Awiteks | Rok zał. 1994

Lubie kawe z awiteksa ogolnie lubie posiedziec w kawiarni popic kawke, poczytac, pomyslec, a przy tym moje dziecko by spało w wózeczku ale masakra, pracuje tu 2 kobiety, miłe, dokladne ale po co tak krzyczac jak gadają ze sobą, znam juz wszystkie problemy zwiazane z ich pracą, omawiają dokladnie wszystko, dostawe, zlamane lidówki, jakie maja zmiany, przestawianie temperatury w lidówce, wszystko tak głośnie niby są od siebie za kilometr. Po co tu stoją stoliki jesli nie mozna normalnie w ciszy popic kawe?

1- W lokalu czysto .2- Jedzenie - ciastka świeże i bardzo dobre . Kawa - nie smakuje.3 - Obsługa - Ok4- Ceny - OkW sumie polecam . Tylko zamienić tą kawę było by na 5 gwiazdek :)

Co za opryskliwa obsługa, o nic nie można zapytać, Pani tam pracująca jakby za kare miała tam siedzieć! Ewidentnie nie ma również różnicy między latte a kawą białą!

Duży wybór ale jak dla mnie czuć w smaku że to taśmowe jedzenie. Lepsze są mniejsze cukiernie/piekarnie

Generalnie ok ale czasem maja czerstwe drożdżówki :/

Obsługa pracuje za karę, szczególnie dzisiaj.Pani opryskliwa i stwierdziła że nie musi być miła bo nie chce tu pracować.Pogratulować takiego pracownika !

Fajne miejsce na kawkę z ciastkiem ,można swobodnie przyjść z dzieckiem . Miła przytulna atmosfera

Nie wiem co się stało ale od kiedy zatrudniony został nowy personel kawiarnia zeszła na psy, kompletny brak zainteresowania klientem byle by się go jak najszybciej pozbyć z lokalu, na pytania Panie odpowiadają z łaską, kawa wydawana jest nie gorąca a letnia. Bardzo nieprzyjemne doświadczenie.

Omijać szerokim łukiem!Malinowa chmurka oraz torcik gruszkowy zakupiony został o godzinie 17:30. Trzydzieści minut później dotarłem do mieszkania i zabrałem się z żoną za ich zjedzenie. Pierwszy kęs chmurki i czuję w ustach sfermentowane owoce. Mały kęs samych malin potwierdza pierwsze odczucie - owoce są zepsute.O godzinie 18:30 byłem z powrotem w celu zwrócenia ciast. Myślałem, że sprzedawczyni przyjmie w normalny sposób zwrot - w końcu może się to zdarzyć każdemu (aczkolwiek każde ciasto ma swoją datę ważność i z pewnością dobrze wiedziano kiedy malinowej chmurce się ona kończy tym bardziej, że był to ostatni kawałek), ale...Sprzedawczyni wpierw próbowała wmówić mi, że ciasto się zepsuło ponieważ po zakupie powinienem je od razu włożyć do lodówki. Absurd! Wg niej powinienem chyba jeździć z lodówką turystyczną... Moje słowa o tym, że od zakupu minęło 60 minut niezbyt ją przekonały.Następnie oberwało mi się, że domagam się zwrotu mimo, iż ciasto jest... nadjedzone! Kolejny durnowaty pomysł sprzedawczyni, iż wg niej powinienem mieć perfekcyjny zmysł węchu i na odległość wyczuwać zepsute owoce/ciasta. Pogratulować takiego myślenia.Domagałem się zwrotu za obydwa ciasta bowiem jedno miało styczność z drugim i nie miałem zamiaru jeść czegoś co było dobre gdy dotykało coś co jest zepsute. Oczywiście, tutaj też pretensje, że skoro drugie jest dobre to po co zwracaćNa koniec sprzedawczyni nie wydaje paragonów. Przy zakupie nie dostałem takowego. Nie domagałem się go bowiem nie sądziłem, że będę potrzebować paragon na kawałki ciast. Oczywiście zostałem poproszony o niego. Na moje słowa, że mi go sprzedawczyni nie wydała, zaczęła twierdzić, że zawsze je wydaje. Te słowa to był szczyt hipokryzji bowiem klient przede mną go nie dostał i widziało to kilka osób czekających w kolejce.Prośba o podanie numeru telefonu do kierownika nie przyniosła skutku. Niemniej jednak sprzedawczyni była ciekawa po co mi on. Zgadnijmy...Reasumując, pełen zwrot został przyjęty (kluczowe było skosztowanie ciasta przez sprzedawczynię i przyznanie mi racji co do owoców), ale brak kultury, klasy oraz zwyczajnego podejścia do klienta powoduje, że nigdy więcej tutaj nie zagadnę i odradzam wizyt wszystkim innym.