Gospodarstwo agroturystyczne Kocierz

TRAGEDIA - brak ręczników, brak ciepłej wody, brak wifi i co najgorsze BRAK DRZWI DO TOALETY w pokojach wieloosobowych (jest coś na kształt drewnianej przegrody niczym w starym, obskurnym szalecie ale nawet to się nie zamyka). Zatęchły, brudny i zimny budynek z jeszcze mniej przychylną obsługą. Miejsce piękne ale lepiej unikać lub spać za darmo na dworze - wyjdzie na to samo albo nawet lepiej. Najlepiej UNIKAĆ

Z ogromną radością wróciłem do tego miejsca po 15 latach i wrócę na pewno jeszcze nie raz bo sentyment we mnie pozostanie na zawsze.Przede wszystkim nie jest to miejsce dla ludzi wymagających wifi, pełnego zasięgu w telefonie czy luksusów 4 gwiazdkowych hoteli.Natomiast mogę z całego serca polecić każdemu, kto chciałby na chwilę się oderwać od miasta, korków, hałasu a także telefonu czy telewizora i spędzić czas wśród pięknej natury.Tam jest wszystko z drewna co z resztą daje wspaniały zapach, dom bardzo ładnie urządzony a ściany stylowo przyozdobione.Wokół las, stawy (jeden z nich idealnie służył mi do morsowania), plac zabaw, konie i cudowne dwa pieski.Cena za nocleg jest wręcz śmieszna a ja po 3 spędzonych tam dniach czuje się w pełni naładowany.

WitamOrganizowalem tutaj wieczor kawalerski. Napisze wiec o doswiadczeniach z tej perspektywy i kad tym katem ocenie obiekt:1. Wlascicielka bardzo mila i pomocna, elastyczna. Na wstepie poczestowala nas pysznym, tradycyjnym podplomykiem. Pomimo, ze miala juz przygotowane pokoje, to na nasza prosbe, kiedy juz pojawilismy sie na miejscu, udostepnila nam caly osobny drewniany domek, w ktorym nocowalismy. Cena nie ulegla zmianie. Na wyjazd smaczne sniadanko, w bardzo niskiej cenie. Serdeczne pozdrowienia!2. Wlasciciel o ktorym wspominano faktycznie czasem jakby szukal problemow, ale to inteligentny gosc, z ktorym mozna porozmawiac na ciekawe tematy.3. Jesli chodzi o lokalizacje: jest pieknie. Cisza, wokol wspaniale tereny, pola, lasy, pasace sie konie.4. Stan: dla nas podczas wieczoru kawalerskiego nie mial az takiego znaczenia. Sam domek (ten mniejszy, drewniany) piekny. Na minus: lazienki powinny byc faktycznie wyremontowane. Otoczenie w niektorych miejscach (jak okolice kurnika) powinno byc ladniej wykonczone i uporzadkowane.5. Dodatkowe informacje: jest pare miejsc z paleniskami. Zaraz przy wjezdzie prawie ukonczona, piekna altanka, z recznie robionymi meblami. Z chyba nietylko z paleniskiem, ale i piecem do wypiekania chleba.Ogolnie przezylismy tam swietny czas podczas wieczoru kawalerskiego i pod tym katem oceniam na 5. Jeszcze raz pozdrowienia dla wlascicielki i jej syna!

Gdybym mogła, dałabym zero gwiazdek. Nora z brakiem zasięgu, przez kilka godzin nie mogliśmy się doprosić o hasło wi-fi, podawano nam nieprawidłowe, a gdy w końcu je otrzymaliśmy to ono również nie miało zasięgu. Jedzenie ohydne: sałatka jarzynowa to sam majonez, najtańszy ser, tłuste wędliny, brak świeżych produktów na śniadanie. Przy śniadaniu nie mogliśmy się doprosić nawet o wrzątek do herbaty. Na 10 osób dostaliśmy 6 kubków. Jedzenie podawane na talerzach wyglądających jak ze skansenu co wzbudzało wątpliwości co do ich sterylności.Łóżka brudne, dookoła dewocjonalia, dwóch gości pogryzły pluskwy i kleszcze, w pomieszczeniach były szerszenie. Szyba w oknie pęknięta. Toaleta w pomieszczeniu mniejszym od szafy. W części wspólnej w toalecie nie było światła/żarówki. Zużyte mydło w kostce na umywalce. Nawet za dopłatą bym tam nie wróciła.

Gospodyni Pani Marysia jest bardzo miła i dobre posiłki przygotowuje swojskie jak przyjeżdżają wycieczki i rodziny jest spokój,cisza można wypocząć i jak ktoś umie łowić ryby to też można złowić rybkę.

Znakomita baza wypadowa w Dolinki Krakowskie i do Krakowa, przemiła, bardzo pomocna i życzliwa Właścicielka p. Maria (pozdrawiamy serdecznie)Sniadania obfite, ze swojskimi wędlinami i jajkami.Dom z klimatem, spokojna okolica.Jedyny minus to niemal całkowity brak zasięgu bo gospodarstwo położone jest w dolince.

Cisza i spokój. Brak zasięgu to dla mnie osobiście zaleta a nie wada. Człowiek czuje się jak na totalnym odludziu, czy też w innych Bieszczadach. Pierwszy raz w życiu widziałem tam na żywo Dudka (taki ptaszek). Polecam!

Dotychczas najlepsze miejsce gdzie łowiłem i gdzie bardzo fajnie się łowiło. Bardzo przydają się porady Pana Szymona!!!

Mieszkaliśmy 2 tyg w domku pawilon.WADY : *żółta woda w kranie przez cały pobyt, a wręcz pomarańczowa przy gorącej mimo prób jej systematycznego spuszczania. Woda śmierdzi żelazem więc rury którymi płynie są całkowicie do wymiany.*Czuć wilgocią i grzybem. Potworny brud, już nie chodzi o pająki, ale nie było elementu którego by nie trzeba było umyć. Czarna z brudu i piachu podłoga, czarne lepiące się szafy, lodówka pełna produktów po poprzednikach, w łóżkach pajęczyny i pająki, zapyziałe naczynia, w łazience kamień w kabinie etc. Zwróciłam uwagę gospodyni, to pokojowa" wysprzątała lodówkę i łóżka resztę sprzątałam ja do 23.00.* tylko dla zmotoryzowanych