Antykwariat Naukowy

Absolutnie nie polecam. Przy wejściu zawieszone są liny, jak zapytacie czy możecie wejść to czeka was przesłuchanie. Ja nie szukałam żadnej konkretnej książki i powiedziałam ze chce się rozejrzeć na co usłyszałam, że to nie centrum handlowe i jak nie wiem po co przyszłam to nie mogę wejść. Oczywiście wyszłam. Straszna baba pracująca tam odstrasza. Szkoda bo kilka lat temu to było bardzo przyjemne miejsce z ciekawymi pozycjami.

Bardzo ciekawe miejsce i duży wybór książek. Dzisiaj natrafiłam na dwie Panie sprzedające. Przy pierwszej odniosłam wrażenie, że jestem tam intruzem i dlaczego nie mam od razu wybranej pozycji, którą chcę kupić tylko jeszcze wybieram! Po chwili obsługa się zmieniła. Druga Pani bardzo uprzejma. Doradziła w wyborze książek i poleciła miejsca do dalszych poszukiwań.

Podczas mojej kilkuminutowej wizyty wydarzyło się to:1) pani zagadnęła klienta, po co w ogóle przyszedł bo raz patrzy na historię a raz na dział o rybach;2) nie reagowała na Do you speak English?" klientów

Magiczne miejsce. Pani pomogła mi znaleźć wspaniałe książki, po przystępnych cenach, poświęciła mi masę czasu, zachowywała się w sposób bardzo miły, profesjonalny, pomimo, że zazwyczaj mój styl bycia irytuje i to nie tylko księgarzy. Jestem zaskoczony niektórymi komentarzami, więc wydają mi się nierzeczywiste. A psów,kotów i dzieci się nie głaska bez pytania.Magical place. Highly recommended. The lady owner is very professional, so helpful, that she willingly looked everywhere to find the books I wanted, offering me an hour of her time. She was asking me questions, giving me options, showing me different editions, explaining details, translations and illustrations, being pretty knowledgeable and well spoken. Her command of Polish is extraordinary. Moreover, the prices were very fair and honest.

Coś złego stało się z tym miejscem, a znam je od 14 lat. Sznurki przy wejściu, same zakazy, właścicielka (?) wpuszcza do środka tylko wtedy, jeśli sprecyzuje się dokładnie, po jaką książkę z jakiego gatunku się przyszło. Od początku atmosfera podejrzliwości i wrogości. Jeszcze dobrze nie wszedłem, a już czułem się jak intruz i złodziej, który przyszedł ukraść książki. Gdzie dawna atmosfera nauki, literatury i sztuki? Kiedyś uwielbiałem stać przy poszczególnych działach i wyszukiwać co wartościowsze pozycje. Teraz jest to niemożliwe. Ledwo co wyciągnąłem książkę, a już kazano mi ją odłożyć na miejsce. Przecież to absurd. Kupiłem więc pierwszą lepszą, byleby stamtąd kulturalnie wyjść i nie musieć się tłumaczyć, że w ogóle komuś zakłóciłem święty spokój. Szkoda!

Każdy kto się tam wybiera powinień przygotować się na nieprzyjemną obsługę. Duży wybór książek, niestety stres i napięta atmosfera uniemożliwiają spokojne przeglądanie.

OMIJAĆ! Słownictwo i kultura z minionej epoki.Przywitał mnie piękny biały pies, który zaczął się łasić. Usłyszałam: „proszę nie głaskać psa”. Odpowiedziałam „O.K.” co było dla mnie naturalne, spełniając oczekiwanie właścicielki. Pani odpowiedziała: „w antykwariacie nie używamy słowa O.K.” Zapytałam więc „a co można robić?” - „można dotykać książek”.Wyszłam.A szkoda, bo chciałam kupić ryciny roślin, które upatrzyłam sobie w marcu.„Język młodzieżowy jest ekspansywny, dlatego przenosi się do innych środowisk” prof. Miodek

Pani przy kasie woli rozmawiać z osobami, które nic nie kupują, niż obsłużyć kogoś z wybranym towarem i portfelem w ręce. Więcej, zaczęła prowadzić rozmowę z osobą, która dopiero weszła, gdy stałam w kolejce (jako pierwsza). Zostałam po prostu zignorowana. Nie mam tyle czasu, odłożyłam książkę i wyszłam. Szkoda, bo w antykwariacie można znaleźć wiele ciekawych pozycji.

Na dzień dobry, zastałam sznurki, które uniemożliwiły przejście do zbiorów książek, po zapytaniu czy można się z nimi zapoznać omijając tę przeszkodę, uzyskałam informację, iż jeśli nie sprecyzuję gatunku, którym jestem zainteresowana - nie za bardzo mam czego tam szukać i mam wybrać się do innego antykwariatu. Po oznajmieniu więc jakim gatunkiem jestem zainteresowana, usłyszałam iż mam odkładać książki na miejsce. Co ważne - nie zdążyłam nawet do nich podejść, co dopiero ich dotknąć. W konsekwencji odczuwając brak komfortu i stres, nie zapoznałam się z ani jedną książką. Nie polecam.

Antykwariat odwiedzilam z przyjaciółką, przed wejściem pogłaskałyśmy kotka, który siedział na chodniku. Tymczasem gdy weszłyśmy do środka, w odpowiedzi na 'dzień dobry' usłyszałyśmy od właścicielki, żebyśmy 'poszukały sobie chłopów'. Nie wiem, po co tej pani taki interes, skoro dla swoich potencjalnych klientów jest zwyczajnie chamska i traktuje ich jak intruzów. A jeśli nie chce, by jej zwierzątko było dotykane przez odwiedzających, to niech ich o tym poinformuje i przede wszystkim zadba o to, żeby nie chodziło samopas po ulicy. Więcej tam nie pójdę, a szkoda, bo wybór książek jest duży, no i kotek przeuroczy.