Sopocki Dom Aukcyjny

Po wejsciu do lokalu Pani zza biurka na dole (prawdopodobnie kierowniczka sądząc po jej stosunku do pozostałych pracowników) próbowała unikać mnie jak ognia. Gdy tylko w efekcie nieporozumienia dowiedziała się ze chce sprzedać mój obraz zaczęła traktować mnie z góry i bez szacunku jednocześnie pakując się do wyjscia. Powiedzialem ze obraz( nie mój ) chcę sprzedać za znaczącą kwote na co odparła ze „chcieć to ja sobie moge”. Następnie okazując skrajny brak szacunku do mnie powiedziala ze ona juz wychodzi i nie ma czasu, na co ja odpowiedziałem to gdzie jest ktoś z kim mogę porozmawiać a ona od niechcenia wskazała mówiac ze ktoś jest na górze. Tam spotkałem już 10% milszą panią która również pomijając fakt ze chciała za wszelką cenę wyciągnąć odemnie nazwisko autora pracy odpowiedziała na moje pytania.Przyszedłem dowiedzieć się o prowizje przy zakupie i sprzedaży a wyszedłem z ogromnym niesmakiem że spotkałem się z takim chamstwem w instytucji kultury. Bywałem w innych domach aukcyjnych gdzie traktowano mnie z szacunkiem bez względu na to jak wyglądam i czy jestem artystą po ASP czy kolekcjonerem.Nikomu nie polecam się tam pojawiać.

Chcesz zobaczyć fachowca"a przede wszystkim Panią z klasą zajrzyj do p. Ewy

Pomimo sowitej prowizji za sprzedaż, pobierają 123 zł za wysyłkę, czyli czterokrotnie więcej niż cena kuriera. Niewielki zarobek a gigantyczna strata wizerunkowa.

Można znaleźć ciekawe eksponaty

Spodziewasz się fachowców . Ale czy takowi tu pracują?

Całkowity brak szacunku dla klienta i bardzo nie miła obsługa.

Obiekty dość ciekawe, choć po renomie można było się spodziewać większych i ciekawszych zbiorów.

Zgadzam się z opinią że na wiadomości odpowiadają z dużym opóźnieniem i nie zawsze w profesjonalny sposób. Skoncentrowanie na sprzedaż. Po zakupie młodej sztuki Klient jest zdany na siebie, jeżeli chce sprzedać np. po 5 latach pomimo że dany artysta dalej sprzedaje swoją sztukę. ONE WAY STREET- BUY and HOLD.

Obsługa chyba nie do końca umie obsługiwać pocztę e-mail lub w gorszym wypadku - zakładając że ją jednak czyta - olewa klienta.

Jedyne takie miejsce w Bydgoszczy. Warto wejść bo znajdziesz tam rzeczy których nigdzie indziej nie zobaczysz.