Restore

Sklep w blue city ciągle zamknięty, o co chodzi? Zero infomacji w internecie, a co z ubraniami? Żenada!

Przyniosłam 3 nowe rzeczy: sukienka dżinsowa Cellbes, szorty dżinsowe Only, skórzane buty Marks&Spencer. Kupione tej zimyani razu nie noszone (po prostu na mnie za małe). Rozmiar 44.Wyceniono łącznie na 27 zł. Takie rzeczy są w tym sklepie sprzedawane 8 - 10 razy drożej. A nie jest to sklep ekskluzywny - po prostu second-hand.Odebrałam, oddałam organizacji pomocowej - bardzo się ucieszyli. Nota bene - organizacja też szwankuje - obiecano informację do 10 dni po pozostawieniu rzeczy do wyceny, zadzwoniłam po 14 dniach (telefon na stronie jest błędny, kieruje do Blue City) i dowiedziałam się, że przecież mają czas....Nie ;polecam!!!!

Ogolnie Nie polecam ceny wygórowane czasem można coś fajnego w cenie wyhaczyc personel nie miły obrażony że tam musi pracować rozumiem było 20;40 ale to znaczy że mam jeszcze 20 minut na zakupy pani opryskliwie wytłumaczyła mi różnice w cenie na tablicy raczej będę ominął ten sklep a panie to sprawdziły by się na warzywniaku sprzedawac ziemniaki nic nie mam do sprzedawania ziemniaków na warzywniaku myślę że kumaci zrozumieją aluzje

Super sklep, fajne ciuchy, można znaleźć niezłe perełki Tommiego Hilfigera, g-star i innych marek. Przy okazji można oddać coś co zalega nam w szafie. Idealne rozwiązanie :)

Nie polecam. Rozumiem że po wycenie rzeczy używanych nie można spodziewać się kokosów"

Fajny pomysł, ale jakość obsługi klienta pozostawia wiele do życzenia

Z perspektywy kupującego sklep ma dobrą ideę i warto docenić czystość, przy czym ceny są wyższe niż w innych second handach. W kontekście poziomu sklepu wydawały się być one zasadne, jednak po poznaniu wycen ubrań już nie.Oddając wiele markowych rzeczy w nowym, bardzo dobrym lub dobrym stanie, za każdą z nich zaoferowano 5-15 PLN (górne widełki dotyczyły nawet jeansów Lee, a wyceny były takie same rok temu, jak i teraz po wzrostach inflacyjnych). Później sprzedawane są co najmniej 300-500% drożej, gdzie standardowe marże w branży odzieżowej to 40-50%. Rozumiem, że w ostateczną cenę sprzedaży wchodzi koszt utrzymania pracowników i wynajmu lokalu, jednak sprzedający powinien również otrzymać rzetelną ofertę za produkty, adekwatną do ich stanu, jakości i marki. Wówczas transakcja jest fair i taka ma prawo się kryć pod piękną ideą wprowadzania ubrań do drugiego obiegu :)Oczywiście na moją opinię otrzymałam odpowiedź, że jeśli mi się nie podoba to mogę zabrać ubrania. Tak też zrobiłam, nie zgadzając się z nie do końca jednak fajną polityką.

Rzeczy może odrobinę lepsze niż w tradycyjnym secondhandzie, ale ceny jak w sieciowkach. Raczej nie polecam tego miejsca.