Szpital Powiatowy w Białogardzie

To co się tam odwala nadaje się na temat dla służb albo mediów.

Gdyby Państwo mieli jakiś problem najlepiej od razu kierować się do Koszalina, a lekarzom w Białogardzie przydałaby się wizyta u dobrego okulisty bo mają problem z zauważaniem kamieni na usg. Ludzie cierpią przez Państwa niekompetencje.

To nie szpital, tylko umieralnia, zabierają na oddział wewnętrzny bez informowania rodziny, przetrzymują na oddziale tyle ile potrzeba żeby NFZ zapłacił. Oddają do domu napompowaną elektrolitami i spuchniętą. Po 2 dniach następuje zgon. Rodzina nie mogła się niczego dowiedzieć tak jak lekarze nieprzyjemni tak i pielęgniarki, ten cały Personel tego szpitala powinien przejść co jakiś czas kurs opieki nad osobami starszymi i komunikacji między chorym a jego rodziną, bo nawet nie wiedzą co znaczy opiekun prawny.Nie życzę nikomu aby tam trafił to po prostu jest dno służby zdrowia.

Większość moich doświadczeń jest bardzo zła. Gdybym miał tam trafić, wolałbym chyba umrzeć przy rodzinie, niż w tym szpitalu, gdzie jedynym rodzajem kontaktu jest telefon informujący o zgonie. Chciałoby się rzec, że lepiej byłoby go zburzyć i zaorać, ale są tam również jednostki z powołania, których nie wolno wrzucać do jednego worka z resztą hałastry... Także ten... jedynie w ostateczności...

Dwie gwiazdki tylko i wyłącznie za personel pielęgniarek.Anioły pod postacią pielęgniarek to jedyna dobra strona tego szpitala".Na oddziale chirurgii brak KULI

Dzisiaj o 19-tej zgłosiłem się na izbę przyjęć do Szpitala w Białogardzie że złamanym palcem wskazującym prawej ręki który tak opuchł że mało nie pękł i zostałem odesłany do domu nie udzielając mi jakiejkolwiek pomocy , pan ,,doktor'' nie raczył nawet zerknąć na mój obolały palec , ja rozumiem że trzeba czekać na udzielenie pomocy ale że bym nie dostał jej wcale b Niestety muszę edytować moją wypowiedź bo gdy dotarłem do szpitala po kilku dniach i zostałem przyjety na oddział natychmiast zostałem zoperowany i zobaczyłem całą zeczywistosc jeden lekarz , pielęgniarki 24h poprostu nie ma kto leczyć , szacun i pięć gwiazdek

Nie polecam . Bardzo nie mieli lekarze i personal . Panowie z karetki jak by za kare musieli przyjechać .Ostatnio wezwałam karetkę bo spuchła mi tchawica zrobiłam się cała sina i odcinało mi ręce i nogi temperatura 33 stopnie , nie mogłam złapać oddechu . Pan z karetki kazałem mi usiąść i nie udawać . Poczym jak powiedziałam mu że z tyłu głowy i szyi mnie boli ten złapał mnie przycinał mi nerw i powiedział że nic mi nie jest . I kazał mi wrócić do domu . Po 20 minutach poczułam jak coś gorącego prosto z mózgu aż do kości ogonowej mi przepływa . Po czym paraliżuje myślałam że umieram dosłownie . Wezwałam 2 raz karetke przyjechali inni niż wcześniej zabrali mnie do szpitala dali mi zastrzyki w kręgosłup i nic 3 godziny leżałam bez ruchu nawet prosiłam o trochę wody to mi nie dali . Wypuścili mnie do domu w stanie takim jak wtrafilam . Omijajcie szerokim łukiem białogardzki szpital .

Moja żona rodziła na porodówce w Białogardzie. Złego słowa nie możemy powiedzieć. Dobra opieka lekarskaa w szczególności położnych przy porodzie godna pochwały. Cały poród drogami natury poszedł bardzo sprawnie. Na oddziale noworodkowym pielęgniarki też bardzo dobrze zajęły się maluszkiem, a lekarz neonatolog informował nas o stanie zdrowia i koniecznych procedurach. Przyznam, że nie rozumiem negatywnych opinii na temat tego oddziału. Byliśmy informowani o każdej procedurze medycznej która była zalecana naszemu dziecku i pytani o zgodę na ich wykonywanie. W związku z tym, że maleństwo trochę chorowało spędziliśmy tam 6 dób (żona i mały), także moja opinia nie jest wyssana z palca. Polecamy z czystym sumieniem.

Tragedia!!! Wczoraj w nocy o godz. 2. 00 narzeczony przyszedł do szpitala i był z silnym bólem brzucha bo tak kazało z numeru 112 i nie chciala przyjechać karetka a gdy był już na miejscu to go olali i kazali dzwonić do lekarza na komórkę i też nic nie zrobił. Potem musiał wracać do domu i dzwonić na Koszalin żeby karetka go zabrała i zabrała go i dała kroplówkę przeciwbólową i dodatkowo czeka na kolejne badania. Tak ciężko o pomoc w Białogardzie. Wstyd!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Do szpitala w Białogardzie trafiłam w 37 tygodniu ciąży. Przez pół dnia prawie w ogóle nie czułam ruchów dziecka. Pojechaliśmy z mężem na izbę przyjęć i jak usłyszeli że nie czuję ruchów dziecka, to od razu zostałam przyjęta na oddział. Lekarz wykonał mi badanie USG i od razu zlecił badanie KTG. Podczas badań wyszło że wszystko jest dobrze. Miałam zostać w szpitalu na weekend (trafiłam tam w piątek). Miałam zalecone trzy KTG dziennie. W poniedziałek miałam wyjść do domu jeżeli wszystko będzie dobrze. W niedzielę wieczorem odeszły mi wody. Zgłosiłam ten fakt paniom pielęgniarkom i od razu się mną zajęły. Pani położna wykonała KTG i sprawdziła rozwarcie. Od razu zadzwoniłam do męża żeby przyjechał. Chciałam żeby był przy mnie. Pani położna, która była przy porodzie, cudowna. Każdej rodzącej takiej życzę. Urodziłam zdrowego chłopca. Teraz maluch ma już trzy miesiące i jest całym moim światem.Osobiście mogę polecić porodówkę w białogardzkim szpitalu.