Medycy - Niepubliczny zakład opieki zdrowotnej

Bezczelna kobieta w recepcji której przeszkadzało chore płaczące niemowlę które z gorączką na rękach matki poprostu nie chciało przestać płakać oburzone babsko które tam pracuje z pretensjami do mojej żony że ma uspokoić dziecko bo ona pracować nie może pracować to powinna w bibliotece publicznej tam miała by spokój i ciszę bo wyraźnie minęła się z powołaniem lekarze okej ale ktoś powinien wkoncu zrobić porządek z tymi wrednymi babami w recepcji bo to skandal żona opuściła przechodnie że łzami w oczach i chorym dzieckiem na rękach !!¡¡!!!!!!!!!!!!

Lekarka ok, za to praktycznie nie można się do niej zarejestrować. Ale jak czytam opinie to się już nie dziwię; zamiast wysłać zamówienie na recepty mejlem (sprawdzone, działa), jakieś nieogary wydzwaniają tam po receptę i non stop blokują telefon.

Lekarz rodzinny świetny od tylu lat, bez zastrzeżeń ale dodzwonić się w jakiejkolwiek sprawie do rejestracji to graniczyć z cudem to raz, a dwa „Panie” siedzące i pijące kawę w rejestracji po 100 wykonanych telefonach gdy w końcu raczą odebrać są po prostu wredne i chamskie, inaczej się tego nazwać nie da.

Nie mam zdania oceniam dla punktów

Lekarza rodzinnego mam fajnego pomocnego, niestety nie mogę tego powiedzieć o Paniach które siedzą na recepcji .. nigdy się dodzwonić nie można , tak naprawdę dzwonię tylko żeby zamówić receptę ponieważ nie mogę mieć profilu pacjenta , którego dnia Pani z recepcji zrobiła mi o to awanturę że dlaczego nie zrobię tego online ... Pytanie to po co one są tam ? Umówić się nie można , dodzwonić nie można , recepty zamówić nie można ... Raczej zmienię lekarza bo po co mi przychodnia do której nigdy nie można się dodzwonić ?

chciałam podziękować w imieniu męża pani w rejestracji za pomoc w tak prozaicznej sprawie jak zabieg zdjęcia szwów po zszyciu rany, podczas gdy w Lancecie na Wojska Polskiego został odesłany z kwitkiem bo jak: cytuję terminy są kilkumiesięczne...""

Panie z recpecji chyba za karę pracują, nie ważne czy jest się dla nich miłym czy nie, potraktują Cię gorzej niż psa. Kobiety te nie nadają się do pracy z ludzmi, ani przez telefon ani w kontakcie nie można zalatwic z „szanowanymi” Paniami wizyty. To nie pierwsza taka akcja. Za każdym razem Panie maja problem, ze musza pracować. Warto się zastanowić nad zmienianiem zawodu jak tak ta praca meczy :)

W tej przychodni nadal zdarzają się sceny jak z filmów Barei: gdy podeszłam do rejestracji, pracowały tam dwie panie. Obie rozmawiały przez telefon, ze słów wywnioskowałam, że jedna prowadziła rozmowę z pacjentem, a druga prywatną. Przesunęłam się więc do tej drugiej pani licząc, że zakończy pogaduchy i mnie obsłuży. Niestety, pani tylko na mnie spojrzała, okręciła się na krześle bokiem do mnie (chyba żebym nie rozpraszała jej swoim widokiem) i niczym nie skrępowana rozmawiała dalej. Za chwilę wzięła pilnik do paznokci i zaczęła sobie dodatkowo opiłowywać paznokcie, jeden po drugim. Po dłuuugiej chwili spojrzała na mnie, odezwałam się wtedy „Tak, ja do pani czekam”, wtedy ona kiwnęła głową, ale dalej rozmawiała z zadowoleniem. Za jakiś czas druga pani skończyła rozmowę telefoniczną i do mnie podeszła, natomiast tamta cały czas sobie nie przerywała. W rejestracji zmienił się personel, ale ta wyluzowana" pani pozostała ze „starej” ekipy..."

Moja przychodnia rodzinna od lat, mimo przeprowadzki dalej jestem tam pacjentką. Gdy zaszłam w ciąże było to pierwsze miejsce gdzie szukałam swojej położnej i od razu trafiłam w 10, nawet mogę powiedzieć, że w 100. Pani Gosia to Anioł na ziemi! Cudowna, ciepła i do tego wulkan enerii i wiedzy , dobrze, że mamy mają możliwość gościć ją u siebie w domu po porodzie. TERaz przy 3 ciąży tez jest niesamowitym wsparciem i mam nadzieję, że po porodzie będe mogła polegac na jej wiedzy i doświadczeniu.Urszula Grzywniak