Magazyn Odbioru Mebli Salon Agata

Chętnie się podzielę opinią, dramat , masakra . Na odbiór głupich żarówek czekamy już 2 h . Gdyby kto kolwiek poinformował że tak to wygląda nigdy nie zdecydowałabym się na zakup czegokolwiek. Zero , jakiekolwiek logistyki. Zastanawiam się , gdzie tu jakiś sens gdzie logika .nigdy więcej .zawiedzona bardzo

Długi czas oczekiwania nawet w przypadku braku kolejki

Panowie na magazynie wydają się niezadowoleni że tam pracują.

Panowie na magazynie mogliby częściej się uśmiechać, wtedy może byliby milsi dla klientów. Pomoc chociaż niewielka z załadunkiem, też byłaby mile widziana, nie wiem czy podjechanie 1m do przodu widlakiem i włożenie towaru do busa jest dodatkowo płatne? Czas oczekiwania na obsługę bardzo długi, mimo użycia dzwonka. Błagam, jak nie chcą tam pracować, to niech zmienia pracę!

Jeśli chodzi o zakupy w sklepie, to wszystko na najwyższym poziomie. Obsługa bardzo miła i pomocna. Niestety tego samego nie można powiedzieć o osobach pracujących w magazynie. Nigdzie nie spotkałam się z takim brakiem kultury i bezczelnością jednego z pracowników. A widząc po opiniach innych, takie sytuacje to norma w tym miejscu. No cóż kliencie, masz przyjść i czekać w nieskończoność aż ktoś Cię obsłuży. A już broń Boże naciskać na dzwonek. Nie wiem co pan magazynier chce pokazać, podnosząc głos na klienta. Totalny brak szacunku! Dramat!!!

Jeden z pracowników chyba ma problemy z panowaniem ze swoimi emocjami. Przyszliśmy z chęcią odbioru narożnika za 1,5 godziny, na co on oznajmił nam, że wystawi go na pole i zostawi. Żenada, na prawdę żenada.

Problemy z systemem. Musiałem pojechać do salonu i ponownie po odbiór

Zakup online, zapłacony przy zamówieniu. Najpierw kolejka do kasy w salonie po dokumenty, następnie przejazd po odbiór do magazynu, gdzie nikt się nie spieszy. Porażka organizacyna.

Niemiła, arogancka obsługa. Po zapytaniu o pomoc we wniesieniu do samochodu, pracownik bez słowa odwrócił się i odszedł. Po przyjściu do magazynu , również nie spieszył się z obsługą ,zajmowały go prywatne rzeczy na telefonieDodam , że chodzi tylko o magazyn na ul.szklana 155.

W Agacie w jednym dziele dokonałem zakupu mebli do kuchni łącznie ze stołem i krzesłami do jadalni. Nadszedł dzień odbioru. Ze stertą papierów udałem się do magazynu na ulicy hodowców w celu odbioru mebli. Po wystaniu się w kolejce okazało się, że nie mogę odebrać mebli biurowych nie mam faktury i muszę wracać do Agaty gdzie wystawią mi fakturę na kasach. W Agacie na kasach powiedziano mi najpierw, że nie na wszystkich mebli i trzeba czekać na SMS-a w celu kolejnej wizyty po kolejną fakturę i jeszcze raz na hodowców...no ok. W końcu pani na kasie znalazła to co jest do odbioru i powiedziała, że ona faktury nie wystawi, że trzeba iść na działy. Osobno na dział stołów i krzeseł i osobno na dział kuchni po dwie osobne faktury...no ok. Na dziełach jeszcze raz tłumaczenie co jest z czego jeszcze nie ma...dostałem dwie faktury i udałem się na hodowców do magazynu. Jeszcze raz kolejka. Zadowolony dałem magazynierowi dokumenty. Praktycznie bez słowa, bez rozmowy magazynier oddał dokumenty. Poszedł po wózek, zniknął, pojawił się z paleta mebli. Przyjechałem samochodem dostawczym się wszystko spakowałam, sprawdziłem listę i jadę do domu. Ale coś miś się nie zgadzało. Zrobiłem stopa tuż za wyjazdem z terenu magazynu. Nie ma stołu i krzeseł. Wracam na magazyn. Tym razem nie chce trzeci raz stać w kolejce, łapie magazyniera, mówię o co chodzi. Magazynier nie zainteresowany bo to moja wina. Zagaduje go drugi raz, trzeba bo mówić, że jest więcej stron. Przepraszam, kto lepiej wie, że w Agacie są osobne faktury z osobnych działów, ja czy pracownik Agaty? No nic, czekam na resztę rzeczy u w tym momencie następuje taka oto scena. Prawdziwa wisienka na torcie. Przychodzi jakiś człowiek, że złowrogim spojrzeniem i się pyta czyj to jest samochód wskazując na mojego busa. Mówię, że mój. No i w tym momencie kierowca z Agaty zaczyna po mnie jechać, że czytać nie umiem, że jest napisane, że przy drzwiach magazynu może być tylko jeden klient, więc mam zabierać samochód. Obok lądował się człowiek do osobówki. Mówię mu, że zaraz ładuje brajujace meble, że jestem już w tym miejscu trzeci raz tego dnia. Jego to jego to nie obchodzi u żebym przeczytał co jest napisane na tablicy przy wejściu. Tutaj już mi się nie chce opisywać dalszej rozmowy z przemiłym panem. Mogę tylko napisać, że okazało się że kłamał, bo na tabliczce przy wejściu nie ma słowa o tym kto może się znajdować przy wejściu. Dodatkowo, pan kierowca po zaparkowaniu obok mojego samochodu, kiedy człowiek obok odjechał, wszedł na magazyn i zaczął rozmawiać z innym pracownikiem nie robiąc totalnie nic, więc bił pianę tylko z lenistwa! W innych opiniach pojawiaja się wzmianki o dziwnych zachowaniach jednego z kierowców i mniemam, że chodzi właśnie o tego człowieka. Nie polecam zakupów w Agacie a zwłaszcza odbioru towaru z magazynu na ulicy hodowców.