Natolin

Fajna stacja. W pobliżu jest parę linii autobusowych, lecz raczej z tej stacji nie da się przesiąść na jakąś dłuższą podróż. Jest dosyć urozmaicona.Wadą tej stacji jest to że przejścia nie ma przejść podziemnych pod ulicą belgradzką, przez co jak chcesz pójść do np. Galerii Ursynów to musisz wyjść i przejść przez pzejście.Wygląd jest w porządku. Lubię też pasaż Natoliński, gdzie jest kilka piekarni i innych sklepów, a dalej jest biblioteka z której często korzystam.Memoslav

I was there on Sunday. Some spots were open in the mall including a cafe. There is also a fancy tight and socks store right at the entrance in the middle of the hall.There is also a hairdresser, grocery, massage and some kind of automated spa, dentist, restaurants

Bardzo ładna stacja .

Ulubiona, bo przez jakiś czas była moja" :-) Niemniej czysto i schludnie

Informacja dla osób odbierających paczkę w kiosku Ruchu. Kiosk znajduje się tutaj, pod ziemią, a nie w KEN Center jakby mogło się wydawać.

Raz jechałem na Kabaty i nagle wbiegli do wagonu ludzie z maczetami żądając okupu, niepolecam.

Stacja A2 Natolin - przedostatnia stacja metra linii M1 w kierunku Kabat, położona na skrzyżowaniu ulicy Belgradzkiej z aleją Komisji Edukacji Narodowej, w pobliżu Galerii Ursynów. Stacja ta zapewnia szybką komunikację południowej części Ursynowa z centrum miasta.Wizualnie Natolin przypomina trochę stację A3 Imielin, natomiast widocznych jest też wiele różnic. Ogólnie wystrój peronów nie powinien budzić żadnych zastrzeżeń, chociaż osobiście niezbyt podoba mi się zestawienie kolorystyczne na ścianach. Najważniejszy jednak jest fakt, że stacja zazwyczaj jest czysta i zadbana.Dojazd na stację jest możliwy dzięki autobusom linii 166, 179, 192 oraz N86.Ogółem A2 Natolin jest stacją dość przeciętną, choć z pewnością spełnia swoje zadanie. Mam wrażenie że często jest zapominana za sprawą bardziej popularnych stacji takich jak Imielin czy Ursynów, natomiast zdecydowanie należą jej się przynajmniej 4 gwiazdki.

Moja ulubiona stacja

Niestety, ale kręci się dużo podejrzanych typków, kiedyś starszy pan (swoją drogą pozdrawiam serdecznie) zwyzywał mnie i moich znajomych, ponieważ „rozmawialiśmy za głośno w metrze”. Po próbach dyskusji, że wcale tak nie jest, zaczął grozić gazem pieprzowym. Chociaż z drugiej strony, nie ma co się dziwić. Nazwa tego miejsca (Patolin) nie bierze się znikąd