AJDT

Świetny poziom instruktorski i duże zaangażowanie uczących. Po kilku lekcjach jednak szokujący jest fakt przetrzymywania kucy w psim kojcu tłumacząc ze uciekają, mętna rdzawa brudna woda dla koni i poprostu chore zwierzęta. Po zainteresowaniu się bliżej okazuje się, ze zwierzęta w ogole nie maja dozoru weterynaryjnego, kowala i dostają nieadekwatne do swoich potrzeb racje siana. Mam olbrzymi dylemat co zrobić z ta sytuacją. Wspaniale byłoby, gdyby wyobrażenie jakie miałam zaczynajac lekcje pokrywało się z realiami:(Dziekuje za ustosunkowanie się do mojej wypowiedzi, jedyne co mi pozostaje-zostawienie Pani z własnym sumieniem odnośnie powyższych zagadnień, a dokumenty na prwno z chęcią obejrzę nie tyle ja co osoby znające się na tym. Do przetrzymywania przez minimum 1,5 miesiąca 2 kucy w psim boksie już się Pani nie odnosi bo ciężko zanegować coś co jest oczywiste i weryfikowalne na pierwszy rzut oka

Zasada max 4 koni na hali nie obwiązuje trenerek które postanawiają jako 5/6 wejść ma hale na niezrównoważonych koniach po wyścigach lub młodzikach które dębują

Super miejsce zarówno dla początkujących jak i dla bardziej zaawansowanych jeźdźców. Trenerki Paulina i Kasia z ogromną wiedzą, którą przekazują z ogromnym zaangażowaniem dając z siebie 120% na treningach. Barszo merytoryczne i kompetentne osoby a przede wszystkim z super podejściem do koni - zwierzęta zaopiekowane przez fizjo, wetów, dobrze dopasowany sprzęt. Bardzo, bardzo polecam. Byłam na kilku treningach w wakacje. Lekcja fajnie prowadzona, ale to co mi przeszkadzało to zajęcia w hali w której jest mega gorąco a na zwlewnatrz piękna pogoda :( no i cena... 140 zł /h, brak możliwości płacenia kartą.

Nie polecamSlaby dojazd.Nie mila obsługa,córka pozostawiona sama sobie.Instruktorka wolala ma telefonie posiedziec niz czegos ja nauczyć.Jest duzo lepszych miejsc do nauki jeździectwa

Właśnie wróciłem z wizyty w stajni i muszę powiedzieć, że to była niesamowita przygoda! Jeśli kochasz konie tak jak ja, to musisz tam się wybrać.Tamtejsza atmosfera jest bardzo przyjazna i ludzie, którzy tam pracują, są pełni pasji do koni i bardzo chętnie pomagają w nauce.Miałem okazję pojeździć konno i to było niesamowite doświadczenie. Konie były zadbane i przyjazne, a instruktorzy bardzo cierpliwi i pomocni.Co więcej, stajnia oferuje również możliwość udziału w zdobyciu oznaki jeździeckiej , co z pewnością jest świetnym sposobem na rozwijanie swoich umiejętności oraz poznawanie nowych ludzi.Ogólnie rzecz biorąc, wizyta w stajni była dla mnie niezapomnianym przeżyciem, które pozwoliło mi oderwać się od codzienności.Jeśli kiedykolwiek będę miał okazję, na pewno tam wrócę!

Nie polecam. Nie chce wypowiadać się na tematy w których nie jestem profesjonalista. Jednak nie polecam ze względu na bardzo nie miłą właścicielkę. Kobietę nerwową, nie wyrozumiałą, agresywną słownie. Właścicielka z przerostem ego. Mega nie miła atmosfera panującą w stajni.

Właścicielka stajni nie przejmuje się dobrem koni, pozwala swoim instruktorką zakładać ich prywatne siodła bez przejmowania się czy pasują na danego konie, golenie koni bo będą ładnie wyglądać bez zważania przy to konieczne i potrzebne

Moja córka chodzi na lekcje jeździectwa do tej stajni od pół roku i bardzo sobie chwali te miejsce. Jedynym minusem jest dojazd, obecnie utrudniony ze względu na błoto. Konie są zadbane, instruktorki bardzo miłe i zaangażowane. (Szczególnie p. Ola i p. Wiktoria). Bardzo polecamy te miejsce.

Zdecydowanie nie polecam. Cena nieadekwatna do poziomu nauki, atmosfera na duży minus. Czuliśmy się niekomfortowo, a obsługa skutecznie odrzucała nas od chęci dalszego uczestnictwa w jazdach. Warunki do nauki również nie były zbyt atrakcyjne.

W stajni Dream Team Riding School jeździłam ponad rok, w ciągu którego odbyłam 60h treningów. Dwukrotnie spadłam z konia z winy osób tam pracujących. Za pierwszym razem incydent miał miejsce na zajęciach prowadzonych przez świeżo zatrudnioną osobę, nieprzygotowaną do pracy z tamtejszymi końmi i nieznającą koni. 2 tygodnie później spadłam w wyniku spłoszenia się konia przez kolejną, rownież nowo zatrudnioną osobę. W efekcie uległam wypadkowi, na skutek którego miałam kilka tygodni wyjętych z życia, zastąpionych bólem i rehabilitacją. Po wypadku właścicielka stajni zapewniała mnie, że zwróci uwagę na kwestię bezpieczeństwa. Postanowiłam zaufać i z sympatii do instruktorek, pod których okiem regularnie jeździłam (nie były to wyżej wymienione osoby), dać stajni drugą szansę. Zmieniło się jedynie to, że nie jeździłam już na wybitnie płochliwym koniu, natomiast widziałam, że inni klienci wciąż go dostają do jazdy, co świadczyło o tym, że po moim wypadku nie zostały wyciągnięte żadne wnioski. Zdarzyło się również, że na skutek braku przestrzegania zasad bezpieczeństwa w samym budynku stajni, podczas przygotowywania konia do jazdy, znalazlam się między dwoma kopiącymi się nawzajem końmi, z czego jeden znalazł się obok drugiego znowu dzięki" nowemu pracownikowi. Powodem