Stary Dom Zdrojowy

Zamówione dania (przystawka / tatar ze śledzia na blinach / oraz dania główne / cepeliny oraz szparagi) smaczne, warte swojej ceny. Jednak jedyny minus to fakt, że na podejście obsługi trzeba było trochę poczekać (byliśmy na tarasie). Jednak uratował to miły widok na otaczającą zieleń.

Drogie miejsce. Ceny dużo wyższe niż w porównywalnych kawiarniach krakowskich. Tak dzieje się przy braku konkurencji. A w pijalni znacznie taniej albo w Gliniku jeszcze taniej. Ale mało kto wie że Gliniku też można zjeść ciastko, wypić kawę i zjeść tani dobry obiad.

Jestem zakochana w serwowanym jedzieniu, w lokalnych przetworach do tego stopnia, że zamawiamy stąd produkty na Święta Bożego Narodzenia do Krakowa. Pysznie, lokalnie, tradycja łączy się z nowoczesnością.

Wysowa to piękne miejsce, centralnie położony park jest jej największa atrakcja. Restauracja Stary Dom Zdrojowy jest na terenie parku, niedaleko pijalni wód. Miejsce można powiedzieć ekskluzywne z uwagi na niewielką ilość stolików. Z tego powodu, dzień wcześniej zarezerwowaliśmy stolik, licząc, że oszczędzimy trochę czasu... Po drobnej interwencji zarezerwowaliśmy stolik się odnalazł, w odrobinę innym miejscu, ale mniejsza o to. Zamówiliśmy zupy i drugie danie wraz z napojami. Szybciutko pojawiła się kawa, herbata itd. ale na tym koniec. Zupa pojawiła się na stole po 45 minutach i to po mojej interwencji. Hmmmm, trochę długo...Dlatego odejmuję jedną gwiazdkę, tylko jedną bo jedzenie było bardzo smaczne. Jednak chyba przemyślę czy tam wrócę, a bywam w Wysowej często...

Tragiczna organizacja restauracji. Na plus miły kelner, który poinformował nas o tym, że trzeba czekać godzinę na dania, ze względu na dwuosobową obsługę kuchni. Nie lubię dawać słabych ocen, ale w tym przypadku trudno dać wyższą, bo nawet nie mogliśmy spróbować dań. Poprawcie to, a dostaniecie lepszą opinię.

Opinia dotyczy restauracji, ponieważ tylko z jej usług korzystałam.Restauracja mimo małego obłożenia w deszczowy dzień bardzo długo wydawała posiłki.Barszcz smakował jak z kartonu, pierożki tez. Żur smakował jak woda, pita 5/10.Kelnerki średnio znają pozycje menu, nieostrożnie podają jedzenie manewrując nad głowami. Czajnik z herbatą niemal mnie poparzył. Herbata została podana po barszczu, a o kilku dzbankach zapomniano.Czystość w łazience pozostawia wiele do życzenia(patrz zdjęcia).Miejsce z dużym potencjałem, ale od kilku lat nic się tam nie zmienia.

Kawę mają SUPER jedliśmy również pyszny jabłecznik i naleśniki z seremWszystko bardzo smaczneJedyny mankament to dużo klientów mało obsługi

W restauracji zamówiliśmy cepeliny z mięsem oraz z bryndzą. Cepeliny były bardzo smaczne.Obsługiwała nas niezwykle symptyczna Pani z Ukrainy. I dla niej serdeczne pozdrowienia.Zajęliśmy stolik na tarasie. Przy sąsiednim stoliku siedziała para, która paliła papierosy. Okazuje się, że w restauracji na tarasie nie ma zakazu. Przypominam właścicielowi, że od 2010 r. mamy ustawę o zakazie palenia w miejscach publicznych, w tym w restauracjach. Nawet najlepsza potrawa może być zepsuta, gdy trzeba wdychać dym.Po krótkiej dyskusji osoba paląca zgasiła papierosa. Dodatkowo byliśmy z małym dzieckiem.