Mandarynka

Niestety muszę wystawić negatywną opinię.Jedzenie jest coraz gorszej jakości, przychodzę tutaj, ponieważ w okolicy nie ma innej jadłodajni.Jak to możliwe, że o godz. 12, gdy lokal jest otwierany jedzenie jest już zimne?Przecież klienci nie otrzymują posiłku za darmo, płacą za niego dość sporo pieniędzy, także warto by było się przyłożyć, aby był należycie podany.Ziemniaki smakują jak dla zwierząt. Szok.

Same negatywne komentarze, a tłumy dzikie. Jedzenie naprawdę smaczne, choć do najtańszych nie należy jak na tego typu miejsce.

Dramat. Jedzenie drogie jak na pracowniczą stołówkę. Kotlet schabowy i troche surówki za 19 pln dla pracownika Orange.Niby jedzenie wyglada na swieże ale po zjedzeniu zaczynaja sie problemy żoładkowe trwajace 2 dni.Poprostu najgorsze jedzenie jakie jadłam w Warszawie

Fatalny stosunek ceny do jakości. Jedzenie bez smaku. Mały wybór. W kółko to samo menu.

Jest coraz gorzej! Niestety dramtyczne jedzenie! A szkoda... niby wgląda, ale smaku brak, rozgotowane przesolone lub w ogóle bez soli, zupa nie do zdjedzenia...

Jak dla mnie spoko jedzenie byłem przejazdem , korposmiecie zawsze będą narzekać na ceny bo przyjechali ze wsi i wylewają swoje frustracje s i tak tu jedzą . Mi miejsce podchodzi może właśnie gdyby nie towarzystwo wyżej wspomnianych ale taki urok tego miejsca jak kiedyś będę blisko zajrzę ponownie .

Ceny jak na stołówkę pracowniczą zaskakująco wysokie (może ta chemia, którą dodają do jedzenia taka droga…) i nieadekwatne do wielkości porcji a te zależą od uznania osoby nakładającej i generalnie 4 liter nie urywają. Z ciekawostek: „Pani starsza” lubuje się np. w nakładaniu mikro-porcji dziecięcych…Żeby tego wszystkiego było mało, obsługa kas niestety oszukuje zawyżając ceny w stosunku do tego co wynika z cennika (mnie osobiście zdarzyło mi się to już kilkukrotnie więc zakładam iż nie jest to zjawisko odosobnione).Po wczorajszym stołowaniu się u nich, pół dnia spędziłem na armaturze ceramicznej i nie jest to pierwszy tego typu przypadek, co tylko potwierdza ilość chemii dodawanej do potraw.Czara goryczy chyb asie przelała i od dziś Mandarynka" zostaje u mnie skreślona z listy "karmników"Najsmutniejsze jest to

Z pozoru nie wygląda źle. Sznycel poprawny (choć nieco zbyt ociekał tłuszczem). Brokuły też ok. Mi akurat pasują gotowane krótko. Natomiast ziemniaki były okropne! Faktycznie zbyt twarde, gatunkowo słabe (mączyste). Co gorsza za słone i najdziwniejsze: one miały być kwaśne, czy to efekt uboczny gotowania w jakiejś zupie z sody oczyszczonej? Wg. mnie robicie to źle!

Kantyna jest fatalna. Ceny są bardzo wysokie, a jedzenie niesmaczne. Kilkukrotnie dostałem zatrucia pokarmowo po jedzeniu w tym miejscu. Moi koledzy i koleżanki z pracy wolą chodzić na posiłki do CH Reduta niedaleko kampusu Orange. Wśród mojego zespołu mamy dwa złośliwe określenia na kantynę Zatruciodajnia" i "Inflacyjka"."