Zakład pielęgnacyjno - opiekuńczy

My z rodziną jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim pracownikom placówki za zaangażowanie, pomoc i profesjonalne podejście do opieki nad naszą Mamą i Babcią oraz za to, że pomagacie wszystkim podopiecznym ulżyć w bólu i cierpieniu.

Obsługa w sekretariacie na bardzo niskim poziomie. Panie kompletnie nie słuchają tego co się do nich mówi. Próbowałam złożyć komplet dokumentów do ZPO - ale panie próbują udoskonalić według własnego widzimisię obowiązujące na terenie całego kraju (i respektowane przez inne ZOLe/ZPO) wzory dokumentów dodając w nich swoje zapiski. Wychodzą też z założenia że to rodzina pacjenta podejmuje decyzję o umieszczeniu go w ZOL - gdzie prawo mówi wyraźnie że rodzina pacjenta nie jest do tego uprawniona (robi to sam pacjent, a w uzasadnionych przypadkach sąd opiekuńczy bądź opiekun prawny). Panie powinny znać obowiązujące podstawy prawne, tymczasem ani jedna ani druga nie jest przygotowana do przeprowadzenia rzeczowej konkretnej rozmowy. Nie słuchają argumentów, mają klapki na oczach, nie patrzą w dokumenty tylko w kółko potarzają swoją mantrę, jak grochem o ścianę. Co tam obowiązujące przepisy - one wiedzą lepiej. Strata czasu.

Zero opieki. Zabrania ordynator jedzenia donosić. Kiedy poszedłem do mojego dziadka zastałem go zakutego w pasach. Śmierdzące pampersy w koncie leżące. Zero empatii. Najgorszy ośrodek opiekuńczy na terenie województwa kujawsko-pomorskiego. Myślę że skutecznie państwa odwiodlem od tego żebyście oddali swoich bliskich do tego ośrodka.

Rok temu miałam tam Prababcię,nie przeżyła tam nawet 4m-cy.Fakt,że była leżącą i w pampersach,ale moja mama w domu wszystko robiła przy niej sama dzień i noc,i gdyby nie fatalna praca jej umysłu,robiła by to nadal-może choć trochę dłużej kobitka by pożyła...ale do rzeczy: już na drugi dzień po oddaniu jej tam dostała sondę(w domu jadła papki,zupę mleczną,jogurty...i piła ze strzykawki) bo rzekomo z dnia na dzień przestała przełykać,napakowano ją usypiaczami" do tego stopnia

Chciałabym podziękować wraz z rodziną za dobrą opiekę nad moją babcią. W raz z rodziną nie bylibyśmy w stanie zapewnić takiej opieki jak tam miała 24/H. Polecam w 100% ten ośrodek.

Widok ukochanego człowieka tam, to trauma na całe życie i murowane rozwiniecie PTSD. Ten zakład, to obóz koncentracyjny i śmierć w męczarniach, z głodu i bólu w XXI w. Babcia umierając tam po 2 miesiącach ważyła 40 kg, miała zielone, gnijące rany do kości. W dwa miesiące doświadczyła niewyobrażalnych katuszy, nawet prawnik nie zdążył pomóc, bo „opieka”tych osób doprowadziła ją do śmierci w męczarniach. Człowiek żyjąc po prostu gnije tam jeszcze żyjąc i w beznadziei cierpi i umiera, a dyrektorka w taki sposób wraz z personelem zarabia - nie wywiązując się zgodnie z sumieniem z obowiązków względem pacjentów. Ta Pani po prostu ewidentnie sumienia nie posiada.

Personel bez empatii do podopiecznych nie mają czasu karmić osób , które nie są w stanie same przyjmować posiłkiMoja mam schudła 20kg po prostu została zagłodzona i otumaniona lekami psychotropowymi,aż w końcu zmarła tylko 1h widzeń dziennie.Pacjenci nie są wywożeni na wózkach na świeże powietrze tylko leżą i czekają na śmierć.Powinien być jakiś nadzór i kontrola tego Zolu.0 owoców ,jogurtów itp.Radzę omijać szerokim łukiem ten zakład opiekuńczo leczniczy,w którym zawsze są wolne miejsca na 1piętrze

Serdeczne podziękowania dla całego zespołu Zakładu Pielęgnacyjno - Opiekuńczego, Pani Doktor, wszystkim siostrom, opiekunom i osobom które w profesjonalny i kompetentny sposób podjęli trud nad opieką Naszej ś.p. Barbarą.Wierzymy, że okazane przez Państwa serce i gotowość do niesienia pomocy przyniesie Państwu wiele satysfakcji i powróci w serdeczności innych ludzi.Państwa postawa stanowi przykład troski o innych oraz podkreśla najwyższe wartości takie jak godność człowieka i chęć pomocy innym.DziękujemyWdzięczny mąż, dzieci, wnuki i prawnuki