Grey Hostel

Trochę daleko od centrum. W pokoju brak wyposażenia do czegokolwiek. Jedynie czajnik by zagrzać wodę, niestety brak szklanek i sztuców by zaparzyć kawe lub herbatę. Internet nie działał.

Zacznę od telewizora, który służy najwidoczniej za dekorację - brak pilota, na pytanie gdzie się znajduje, nie dostaliśmy odpowiedzi. Podłoga dawno nie widziała miotły, o zepsutym oknie nawet nie wspomnę, drzwi do pokoju to jakiś nieśmieszny żart, kilku centymetrowa szpara między nimi a podłogą. Zero prywatności przez tekturowe ściany, drzwi również chyba z kartonu. Prześcieradło dziurawe, a poszewki bardzo zużyte, nadają się do wyrzucenia. Dziwny zapach w całym obiekcie. Na pewno nie polecę tego obiektu znajomym i sam również nigdy więcej tam nie zajrzę. Klamka wręcz wisiała, bałem się, ze mi zostanie w dłoni, drzwi na korytarz i do łazienki bardzo ciężko zamknąć. Zastanawiające jest to, po co stoi czajnik w pokoju, skoro nawet nie ma jednego kubka. Tak złych warunków dawno nie zastałem. Wstyd!

Okropny brud , aż drzwi się lepią a plytki a łazience czarne od wieloletniego dopuszczenia. Pokój z widokiem na dziedziniec wewnętrzny , gdzie okno znajduje się tuż przy stolikach i krzesłach restauracji. Słabe wyposażenie pokoju , jedyny plus to mała lodówka .Ściany cienkie i wszystko słychać i właściciel chyba dobrze o tym wie , bo na wyposażeniu łazienki zamiast mydełek i płynów do kąpieli są zatyczki do uszu.Jednym słowem dramat.

Niestety, nie mogę wystawić pozytywnej opinii. Odpadająca klamka, brak zasłony w oknie, stara szafka ustawiona na środku pokoju bez żadnej logiki, akustyka jak na lotnisku - w nocy nie zmrużyłam oka przez jeżdżące autobusy i gości hotelowych rozmawiających w pokojach do rana, a szczytem wszystkiego była pluskwa chodząca po dywanie.Nikomu nie polecam.

Człowiek o zdrowych myślach , trzeźwy nie spędzi tam nocy. Łazienka a w niej braki płytek ( ktoś wygryzł bądź nie wiadomo co) brodzik tragedia, kołdra to nawet nie można tego nazwać tak , poduszka to chyba sama poszewka. Materac z większa ilością plam niż parking pod biedronka. Cena 200 zł , to żart wstyd przyjmować ludzi do takiego „hostelu”

NIE POLECAM !OMIJAĆ SZEROKIM ŁUKIEM !Brudne ,zagrzybiałe ściany przez które słychać hałas panujący na korytarzy jak i w pokojach obok .Łóżka twarde , skrzypiące , brudne. Materac śmierdzący ,przesiąknięty moczem , obity materiałem z wierzchu aby zakryć znajdujące się plamy .Wykładzina obklejona brudem . Nie wspominając już o łazience , która zatrzymała się na czasach PRLu.Nie polecam !!!

Cicho i spokojnie. Jest kuchnia z dwoma lodówkami, kuchenkami, czajnikami elektrycznymi i innymi sprzętami do dyspozycji gości.Wyposażenie pokoju skromne adekwatne do budżetowej ceny, ale jest czysto i schludnie.Na dole przy wyjściu automat Lavazza z kawą i innymi napojami (duża kawa 4 zł).Zameldowanie i wymeldowanie bezobsługowe. Na posesji jest też bistro, ale z bardzo ograniczonymi godzinami otwarcia.

Pokoje porażka. Brudne dywany na korytarzach. Klamka w łazience odpadała, jakbym była sama to bym już nie wyszła. Brak klimy na piętrze nie pozwolił na spać bo tak gorąco było. W łazience pod prysznicem grzyb.. głośno w nocy, autobusy jeździły. Słabe miejsce na noc do przespania

Warunki adekwatne do ceny.Czysto i wszędzie blisko.Cena 200 zł za 4 osoby ,w cenie parking i wi-fi.polecam