Mazowiecki Urząd Wojewódzki w Warszawie. Wydział Spraw Cudzoziemców

Nie odpowiadają na telefony, parę terminow wyrzucają jak plebsu chleb na rynku. Nie ma więcej terminów, odzywają się do ludzi jak do zwierząt( nie wiem w czym wyższość zwykłego urzędasa) . Ale bardzo słaba organizacja i nie powinno takich instytucji być bo nie da się nic załatwić.

Mam tylko nadzieję że więcej z tym miejscem nie będę miał doczynienia,NIELUDZKIE traktowanie człowieka,dla nich to obcokrajowiec to nie człowiek,mam tylko nadzieję że kiedyś ich tez potraktują tak jak oni traktują ludzi.

Po czterech miesiącach oczekiwania na decyzje lub wezwanie wkoncu zadzwonił do mnie pracownik Urzędu aby zaprosić na rozmowe, poinformowano mnie było aby mieć oryginał paszportu do wglądu.Po moim przybyciu już na spotkanie na koniec spotkania dostałam wezwanie w formie papierowej z dodatkowym szeregiem dokumentów do dostarczenia wśród których był i paszport do wglądu.Dlaczego nie wysyłacie takiego wyzwania odrazu np Pocztą? Dlaczego nikt nawet przez telefon jak zapraszał na rozmowę nie poinformował o reszcie dokumentów?Wszystko robicie tak aby uprzykrzyć ludziom życie i jeszcze czerpanie z tego satysfakcję…Od pracownika na miejscu usłyszałam „Czy paszport to wszystko? Aha! To ma Pani jeszcze listę dokumentów do przywiezienia!”O kserokopia męża wg nie chce mówić, bo nawet ich nie było we wniosku, a były załączone na poczatku. Nie chce nawet myśleć, gdzie mogły wyładować.Organizacja pracy z klientem jest poniżej zera

Trzeba bardzo długo czekać po odbiór karty pobytu z poza listy. Kolejka aż do wyjścia i wcale nie przyjmują. Czekam 2godziny i kolejka nic się nie ruszyła tylko rośnie.

05.04.2022 Bardzo słaba organizacja pracy. Masa ludzi, mało miejsc siedzących, mało czytelna informacja. Dochodzi do konfliktów na ulice między czekającymi do wejścia. Ludzi zbierają się godzinę przed otwarciem. Literkę E „wymiana/wydanie karty pobytu” pobrać nie realnie czy o 8:00 czy po 12:00 nie ma szans. Trzeba przychodzić dużo dużo wcześniej. Brak parkingu, zaparkować auto na ulicy nie realnie.

Złożenie dokumentów przebiegło szybko. Kolejka była trochę spóźniona, ale nie krytyczna. Pani która zabrała dokumenty, była uprzejma i profesjonalna.

Najgorszy urząd, traktują obcokrajowcow jak zwierząt, chociaż zwierząt tolerują w Polsce bardziej niż Polska inne narodowości. To po co ich zapraszajcie do siebie, żeby zabierać dokumenty i nigdy nie wyrabiać się w terminie? Żenada

Od 9 lat odbywam w tym miejscu regularny akt upokorzenia. Wszystko zajmuje bardzo dużo czasu, bardzo niski poziom digitalizacji i w związku z tym transparentności jeśli chodzi o status sprawy. InPol nie odzwierciedla rzeczywistego stanu rzeczy. Naprawdę jest wiele osób którzy by chcieli załatwiać sprawy związane z pobytem szybciej i jeszcze za to zapłacić więcej gdyby działało, pieniądze leżą przed wami, a nie chcecie z tym nic zrobić.

Trzeba przyjść co najmniej godzinę przed otwarciem urzędu, a i to nie gwarantuje, że szybko załatwimy sprawę. Niby jest kolejka wzdłuż budynku, ale o 7:59 już nikt o tym nie pamięta. Wszyscy napierają na drzwi, można dostać łokciem w żebra, wszystkie chwyty dozwolone.Branie udziału w walce" pozwala na wzięcie numerka 40-60 - czyli ok. 3h czekania. To wszystko przez brak możliwości rezerwacji terminu online.Istna dżungla.Dodatkowa gwiazdka za uprzejmych ludzi pracujących w urzędzie. To nie ich wina. Ta sytuacja wymaga usprawnienia procesu od strony systemowej ."

Tragedia.Byłam w celu pomocy osobie ubiegającej się o wydanie Polskiego Dokumentu Podróży. Pierwszy raz w piątek, gdzie Pani poinformowała nas o niekompletności wniosku i skupiła się tylko na jak najszybszym uiszczaniu opłat: za wydanie dokumentu i za ewentualne pełnomocnictwo.Wówczas ani słowa o tym, że mamy czekać do upływu ważności paszportu z kraju pochodzenia (swoją drogą, ważny jeszcze tylko przez 20 dni, więc nasze prawo – bo tak mi wytłumaczono – jest na tyle absurdalne, że nie umożliwia przyjęcia wniosku wcześniej i skierowania do realizacji w dniu upływu jego ważności).Przychodzimy w poniedziałek, po wydaniu niemałej ilości pieniędzy na kserokopie, wydruki oraz samą opłatę. Pani już od początku w złym humorze, krzyczy na cudzoziemca po polsku, aby zamknął drzwi (tak jakby nagle miał zrozumieć cały język) i z łaską bierze ten sam paszport, który sprawdzała przed weekendem, aby ponownie odroczyć przyjęcie wniosku.Całej sytuacji można było uniknąć, gdyby wszystkie informacje przekazano nam w piątek!Wydział do spraw Cudzoziemców, który traktuje ich jak gorszą kategorię. Dramat.