Urząd Stanu Cywilnego Warszawa-Śródmieście

Mieliśmy przykrą czynność do wykonania, akt zgonu.. Pan, który mnie przyjął/obsługiwał był bardzo miły, współczujący... dziękuję ...

Dzisiaj spotkaliśmy tam przemiła Pania, która nam wszystko wytłumaczyła i dodatkowo służyła nam wsparciem, więcej takich osób potrzebne na świecie :)

Dramat. Brak kompetencji Pani urzędniczki , wprowadzenie w błąd , brak możliwości załatwienia sprawy , która zajmuje w innym urzędzie 15 min, niestety na Andersa była nie możliwa do załatwienia .

Daję jedną gwiazdkę, bo niżej ocenić się nie da. Miałam nieprzyjemność z tym urzędem, okazało się, że w innym można załatwić sprawę bez problemu. Kompletny brak profesjobalizmu, wiedzy i 0 chęci pomocy petentowi. Chyba płacimy im za wieczne odraczanie spraw. Do tego wyniosłość jednej pracownicy, chyba jakiejś asystentki kierownika - zachowanie zupełnie nieadekwatne do sytuacji, chyba po prostu uprzedzenia.

Pani z pierwszego stanowiska jest bardzo miła, pomocna.Dziękuję za załatwienie sprawy.

Jestem bardzo zadowolona z obsługi w tym urzędzie. Zaraz po wejściu bardzo sympatyczny pan z ochrony wszystko wyjaśnił i skierował w odpowiednim kierunku, a i w okienku też było nieźle.

Płatność tylko kartą w automacie za usługę,napewno dla starszych osób to może być problem.

Myślę, że jedna gwiazdka to za dużo. Totalny brak profesjonalizmu. Sprawa nie została załatwiona.

Właśnie jestem w urzędzie. Pani na stanowisku nr 1 pod literą M nie przełącza numerków nic nie robi tylko siedzi i przeglada telefon. Pan na stanowisku numer 2 udając że pracuje gapi się w monitor.... Czekam na numerek W. Obecnie obsługuje 1 Pan na stanowisku 4 i czas się ciągnie jak ślimak bo Pan jak skończy obsługiwać to musi wstać, przejść się po urzędzie, pogadać z koleżankami, kolegami, pouśmiechać się i napić się czegoś z pomarańczowego wielkiego kubka. Po czym siada i z gburowatą miną przełącza kolejny numerek. Koszmar.... NIE POLECAM

Nie wiem czy to wyjątkowa sytuacja, czy tak jest zawsze w tym urzędzie. Po pierwszej wizycie dostałem dużo informacji od kierownika USC o tym który tłumacz jest lepszym. Ale w dniu kolejnym okazało się że kierownik nic nie mówił. Bo ten stary tłumacz narobił dużo błędów. Starsza pani w okienku prawdopodobnie ma problem z tolerancją. Bo usłyszałem uwagę z powodu tego że szybko nie przypomniałem rok urodzenia najmłodszej córki. Dalej brak powagi do klienta tego USC. Gdy ktoś mówi z akcentem, to w ogóle będzie problem. Bo pani mówi nie rozumiem" i temat jest zamknięty. Dla sprawdzenia 5 dokumentów potrzebowała ponad godzinę i czepiała się czego tylko można. Hitem była odpowiedz kierownika że nie przyjmą dokumenty z powodu tego że "później to pójdzie do archiwum i pod wpływem tlenu i światła ten dokument przestanie być czytelnym". Przepraszam