Samodzielny Publiczny Zespół Opieki Zdrowotnej w Proszowicach

Panie pielęgniarki na oddziale neurologii to jakaś kpina. Opryskliwe, chamskie jakby za karę wykonywały swoją prace. Obgadują pacjentów tak, że wszystko słychać na korytarzu i każdy, kto czeka w poradni może sobie posłuchać. Wstyd, jak Panie tak mogą robić?? Pomijam już fakt, ze pacjenta maja głęboko w poważaniu.

oddział chirurgicznyMój dziadek (po udarze, lat 80, z demencją, pacjent trudny) trafił tam, ponieważ w wyniku wypadku złamał rękę i krąg piersiowy. Pielęgniarki były miłe i pomocne, natomiast lekarze...Było ich kilku, ale każdy odmawiał udzielenia odpowiedzi na pytanie o stan zdrowia dziadka czy badania, które mają przeprowadzić. W wyniku ich troskliwego leczenia dziadek dostał krwotoku (za bardzo rozrzedzili mu krew), którego nie można było zatamować przez półtora dnia. Potem spadła mu saturacja, bo przesadzili z lekami. Lekarze w kontakcie nieprzyjemni, jeden z nich sugerował nawet, że wypadek dziadka to nasza wina (bo nie upilnowaliśmy). A jeden z lekarzy dosłownie zamknął mi drzwi dyżurki przed nosem i tyle go widziałam. Jedyną osobą, od której można się było czegokolwiek dowiedzieć, był ordynator, który jest osobą patrzącą na wszystkich z góry. Kiedy zadaje się mu jakieś pytanie, odpowiedź to proszę nie zawracać mi głowy".Ja wiem

Mój tata leży na chirurgii po operacji w obecnej sytuacji jest bezwzględny zakaz odwiedzin jak i również rodziny pacjentów nie mają możliwości przekazaniu choremu żadnej paczki . Moj tata będą pacjentem nie ma prawa opuszczać oddziału( chcą udać się do sklepu który znajduje się w szpitalu. ) Prosząc pielęgniarkę o to czy mogłaby mu kupić wodę, bądź przekazać tą prośbę innym pracownikom Owa Pani wydarla się ŻE NIE JEST JEGO SŁUŻĄCĄ I NIE BĘDZIE GO OBSŁUGIWAĆ !!! I Czy to jest pielęgniarka? Osoba która pomaga chorym? Czy naprawdę to taki problem pomóż mężczyźnie po OPERACJI ?!!!Ps: do Owej PielęgniarkiJeśli to Pani czyta to naprawdę proszę zastanowić się nad swoim zachowaniem, brakiem szacunku do chorych ludzi , jakiej kolwiek życzliwości , bo skoro traktuje Pani tak 1 pacjenta to myślę , że nie jest on jedyny. A jeśli naprawdę musi być Pani tak nie miła to proponuję zmienić pracę! Chorzy ludzie mają wystarczająco dużo smutku w swoim życiu aby jeszcze musieli Panią oglądać!

Dobra współpraca między sąsiednimi ośrodkami :) Pozdrawiamy oddział pulmunologiczny i neurologiczny

Ten pseudoszpital powinien zostać natychmiast zamknięty. To co się tam dzieje to istna parodia. Chcąc umówić się na wizytę trzeba chyba wróżyć z gwiazd czy trafimy na dobry dzień pani z rejestracji. Personel traktuje ludzi jak przedmioty. Po 10h oczekiwania na izbie przyjęć i odsyłania z gabinetu do gabinetu, z wielką pretensją zostałem odesłany z niczym do domu. Najgorszemu wrogowi nie polecam przebywania w tej placówce!

Dwa tygodnie temu, do szpitala w Proszuwicach, karetką przyjechal mój tata z podejrzeniem tętniaka. Po 1,5 h czekając w karetce przed szpitalem został przyjęty na SOR. Po zrobieniu,, jakichś,, badań stwierdzono u niego niewydolność nrek, dostał więc kropluwki, cewnik i miał czekać. Jednak stan się pogorszył i został na noc i kolejny dzień w szpitalu w Proszowicach. Jakas pani chyba doktor stwierdziła że ona tam żadnego tętniaka nie widzi i że to tylko chore nerki, ale stan zdrowia się nie poprawiał, wręcz pogorszal. Co się okazało nie robili tacie teg skomplikowanego badania jakim jest USG i nie wiedzieli czemu stan zdrowia się pogarsza. Robiąc wywiad telefoniczny z moją mamą lekaz wypytywał o wszystko szukając chyba tropu pogorszenia się stanu zdrowia..... Poczym mama zapytała o tego tętniaka który podejrzewali ratownicy jak przyjechali po tatę, to wtedy zostało wykonane to tak bardzo trudne badanie jakim jest USG. I faktycznie znaleziono tętniaka. I tu na szczęście kończy się historia szpitala w Proszowicach i zaczyna w innym szpitalu. Tatę przetransportowali do szpitala Jana Pawła II i tam lekarze zaczeli działać. Niestety jeden dzień zwłoki w Proszowicach dał o sobie znać. Niedługo po przyjeździe do szpitala Jana Pawła II tata zatrzymał się pierwszy raz. Bardzo długo go reanimowali. Szybko zlokalizowano powód i trafił na stół w celu zatamowania przecieku aorty brzusznej. Zaraz przed zabiegiem tata zatrzymał się drugi raz. Dodam że to bym zabieg ratujący życie. Udało się zatamować wyciek. Stan był krytyczny, lekarzy nic nie chcieli mówić. Po 2 dniach wykryto krwiaka koło śledziony, który powstał podczas reanimacji. Finalnie usunięto śledzione i doszło do trzeciego zatrzymania akcji serca . Tata jeszcze kilka dni miał podłączana sztuczna nerkę. Na szczęście powoli wszysko wraca do normy. Dziś miał miejmy nadzieję ostatni zabieg który miał już ustabilizować pracę aorty brzusznej. Nie jestem jedyny. W szpitalu w Proszowicach pracują ludzie którzy chyba nie powinni dalej tego robić, to nie jest normalne. I przez takie sytuacje ludzie przestają wierzyć w lekarzy.... Dramat.....

Nie polecam. Na izbie przyjęć pielęgniarki są nie miłe i pyskują do pacjentów..Panie siedzą nic nie robią,a każą usiąść i czekać do zarejestrowanie się do tego 3 godziny czekania na chirurga z krwawiącą dziurą w nodze.. Masakra.. mieliśmy już jechać do Krakowa po czym chirurg dziecięcy zlitował się nad nami i nas przyjął bo wszyscy inni mają gdzieś pacjenta.

Zadzwoniłam na opiekę całodobową, w celu umówienia się na słynną teleporadę. Jestem w II trymestrze ciąży, miałam silne bóle w okolicy serca, nie mogłam oddychać, z trudem mogłam mówić. Pani doktor która wówczas miała dyżur, wykrzyczała wręcz że nie ma czasu, wyjeżdża teraz do zgonu i mam jechać sobie do szpitala w Krakowie gdyż moje bóle to jeden z objawów koronawirusa (pewnie ból w okolicy serca odczytała magicznie- telefonicznie jako duszności), albo czekać ok. 3h na TELEPORADE. Na nic zdały się tłumaczenia, że z takim złym samopoczuciem nie jestem w stanie prowadzić samochodu przez 50km!Wstyd! Płacimy składki a mają nas w dalekim poważaniu!Próbowałam dostać się na Izbę Przyjęć - kazano korzystać z opieki całodobowej. I tak koło się zakręciło i zostałam bez udzielonej pomocy. Wstyd!

Opinie piszę w imieniu mojego taty, który trafił do tego szpitala po wstrząśnieniu mózgu, złamanych żebrach i wyrostkach poprzecznych kręgosłupa. W imieniu jego, całej rodziny oraz własnym dziękujemy serdecznie za opiekę lekarzom, ratownikom medycznym, pielęgniarkom oraz salowym. Tata stwierdził, że był pozytywnie zaskoczony podejściem personelu. Tata został zbadany od stóp do głowy. Wszystkie badania były przeprowadzone bardzo szybko. Nawet w przypadku problemów nie związanych z leczeniem pielęgniarki i salowe pomogły mojemu tacie.Nie mi oceniać czy niska ocena szpitala na Google jest miarodajna bo każdy przypadek jest inny. Wiem tylko tyle, że w przypadku mojego taty otrzymał on lepszą opiekę niż mógłby liczyć w Krakowie. Jeszcze raz serdecznie dziękuję lekarzom, ratownikom medycznym, pielęgniarkom oraz salowym.

Poradnia pulmonologiczna. Burdel jak w ruskim czołgu. Lekarz spóźnia się kilka godzin, pielegniarka/technik rtg (nie pytałem o tytuł) zwraca się do pacjentów na ty". Jechałem tu z Krakowa i chyba więcej tu nie przyjdę."