Apteka

Obsługa w aptece nieuprzejma. Apteka otwarta krótko, na zewnątrz kolejka, wszyscy się niecierpliwią itp.... Brak możliwości rozmowy z obsługą na temat produktu. Albo pani kupuje, albo wychodzi. Szampon który mi sprzedano miał wygórowaną cenę, w moim przypadku przepłaciłam 50% standardowej ceny. Nie sprawdził się, Jestem zła na siebie że dałam sobie wcisnąć produkt który mnie uczulił .Nie polecam tej apteki, warto poszukać innej, nawet oddalonej o kilka km. Stracone pieniądze i nerwy, klient to intruz. Strój obsługi to kolejne nieporozumienie.

Bardzo bardzo droga apteka. Wykorzystuje fakt, że jest jedyną w Dźwirzynie i masakrycznie winduje ceny do góry. Za lek, który u siebie w aptece place 17-19 zł tu zapłaciłam 47!!!!!!!!!!!!. Nie polecam. Czyste żerowanie na wczasowiczach.

Niemiła obsługa i wprowadzanie klienta w błąd. Asortyment bardzo skromny. Ponadto uważam, że w czasie wakacji, w sytuacji, gdy jest to jedyna apteka w Dźwirzynie robienie dwugodzinnej przerwy codziennie w środku dnia, tj. 13-15, to brak poszanowania pacjentów.

Nie polecam pani nie ma kompletnie pojęcia o tym co robi ogólnie apteka gorzej wyposażona niż stragan na bazarze

Brak wiedzyi kompetencji. Nie polecam!

Obsługująca kobieta niesympatyczna, opryskliwa. Ceny bardzo wygórowane. Za tabletki, które były mi niezbędne zapłaciłam 50% więcej niż w przeciętnej aptece.Jedyny plus to fakt, że apteka była czynna

Jak to w aptece. Czysto i porządek. Miła obsługa. Polecam

Nie rozumiem opinii że drogo i nie miła obsługa. Wczoraj robiłam zakupu i ceny regularne. Obsługa również w porządku.

Totalna drożyzna i bardzo nieuprzejma obsługa.W tej aptece wszystkie leki kosztują ponad 100% więcej niż normalnie. Farmaceutka tłumaczy to tym, że apteki sieciowe jak DOZ czy Gemini mają możliwość kupna leków po niższych cenach w hurtowniach i mogą sobie pozwolić na niższe marże, ale to nieprawda. W moim rodzinnym mieście nawet w aptekach niesieciowych leki nie są tak drogie. Owszem, są nieco droższe niż w sieciówkach. To normalne i ja to rozumiem, ale ta różnica to zwykle jakieś 5 zł. Dla porównania: w aptece w Dźwirzynie Otrivin kosztuje 35 zł, w Gemini 16 zł. Maść, którą kupiłam - w Dźwirzynie to koszt 50 zł, a w Dozie 23 zł. Za zwykły zestaw plastrów trzeba zapłacić 15 zł, podczas gdy normalnie kupi się je za 6-7 zł. (wszystkim wczasowiczom z Dzwirzyna polacam kupno plastrów w Polo Markecie - też są tam dostępne i w zwyczajnej cenie).W dodatku, gdy zapytaliśmy kulturalnie, dlaczego jest tak drogo, farmacetka zaczęła na nas krzyczeć i bezczelnie wypraszać z apteki.Gdy jadę na wakacje, trudno żebym zabierała ze sobą wszystkie możliwe leki. Biorę tylko to, co niezbędne z zamiarem ewentualnego kupna tego, co będzie potrzebne na miejscu. W przeciwnym wypadku pół walizki musiałyby zająć leki, bo nigdy nie wiemy, co nam się przydarzy. Wydawałoby się, że leki da się kupić w całym kraju w mniej więcej takich samych cenach. Tak jednak nie jest. Jak widać, niektórzy przez ten krótki sezon wakacyjny chcą się nachapać na cały rok, żerując na ludziach, którzy i tak te leki kupią, bo jeśli źle się poczują, nie mają innego wyjścia.Z całego serca życzę pani farmaceutce, żeby w końcu któraś sieciówka otworzyła aptekę również w Dźwirzynie. Jako sieciówka, poradzi sobie z pewnością z mniejszą liczbą klientów zimą i nadrobi to latem, a stosując niższe ceny, natychmiast wykosi konkurencję.A do tego wszystkiego w aptece w Dźwirzynie pracuje pani, która nie mówi dobrze po polsku. Nie da się jej zrozumieć. W aptece to niedopuszczalne, bo może doprowadzić do poważnych błędów zagrażających bezpieczeństwu pacjentów.Warto też dodać, że o 13:00 jest przerwa w działaniu apteki, co też jest jednak dość dziwne, skoro pracują tam 3 osoby. Dlaczego zatem nie może być otwarte cały dzień?