Wyższa Szkoła Zarządzania i Przedsiębiorczości z siedzibą w Wałbrzychu

z innej beczki:jest zima,czym palicie w kotłowni że tak zanieczyszczacie otoczenie?Proszę zobaczyć co leci z komina.

Bardzo dobra profesjonalna uczelnia świetni wykładowcy ciekawe wykłady. POLECAM!!!

Byłem tylko przejazdem, budynek jak za wczesnego PRL. Co do uczelni nie mam zdania

Świetna szkoła...jesteśmy z grupą bardzo zadowoleni!jednakże jest i również Pani S. w dziekanacie,która ma wiecznie złych humor jest pretensjonalna i wręcz za każdym razem zła gdy jakiekolwiek zadaje jej się pytanie!!!! Powinna nad sobą popracować..i to..-znacznie. Pozdrawiam

Świetna Uczelnia, bardzo dobrzy wykładowcy i fajna atmosfera.

Zmieniają specjalność podczas semestru i nawet student nie jest tego świadomy. Dodatkowo naciągają przez telefon na pieniądze i jak je przelejesz to warunki się zmieniają i nie jest to do odzyskania. Nie można się dogadać, nikt nic nie wie a wszystkie wiadomości, które uzyskasz w dziekanacie nie przekładają się na rzeczywistość. Szkoła nastawiona na zarabianie, przykre. Nie polecam niestety po tylu latach zawiodłem się.

Ukończyłem socjologię na tej uczelni. Wykładowcy bardzo dobrzy (większość z Uniwersytetu Wrocławskiego) poziom kształcenia wysoki mimo tego że to prywatna uczelnia. Po skończeniu studiów (2005 rok) bez problemu znalazłem pracę w administracji publicznej. Ogólnie polecam. Dobra uczelnia.

Ogólnie nic dobrego. Płacisz, masz wyższe wykształcenie, do niczego niepotrzebne. Dodatkowo dzięki tej instytucji, do dziś jeździmy po poligonie. Szkoła skutecznie utrudnia ZDKiUM podjęcie działań w kierunku remontu tego odcinka krajówki. Za egoizm nie polecam.

Wałbrzyska Wyższa Szkoła Cudów i Magii. Tak o uczelni mówią Wałbrzyszanie. Nie do końca bez racji. Swego czasu najwieksza uczelnia wyższa w Wałbrzychu i okolicy. Co oni się tutaj licencjatów i podyplomowych naprodukowali! A niektórzy doktórzy, to się tutaj i fortunek niemałych podorabiali, i intratnych stanowisk. Dobra rzecz na trudne czasy. Ale dla niej czasy świetności chyba z wolna już mijają. Niedługo przestanie być potrzebny budynek na Sobięcinie (jeśli wogòle jeszcze jest). I potem, to już powoli skurczy się, zasuszy, może do jakiejś mikrej formy przetrwalnikowej. Może jakiejś maleńkiej uczelenki, a może połączy siły z PWSZ-ką. Bo po tym, co wymyślił nowy rząd (w roku 2017) wszelkie nauczycielskie podyplomówki przestaną być komukolwiek, do czegokolwiek przydatne, więc liczba studentów podyplomowych będzie znikoma. Znikną też formy studiów dwustopniowe, więc zmniejszy się drastycznie liczba studentów wieczorowych. Nie to, żebym jakoś źle życzył, ale WWSZiP będzie musiała żyć ze studentów dziennych. A ci pieniąchów w czystej formie nie przynoszą. Więc wizje przed uczelnią są trochę takie, jakie były przed funkcjonującym w tym budynku, jeszcze w latach dziewięćdziesiątych XX w. zakładem Elektrochem ... Raczej smutne. Wprawdzie Wałbrzyska Spółdzielnia Inwalidów ELEKTROCHEM była, swego czasu największym zakładem pracy dla osób niepełnosprawnych w Wałbrzychu. Istniała w latach 1950 - 2001 Miała też filię w Jedlinie Zdroju. Ale transformacji nie przetrwała. W tym budynku funkcjonowała od 1981 r. do lat dziewięćdziesiątych. Budynek ozdabiało wtedy charakterystyczne logo z neonem w kształcie litery E. Pod koniec działalności Spółdzielnia zajmowała się montażem odbiorników dla Diory i komponentów do telewizorów i VHS-owych videoodtwarzaczy Goldstar-ArtB. Chyba nawet przez chwilę się te polsko-koreańskie wynalazki tutaj montowało. I to też ciekawy wątek jest. Bo Pan Gąsiorowski, ten z pary od Pana Bagsika, współzałożyciel firmy Art-B, to oczywiście postać silnie związana z Wałbrzychem (ciotka Wikipedia opowie). Obaj, zaś panowie takowoż zarządzający, jak i przedsiębiorczy byli niezwykle! I tu nam się temat w klamrę zamyka. Ot, taka historyjka.