Jagiellonka

ODRADZAM KAŻDEMU KTO CHCE PRZEŻYĆ SPOKOJNIE KONSOLACJE.Wszystko umówione wcześniej. Po pogrzebie udaliśmy się z rodzina do restauracji gdzie konsolacja miała mieć miejsce na ok. 50 osób. Niestety jest to jedyny lokal przy cmentarzu który pomieści tyle osób.Po wejściu do lokalu usłyszeliśmy ze trzeba wejść na druga sale od tyłu budynku… gdzie nikt wcześniej nas o tym nie informował, ale dobrze… przeszliśmy bez problemu.Po wejściu od tyłu okazało się ze jest sala jedna duża na której wzdłuż stoją dwa stoły i pod oknem trzeci w poprzek a we wnęce (jak na garderobę) ustawiony czwarty stół mniejszy. Wszystko wydawało się ok do momentu gdzie się okazało ze na jednej sali są dwie różne konsolacje i nasz stół jest jeden wzdłuż i drugi we wnęce… stoły są tak ustawione ze rodzina we wnęce po prostu znika z sali… można sobie wyobrazić jaki panował tam chaos gdzie dwie rodziny się przekrzykiwały…Stoły rozstawione tak ze kelnerzy nie mieli możliwości dotrzeć do każdego wiec osoby z rodziny musiały podawać dania dalej do osób do której miało trafić jedzenie a późnej puste a raczej w połowie zapełnione talerze przekazywać obsłudze.Sztućce to HIT każdy miał sztućce z rożnej „parafii” przy jednym miejscu łyżeczka nóż i widelec tez potrafiły być różne… wstyd…Po zakończeniu konsolacji poruszono temat co do tego ze na jednej sali są dwie „imprezy” usłyszeliśmy słowa ze trzeba było wynająć sale na wyłączność… gdyby ktoś o tym fakcie nas poinformował ze tak będzie bądź ze trzeba tak zrobić żeby mieć samemu sale to na pewno byśmy tak zrobili bo nie wyobrażaliśmy sobie ze ktoś może dopuścić do tego ze na jednej sali są dwie różne rodziny… patologia…Kelnerzy chodzący po sali i wołający „pomidorowa,żurek,rosół” kojarzyli mi się tylko z handlarzami nad morzem bałtyckim „kukurydza, zimne napoje”Ogólnie jedzenie mi nie smakowało jadłem żurek oraz kotleta z indyka. Najlepsze z tego wszystkiego to było ciasto chociaż jadłem tylko sernik, całkiem przyzwoity.Herbata i kawa tez podana z okrzykiem. Tylko jeden rodzaj kawy (rozpuszczalna) oraz herbata tez jeden rodzaj.Mleko podane do kawy było oddzielnie, tak jak cukier stało na środku stołu.Surówki do obiadu w misce podane na środku stołu… tak to można robić u rodziny na przyjęciu ale nie w restauracji…Obiad podany w taki sposób ze gdy jedni skończyli jeść drudzy jeszcze czekali na podanie posiłku.Ogólnie żenada, odradzam.

Bardzo dobre jedzenie, obsługa bardzo miła, klimat zależy od okoliczności,ale miły wystrój

Jedzenie przyzwoite, za te ceny cudów wymagać nie można. NIE SYPCIE CUKRU ŁYCHAMI DO POTRAW surówki, warzywa na ciepło są nie do zjedzenia.

Polecam byłam na konsolacji wszystko zgodnie z omówieniem pyszne domowe obiady i ciasta własnej roboty miła obsługa naprawdę Polecam

Miła obsługa,szybka obsługa zamówień Pomidorowa przepyszna,a pierś z indyka zadowoli wymagające podniebienia

Znakomita Konsolacja, dania przepyszne obsługa znakomita i uprzejma. Wszystkim w tak smutnym dniu polecam Jagiellonkę.

Bardzo polecamy na uroczystość konsolacji. Wstępnie mówiliśmy o 35 osobach, a przyszło 45 i bez problemu zostaliśmy przyjęci i ugoszczenie. Bardzo dobre jedzenie, również dla wegetarian i wegan, w gorące dni do wyboru również chłodnik z zup, który był u nas najczęściej wybierany. Bardzo miła Pani właścicielka, z którą idzie się ze wszystkim dogadać. Ważne, że płaci się za faktyczną ilość gości, nawet jeśli jest mniejsza, niż zakładana.

Godzinę temu skończyła się konsolacja po śmierci mojej Mamy.Jesteśmy wszyscy pod dużym wrażeniem jakości jedzenia - trzy zupy do wyboru, wszystkie pyszne.Drugie dania też bardzo smaczne i świeże. Na deser puszyste, wyśmienite ciasta. Obsługa dyskretna i kompetentna. Sala lśniła czystością i dekoracjami w dobrym guście.Mimo smutnej okazji, goście wyszli z miłym wspomnieniem.