Grey Music Club

Jestem zdegustowana. Niewiele mogę powiedzieć o samym miejscu, bo zniechęcenie było zanim do niego dotarliśmy. Nie jestem z Wrocławia, nie byłam w tym klubie, nie wiem jak jest zorganizowane wejście. Zastała mnie sytuacja, że przed klubem stała grupa mężczyzn, zajęta rozmową ze sobą, nie miałam pojęcia, że to ochrona, więc przeszłam obok nich. Mój partner szedł za mną, ale zorientował się, że to ochrona, więc zaczął się wracać. Jednak nie zdążył tego zrobić, bo jeden z ochroniarzy agresywnie chwycił go za rękę i zacząć ciągnąć w swoim kierunku. Uznał, że chcieliśmy wejść bez płacenia za bilety. Rozumiem to, ale była to nasza pomyłka, myśleliśmy, że bilety kupuje się już w klubie w środku. Wystarczyło nam o tym powiedzieć, nie trzeba od razu używać do tego kontaktu cielesnego. To gruba przesada. Ochrona potraktowała nas (właściwie mojego partnera) agresywnie. Dodam, że byliśmy trzeźwi, oboje ubrani byliśmy w stroje wieczorowe. Byliśmy we Wrocławiu z celach turystycznych i chcieliśmy udać się na imprezę dla miłego spędzenia wieczoru. Jednak agresja ochroniarza całkowicie nas zniechęciła. To nie jest dobre traktowanie klienta, jesteśmy oburzeni i zniechęceni takim podejściem. Być może właściciel nie zdaje sobie sprawy, że ma taką ochroną. Może ten komentarz skłoni go do zainteresowania się tematem, bo jego klub może sporo tracić. Zniechęceni postawą ochrony poszliśmy więc do klubu obok (Do Sopotu).

Fajne, ale przereklamowane miejsce. Wbrew pozorom mały lokal, tłocznie, duszno i ciasno. Muzyka w miarę ok. Ceny ścinają troszkę z nóg. 450 zł za butelkę Belvedere... Finlandia chyba 280..

Wyszlismy teraz z tego klubu i to jest masakra. Zamówiliśmy szoty B-52, i to co nam przynieśli to w ogóle nie wyglada na to co chcieliśmy. Ja przyszłam z zapytaniem do administratorki czemu nasze szoty nie wyglądają tak jak ma być, ona powiedziała ze nie rozumie o co chodzi, ja jeszcze raz zapytałam czemu barman nie umie robić szotów, a mi chamsko Pani odpowiedziała „ to proszę zapytać barmana”. Kelnerka nie zna się na zawodzie i nawet nie wie co to jest B-52, barman nie umie robić szotów, a administratorka bardzo chamska. NIE POLECAM.

Ochrona agresywna .Od wejścia odstrasza źlenice rozszerzone dobrze ,że nie plują na klientów jedna wielka porażka. Proponuję żeby właściciele oglądali monitoring. Nie polecam.

No klasa! Wszystko się tu zgadza a mówi to poznaniak ;-); Świetne miejsce. Wystrój. Muzyka. Klimat. Atmosfera. Koleś na saksofonie rozpierdala! Ekran za sceną fchuj podbija wrażenia. Na plus również brak nakurwiających jak stroboskopy świateł. Wytańczyliśmy się mega! Serio muzyka to tu pierwsza klasa! Pozdrawiamy dziewczynę, która nam sprzedawała wejściówki - dzięki za ViP-a!Ubawiliśmy się przednio i na bank wrócimy!

Fatalna muzyka przy której nie da się bawić, przez 3 godziny, które niestety spędziliśmy w tym miejscu jednostajnym bit, naprawdę od DJ wymaga się czegoś więcej niż jednego bitu powielanego w nieskończoność. Klub, w ktorym ludzie udają, że się bawią. Bez wyrazu i charakteru. Szkoda czasu i pieniędzy.

Troche dzikie przeżycie, bo do klubu nigdy nie wchodziłem ale raz chcąc właśnie się tam wybrać razem ze znajomym spotkaliśmy się z sytuacją gdzie na naszych oczach przez ochronę była wyprowadzana pijana kobieta (tej sytuacji nie oceniam, może interwencja jak najbardziej słuszna), podczas tego incydentu kobiecie wypadł telefon na schodki przed wejściem, gdy kobieta nieco dalej już o „własnych” siłach szła dalej razem z kolegą ochroniaże zauważyli telefon kobiety, mówiąc coś między sobą jeden z nich stwierdził, że z całej siły kopnie telefonem który następnie poleciał ze schodków na bruk 3 metry dalej. Po takiej sytuacji odeszliśmy zmieszani. Bardzo nieprzyjemna i prostacka sytuacja. Wejście do klubu nadaje klimat prestiżowego miejsca ale sytuacja mówi sama za siebie

Wystawiam ocenę w 100% maksymalną.Po raz pierwszy organizowałem w klubie Grey tak dużą imprezę (ok. 30 osób). Organizacja i podejście menedżera klubu Wojtka - z najwyższa oceną profesjonalizmu. Wszystko dopięte i przygotowane zgodnie z obietnicą. Wystrój, catering, alkohol, hostessy, fotograf – wszystko zagrało idealnie.Bardzo dziękujemy również kelnerce Aleksandrze za niesamowitą obsługę. Nie brakowało na stole niczego i na nic nie musieliśmy czekać. Wszystko w punkt. Każdy z gości już tęskni za tym niesamowitym wieczorem, a że nie mamy po 20 lat to za często bywać nie możemy, choć na pewno wrócimy.Nie zmieniajcie tego profesjonalizmu w organizacji. Tak trzymać!Bardzo Dziękuję! Solenizant – G.Z

Super klimat, ekstra muzyka na żywo. Minus za obsługę kelnerską, dziewczyna zabierała szklanki, kubełek z lodem pomimo, iż napoje jeszcze na stole