Gabinet Weterynaryjny Grzegorz Wojciechowski Janusz Bura

Pan doktor ratował życie naszego kota, cierpliwie z ogromną wiedzą, podczas wizyty przekazywał cenne wskazówki. Polecam.

Moje cavachon puppy girl oddaje z pelnym zaufaniem w rece tych weterynarzy. Lekarze z pasja i poczuciem humoru . Poswiecajacy czas na kazdy szczegol zwierzatka . Bez pospiechu. Genialny pomysl na komunikacje wewnatrz gabinetu - pacjenci wychodza innymi drzwiami niz wchodza .

Wspaniali ludzie i wspaniałe obsługa, wszystkim i zawsze bede polecał i polecam! Mega.

Jestem zadowolony z Pani doktor. Według mnie specjalistka z bardzo dobrym podejściem do moich kotów.

Pan doktor jest bardzo sympatyczny i udzielił mi wiele cennych porad dotyczących mojego pieska.

Z pełnym zaufaniem oddaję pod opiekę naszego pieska, pan doktor rzeczowy, z ogromna wiedzą, którą cierpliwie przekazuje podczas kolejnych wizyt. Polecam

Najgorsza możliwa obsługa z jaka spotkałam się w gabinecie weterynaryjnym! Pani odbierająca telefony powinna porzucić zwyczaje rodem z PRLowskiej recepcji medycznej. Strach pomyśleć jacy tam są lekarze…

Świetne miejsce, świetna obsługa, bardzo mili Doktorzy. Mogę z całego serca polecić gabinet.

Dnia 01.06.2023 roku przyjaciółka wybrała się ze swoim psem do tego gabinetu weterynaryjnego. Spowodowane było to tym, że pies nagle przestał chodzić i nie miał siły żeby wstać. 11-letni pies ogólnie zdrowy i energiczny od paru dni stracił apetyt. Po przyjściu do gabinetu weterynarz stwierdził, że to pewnie od upału i nie podjął dalszych kroków w celu diagnozy złego stanu psa. Z tego powodu przyjaciółka wybrała się do innego gabinetu, w którym od razu pies został zabrany na salę celem podjęcia operacji z powodu poważnego stanu zdrowia. Niestety pies nie doczekał nawet podania narkozy, gdyż zmarł. Prawdopodobnie przyczyną był skręt śledziony.Weterynarz, który nie podjął żadnych kroków żeby pomóc choremu zwierzęciu i mówił rzeczy, których tu nie przytoczę, prawdopodobnie minął się z powołaniem. Możliwe, że psu nie dało się już pomóc, ale nie zrobienie nawet USG to zwykłe lenistwo. Zalecam zastanowienie się nad swoim postępowaniem.

Weterynarz z powołania! Jeździmy od lat i ratował nasze psy, którym inni nie dawali szans!