Specjalistyczne Centrum Weterynaryjne NORDICA

Gdy po 3 tygodniach ciężkiej, niezdiagnozowanej choroby psa trafiliśmy do Nordica Vet, już od progu czuliśmy, że jesteśmy w dobrym miejscu. Dr Anna Włodarczyk przeprowadziła obszerną diagnostykę i sprawnie podjęła dalsze kroki w kierunku wprowadzenia odpowiedniego leczenia. Dziękujemy za nieszablonowe myślenie, otwartość i dociekliwość - dzięki temu zdążyliśmy pomóc naszemu pieskowi na czas. Pod opieką profesjonalnego i zaangażowanego zespołu wspaniałych specjalistek - Ewy Zwierzyńskiej, Małgorzaty Damaszek, Magdaleny Galiszewskiej i Marleny Sonntag (a także przy wsparciu psich terapeutek Suri i Airy) nasz przyjaciel wrócił do zdrowia. Jesteśmy ogromnie wdzięczni za współpracę oraz skuteczne, sprawne i profesjonalne działanie dla dobra naszego Falko.

Super obsługa, świetni lekarze z ogromna wiedza!

Polecam serdecznie. Bardzo dobra i fachowa opieka nad pacjentem. Do Pani Ani przyszliśmy po pierwszej nerkowej diagnozie u innego weterynarza. Dzięki wdrożonemu leczeniu kot cieszył się dobrym zdrowiem jeszcze kolejne 8 lat. W przypadku pojawieniu się innych poważnych problemów (np. kardiologicznych) Pani Ania proponuje dodatkową konsultację u innego lekarza specjalisty. Póki jest szansa i możliwości walczą do końca, a Pani Ania wkłada całe serce w prowadzenie lecznicy i pomoc pacjentom.Pod opieką Nordici mój kot mimo wielu chorób dożył pięknego wieku, prawie 18 lat.

Z czystym sumieniem polecam dr Włodarczyk :) Nie dość, że ogromna wiedza to świetne podejście. Mam psa, który od razu wyczuwa czy ktoś jest dobrym człowiekiem i do dr Włodarczyk zawsze chętnie przychodzi. To jest największa rekomendacja!

Niestety nie jestem zadowolona z usług. Co do kompetencji lekarzy nie mogę się wypowiedzieć, skomplikowana diagnoza nie była potrzebna, jednak ceny wywołują zawrót głowy. Koszt wizyty to 100zł i cena jest znana od początku, ale już obejrzenie uszu to osobna usługa, wyczyszczenie uszu - kolejna, cennika na stronie brak. Bez portfela wypchanego pieniędzmi nie ma sensu się pojawiać. Ponadto pani weterynarz spóźniła się 30 minut.Nie polecam.

Pani Anna Włodarczyk to lekarz wybitny. Weterynaria jest o tyle trudna, że pacjent nie mówi - nie powie więc, od kiedy źle się czuje i jak się czuje. Podstawą analizy schorzeń jest szeroko zakrojona diagnostyka i umiejętność lekarza właściwej ich interpretacji. Pani Anna jest w tym absolutnie świetna i nie żałuję ani złotówki wydanej u niej. Dzięki jej diagnozie i staraniom uratowaliśmy od niechybnjej śmierci koteła nerkowego. Przy wynikach wręcz dramatycznych na początku leczenia wyciągneliśmy biedaka do stanu powolnej, lecz stałej poprawy. Koszty były olbrzymie, wielu ludzi puknie się w głowę i napisze trzeba było uśpić... Czy ciężko chorego członka rodziny ktoś normalny by uśpił? Oczywiście rokowania to wielka niewiadoma i zależy od woli życia zwierzaka i woli do poświęceń ich właścicieli

Dr Włodarczyk zdaje się być profesjonalistką, to co bardzo doceniam to szczegółowy wywiad i analiza dokumentacji leczenia, a także wyników poszczególnych badań.Natomiast wiele do życzenia pozostawia komunikacja i poziom obsługi, zwłaszcza za taką cenę można by oczekiwać czegoś więcej. W kazdej innej klinice mailowo otrzymuję informację o wynikach badania, tu trzeba się dowiadywać czy wyniki już są. Nie jest to proste, bo najczęsciej nikt nie odbiera telefonu.Mój straszy i schorowany pies był w procesie antybiotykoterapii i robiłyśmy badania kontrolne, aby ustalić czy leczenie trzeba kontynuować. Wydzwaniałam cały dzień, aby dowiedzieć się jakie są wyniki. Nikt nie odbierał, więc wysłałam sms z danymi kontaktowymi i prośbą o pilny kontakt, ponieważ kończy nam się lek i nie wiem co dalej. Zero odpowiedzi.Kolejny dzień i kolejny próby dodzwonienia się, w końcu się udało. Usłyszałam, że tak wyniki są. Jakie? Ujemne. Co to oznacza? Czy mamy dalej brać antybiotyk? Nie wiem, proszę poczekać -usłyszałam w słuchawce. Po chcwili Pani powróciła i powiedziałą, że otrzymam wiadomość mailową od dr Włodarczyk z wynikami i informacją o dalszym procesie. To było 5 dni temu. Informacji brak. Kolejnego dnia wysłałam mail na adres lecznicy, również bez odpowiedzi. Widzę, że tu odpowiadacie Państwo na komentarze, to może w ten sposób uda mi się uzyskać informacje o wynikach psa po tygodniu oczekiwania.

Niestety nie jestem zadowolona z usług weterynaryjnych świadczonych przez centrum Nordica. Przyniosłam na wizytę kota adoptowanego z fundacji w celu przeprowadzenia podstawowych badań. Oprócz zabiegu kastracji nie miał on żadnych szczepień w książeczce, a objawy które u niego występowały świadczyły o złym stanie zdrowia: krwiste wymioty, kaszel, brak apetytu. Kotu nikt nie sprawdził temperatury, diagnostyka odbyła się bez użycia rękawiczek jednorazowych. Padła diagnoza: zarobaczony (co miało tłumaczyć wymioty). Musiałam sama zasugerować, wręcz poprosić o wykonanie podstawowej morfologii. Ostatecznie zostawiłam w centum ponad 500 zł i nie dowiedziałam się niczego konkretnego, jedynie, że odczyn wątrobowy jest pogorszony. Kot z godziny na godzine marniał w oczach. W innej klinice na wejściu została zmierzona temperatura oraz został wykonany test na panleukopenie - wynik pozytywny. Kot pomimo leczenia zmarł po 3 dniach. Nikomu nie polecam lecznicy Nordica, nie tylko ze względu na zbagatelizowanie objawów i nietrafną diagnozę, ale w szczególności ze względu na brak zachowania podstawowych zasad ochrony przed patogenami. Jak wiadomo koci tyfus jest chorobą wysoce zaraźliwą i bardzo śmiertelną. Proszę sobie wyobrazić, że ta sama pani doktor która badała kota z tyfusem w następnej kolejności bada Twojego kota. Przestrzegam!