Żłobek niepubliczny Bajkowe Ludki

Synek chodził do żłobka przez dwa lata, jedyna dobra rzecz, która nam się tam przytafiła to ciocie.Wiele do życzenia pozostawia natomiast stosunek właścicieli i dyrekcji do rodziców. Kompletny brak szacunku, informowanie o dość kluczowych decyzjach z dnia na dzień albo nie informowanie wcale; samowolka wlascicieli i stawianie rodziców pod ścianą... Na Facebooku działa grupa Bajkowe Ludki - rodzice, proponuje do niej dołączyć i zapoznać się z informacjami na temat żłobka przed zapisaniem tam dziecka.

Mimo nie najlepszych opinii w internecie postanowiliśmy zapoznać się bliżej z tą placówką.. byliśmy też na festynie rodzinnym, gdzie mogliśmy zamienić słowo z innymi rodzicami. Postanowiliśmy, że wyślemy naszego syna do tego żłobka - to była dobra decyzja :)Żłobek może ma słabą chlubę w internecie, ale zgłębiając bardziej temat - okazuje się, że to już dawne lata i z innego oddziału..Dzieci mają organizowany czas, placówka nowa - czysta i zadbana, ciocie bardzo miłe, a pani dyrektor - właściwa osoba na właściwym stanowisku, konkretna i miła, bierze też udział w życiu przedszkola :)

Chcieliśmy tam wysłać córkę. Pierwsze wrażenie super, jak składałem dokumenty rozmawiałem z opiekunką. Bardzo miła serdeczna cierpliwie odpowiadała na wszystkie pytania. Natomiast Pani dyrektor to jakieś nieporozumienie. Kazała czekać trzy tygodnie na wyniki rekrutacji! Jak zadzwoniłem za pierwszym razem po ok tygodniu od złożenia dokumentów powiedziała że muszę się uzbroić w cierpliwość i jeszcze chwilę poczekać na wyniki. Po kolejnych dwóch dzwonię a Pani: Skoro do Państwa nie dzwoniłam to znaczy że córka się nie dostała. " Kompletna żenada!"

Synek co prawda jeszcze jest w trakcie adaptacji (3 tydzien), ale jestem bardzo zadowolona, a mialam duże obawy. Bardzo podoba mi się konkretne i rzeczowe podejście dyrektorki, która tez naprawdę dużo wie o dzieciach i często na grupach bywa. Opiekunki zawsze odpowiadają na moje wszystkie pytania, a mam ich naprawdę sporo ;) dzieci spędzają duzo czasu na zewnątrz. Myślę, że na ten moment jesteśmy bardzo zadowoleni i możemy polecić.

Moja opinia tak naprawdę dotyczy Właścicielek i Dyrekcji. Ilość kłamstw, afer, uchybień, podejście do rodziców nie mieszczą się w głowie.Zerowy kontakt z rodzicami, wszelkie bardzo ważne informacje przekazywane za pomocą maila, najczęściej późnym popołudniem, najlepiej przed długim weekendem. Nigdy nie spotkałam się tak nieprofesjonalnym podejściem właściciela do klienta.Na dobre słowo zasługują tylko cudowne ciocie opiekujące się naszymi maluchami, to cud, że one to wszystko znosiły. Życzę im aby nigdy więcej nie spotkały na swojej drodze takiego pracodawcy jak w Bajkowych Ludkach.Nigdy nikomu nie życzę źle, tym razem życzę szybkiego zamknięcia biznesu z braku chętnych.Zdecydowanie nie polecam!

Dobra komunikacja , higiena tez ok. Dziecko zawsze czyste , przebrane. Nie wiem dla czego piszą negatywne opinie ! Liczę się rozwój i zajęcie dziecka, a panie są na prawdę świetne . PolecamP.S. Prawdziwe opinie mogą pisać tylko rodzice tych dzieci którzy chodzą czy chodzili do żłobka :)

Dzieci wychodzą na podwórko każdego dnia, mimo niechęci sąsiadów, gdyż zabawy mają głośne tak jak to bywa w tym wieku :)

Pracuję w jednym z biur na ul. Brylantowej 24. W budynku mieści się też żłobek Bajkowe Ludki. Dzień w dzień słyszę, jak dzieci płaczą w niebogłosy podczas spacerów, czasami płacze większość grupy, panie cały czas na nie krzyczą i zupełnie nie przejmują się tym, że dzieci płaczą. Dziś już nie wytrzymałam i zbiegłam na dół, żeby zwrócić im uwagę. Zamilkły, ale strach myśleć, co się dzieje za drzwiami przedszkola, skoro w taki sposób traktują dzieci na ulicy :(

Żłobek jak i kadrę bardzo gorąco polecam.Pani Magdalena (Pani Dyrektor)konkretna pomocna osoba na odpowiednim stanowisku.Panie pracujące ciepłe,opiekuńcze bardzo pomocne.Prawdziwe ciocie.Czas spędzony z Wami minął zdecydowanie za szybko.Cieszymy się ze to na Was mogliśmy polegać.Żal było nam się żegnać po 2 latach. Szkoda że nie ma również w placówce przedszkola.To pewne ze zostali byśmy z Wami.

Ja z oddaniem tam dziecka się wstrzymałam. Słyszałam o konflikcie z mieszkańcami osiedla i się zmartwiłam, nie miałam ochoty narażać mojego syna na tak nieprzychylne otoczenie. Ryzykować ? raczej nie ! w razie zamknięcia przedszkola to tylko dodatkowy stres dla mnie i młodego. Sprzeciw mieszkańców ponoć jest całkiem poważny. Radzę dokładnie przemyśleć tą decyzję ale nie polecam.