Przychodnia Lekarska Nowy Chełm

Lekarze i personel przychodni jest bardzo dobry i zawsze widać, że starają się w swojej pracy. Jak juz jestem na wizycie to czuje się dobrze zaopiekowana i poinformowana o wszystkim. Natomiast dodzwonić się do rejestracji jest prawie niemożliwe, może zarządca przychodni zainwestowałby w końcu w nową centralę telefoniczną i system kolejkowy albo umawianie online. W końcu to juz nie są lata 90.!

Pani dr Wołoszyn i dr Malinowska na 5. Bardzo polecam. Natomiast sama przychodnia to tragedia. Bardzo ciężko o termin a panie z rejestracji poczuły za dużą władzę i zadają zbędne pytania lub odmawiają rejestracji bo dziecko było kilka dni temu (co z tego że po tych kilku dniach z przeziębienia zrobiło się zapalenie płuc u dziecka). Niestety jesteśmy skazani na takie warunki. A rządzący właśnie klepnęli ustawę i budują sobie wewnętrzną służbę zdrowia dla polityków za 370 milionów złotych.

Leczę się w tej przychodni już prawie 15 lat i ogólnie jestem zadowolona. Zawsze udawało mi się umówić do lekarza, zawsze tego samego dnia. Dodzwonić się również udaje. Lekarz rodzinny sympatyczny, przeprowadza szczegółowy wywiad. Nigdy nie poczułam się potraktowana z góry, nie odczuwam, żeby lekarz chciał pozbyć się mnie z gabinetu jak najszybciej. Skierowania na badania i do specjalistów otrzymuję. Naprawdę, jak na państwową opiekę zdrowotną, jest nieźle. Nie zmieniam przychodni mimo przeprowadzki do innej dzielnicy.

Nie polecam prowadzić tutaj ciąży. Pani położna na wejściu z ciągłymi pretensjami do pacjentek, jakby pracowała tam za karę, jak pacjentka czegoś nie wie to od razu pretensje. Na test glukozy w ciąży trzeba przynieść swoją glukozę (to jeszcze zrozumiałe), ale swój kubek, łyżeczkę i swoją WODĘ do zalania glukozy; NIEDORZECZNE!! Jak jakieś średniowiecze!!! Położna z łaska kazała nalać wodę z kranu i dolała trochę ciepłej wody z czajnika aby glukoza się rozpuściła. Dr Waldman niedelikatna przy badaniach; strasznie zakręcona (źle wystawia zwolnienia, nie na ta pacjentkę trzeba uważać i sprawdzać czy dobrze wystawiła), cała ciążę pytała się o to samo, czasem nawet i krzycząca na ciężarna pacjentkę, o wszystko trzeba się dopytywać, trzeba samemu pilnować aby doktor dała skierowanie na badania krwi. Doktor strasznie próbuje naciągnąć na dodatkowe badania prenatalne aby tylko wykonać u niej prywatnie w gabinecie. Wszystkim paniom odradzam prowadzenia tutaj ciąży. Nie polecam!!!

Umówić się tu do lekarza to jak trafić w toto lotka czy to dla dorosłych czy dla dzieci. Syn dostał jakiejś wysypki na ciele i nie wiem czy to ospa, różyczka czy jeszcze coś innego, a jak już po 2 dniach dzwonienia od 7 rano się człowiek dodzwoni to albo słyszy że już nie ma miejsc, albo że jest już tylko teleporada. Nie jest to pierwszy raz kiedy będę musiała jechać z synem na nocną opiekę medyczną bo nie mogę się dostać do lekarza pierwszego kontaktu. Chyba czas na zmianę przychodni

polecam omijac laboratorium na Chałubińskiego.. nie dość długiczh terminów oczekiwania ( rejestracja na dzien i godzinę), to w obsłudze dość nieudolna i nieuprzejma pani, która regularnie ma problem ze znalezieniem żyły i prawidłowym wkłuciem.. po jej obsłudze zawsze zostają mi siniaki ( w innych laboratoriach tego problemu nie mam ).. a czas oczekiwania pod gabinetem umila" obsługa poza kolejka

Termin na pobranie krwi za 2-3tygodnie.Jeśli chcesz wykonać płatnie badanie również czekasz 2 tygodnie.Dla mnie to nie do przyjęcia.W innej przychodni pobranie od ręki,wynik po kilku godzinach.

Do rejestracji trudno dodzwonić się. Jak się dodzwonisz to niema miejsca do lekarza. Lekarze mają za dużo pacjentów. Prawie miesiąc czeka się na badanie krwi itp.

Położna Iwona Wiertel to jakaś pomyłka. Okropna, arogancka kobieta. Do tej pory jak wchodziłam do innych ginekologów, od razu za drzwiami widziałam lekarza, więc bylam pewna, że Pani Iwona jest ginekologiem, do którego byłam umowiona. Zdjęłam kurtkę i położyłam moją teczkę z badaniami na krześle, po czym Pani Wierlet zaczęła podnosić na mnie głos, mówiąc, że jestem chyba niepoważna, że chce zostawić swoje rzeczy w miejscu, w którym siadają pacjenci. Kazała mi przejść do pomieszczenia obok i rozebrać się od pasa w dół - jak typowy ginekolog, więc zrobilam co mówiła po czym wróciłam do niej, będąc nadal w przekonaniu, że jest ginekologiem do którego jestem umowiona. Podniesionym głosem zwyzywała mnie od nienormalnych i dopiero wtedy dowiedziałam się, że właściwy ginekolog jest za drugimi drzwiami przebieralni". Do ginekologa weszłam zapłakana. Czy o to chodzi udając się do lekarza? Wątpie. Dobrze

Osoby w recepcji potrzebują szkolenia.Za każdym razem, gdy moja niepełnosprawna mama dzwoni do rejestracji, termin wizyty lekarskiej / porady ustalany jest za 5 dni.I to nie pierwszy raz, kiedy moja mama musiała wzywać karetkę, bo do wizyty się nie doczekała.Sugestia dla kierownictwa tej przychodni:Szkolenie nie kosztuje dużo a może znacznie poprawić i pomóc w kontakcie z pacjentami.