do życzenia.Łazienki przez cały czas nie były sprzątane, nigdzie nie było mydła!Jedzenie w stosunku do wcześniejszych opinii było lepsze, ale bez szału.Ogólnie trzeba zauważyć, że z obsługi były tylko 2 Panie z Ukrainy. Właścicielka wpadła na 15 min...I tutaj moim zdaniem tkwiproblem...pańskie oko konia tuczy.."Miejsce ma duży potencjał i przy większym dbaniu o szczegóły mogłoby być wspaniałe!"

Jestem zachwycona .Piękne miejsce w otoczeniu przyrody.Cicho kameralnie .Pozytywna energia i pyszne jedzenie.Szczególne podziękowania dla Olgi i Iry za życzliwość bardzo dobrą atmosferę.Troskliwie zaopiekowały się koleżanka w potrzebie .Dziękujemy

Pięknie położony obiekt przy rwącym potoku, przestronne pokoje, nowo wyremontowany na wysokim poziomie. Niestety nasz pobyt grupowy legł w gruzach przez prostą, wydawałoby się rzecz- posiłki. Menu wegańskie czy wegetariańskie właściciele zinterpretowali jako ubogie, proste i powtarzalne. Nie dość, że mały wybór to jeszcze powtarzane monotonnie dnia kolejnego. Odniosłem wrażenie, że w tym rejonie brakuje regionalnych produktów. Wspominając miejsca odwiedzane w różnych częściach Polski wracam chętnie tam gdzie było smacznie. Tego miejsca nie zapiszę na liście pozytywnej.

Pięknie, w otoczeniu natury. Bardzo klimatyczne, przytulne i czyste miejsce. Super miejscówka na warsztaty jogi. Ogromne podziękowania dla obsługi - Olgi i Iry - za życzliwość, otwartość i przepyszne jedzenie. Kuchnia wegetariańska po prostu doskonała i urozmaicona, porcje ogromne. Taki personel to wielkie szczęście i potencjał!!! Dziękuję i przedłużam pobyt tutaj! Polecam wszystkim!

Wszystko pięknie i ładnie. Lokalizacja idealna, potok przy Villi rewelacyjny i widok najlepszy. Teren bardzo zadbany, hamaki, leżaki, miejsce do relaksu na duży plus. Pokoje ładne, zadbane, jedynie trochę brak wentylacji w łazience sprawia, że ręczniki nie schną. Super by było jakby do wyposażenia pokoju dołączyła suszarka do włosów i mydło choćby do rąk.Jedzenie przepyszne i odpowiednia ilość.Z chęcią wrócę do tego miejsca.

Miejsce jest piękne, położone w cudownym otoczeniu natury. Natomiast mam ogromne zastrzeżenia co do wyżywienia. Znikoma Ilość, monotonia, kwestia czy zbilansowane to już nie wspomnę... małe porcje, warzywa na patelnie, albo ziemniaki z cebulą. Jasny chleb. Czułam się fatalnie po takiej kuchni. Warzyw świeżych czy owoców niewiele, i to wczesną jesienią. Mam porównanie z innych wyjazdów jogowych, gdzie były przepyszne dania, które zainspirowały mnie do eksperymentowania. Nie wrócę, a szkoda bo piękne miejsce.

Jeśli chodzi o pokoje, otoczenie, salę do jogi - wszystko super, wysoki standard i wygoda. Za oknem szumi potok, obiekt jest świeży i zadbany. Jedyną uwagę mam do jedzenia, mało urozmaiconego, czasem wręcz dziwnego (np. mrożone warzywa w środku sezonu...), a także wielkości porcji. Wiele z nas chodziło zwyczajnie głodna, śniadanie zawsze takie samo, obiady słabe, kolacje chyba najlepsze. Ostatniego dnia śniadanie było w ogóle do niczego. Poza tym elementem wszystko ok, choć myślę, że olbrzymie znaczenie na odbiór miejsca miała zarówno wspaniała instruktorka jak i ekipa.

Nowy ośrodek w uroczo położonym miejscu. Niestety na tym zalety się kończą. Wystraszona ukraińska obsługa stara się bardzo ale nie rozumie polskiego i zamiast wsparcia właścicielki boi się jej reakcji.W części pokoi nie działał zamek do drzwi, więc nie można się zamknąć. W moim zamek zablokował się z kluczem w drzwiach przez co przez prawie cały dzień nie miałem dostępu do pokoju i własnych rzeczy. Po kilku godzinach mocowania obsługa wylamala zamek siłowo. Reakcja właścicielki - zamiast przeprosić za sytuacje chciała obciążyć kosztem wymiany zamka.Przy okazji w niewybrednych słowach obciażyła mnie za brak posprzątania części wspólnych (byłem uczestnikiem wyjazdu ponad 20 grupy). Pozostawiam bez komentarza.Posiłki bardzo skromne, brak wyboru, najczęściej jedzenia nie starczało dla całej grupy. Dodatkowe zakupy obowiązkowe. Na śniadaniu z warzyw tylko ogórek, co przy kuchni wegetariańskiej jest zaskakujące. Tutaj nie brakuje tylko mięsa - brakuje wszystkiego. Jak skończyła się połowa herbat właścicielka odpowiedziała że to nic bo są pozostałe. Biorąc pod uwagę, że poza herbatą nie można praktycznie nic innego pić (za picie piwa grozi eksmisja) urasta to do rangi problemu.Szukasz spokoju ducha - tu go nie zaznasz.Słowem - lepiej unikać. Szkoda tylko obsługi.