viva

Dużo dobra robią warto wspierać taką idę jakom jest Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt - VIVA!

Jeśli miałabym do wyboru zjeść wiadro gwoździ albo pomóc Vivie to wybralabym to pierwsze. Urządzili sobie świetny biznes z pomocy zwierzętom. Aż strach pisać cokolwiek złego, żeby na drugi dzień nie znaleźć w skrzynce pozwu. Na kradzież zwierzat i rozprawy mają czas, na pomoc zwierzętom nie. Fundacja żerująca na zbiórkach od naiwnych ludzi.

Współpraca z Fundacją zawsze przebiega bez najmniejszego problemu. Polecamy ! :)

Świetna organizacja, która działa dla zwierząt już ponad 20 lat. Wspieram i będę wspierać.

Nie wiem jak działa fundacja. Niestety nie miałam przyjemności" sprawdzić. Jedna gwiazdka z powodu braku odpowiedzi na moją wiadomość dotyczącą pomocy w walce o mojego psiaka. Poczułam się zwyczajnie olana. Przykro."

Odbieranie zwierząt dla interesu. Pomaganie na siłę nie tam gdzie pomoc jest potrzebna tylko tam gdzie można zarobić.

Cudowne miejsce pełne wspaniałych osób z misją. Warto się tu zwrócić, jeśli chce się zająć wolontariatem.

Pani z informacji telefonicznej bardzo miła i chētna do pomocy.Czuć empatię i miłość do zwierząt.

Ci ludzie wykonują dobrą robotę. Oddane zwierzętom w każdym calu. Będę ich wspierać.

To bardzo potrzebna fundacja aby nieść pomoc źle traktowanym zwierzętom ale potrzeba więcej empatii szybszej profesjonalnej pomocy. Wyrzuconegow pudelku pieseka do lasu znalazłem i zaopiekowałem się .Zgłosiłem sprawę jako pilną do funacji. On czekał w prymitywnych warunkach .Siedział pod drzewem na mojej puchowej kurtce. Serce się krajało słuchając jego szczekania o pomoc. Tak przyjechała ekipa samochodem bez żadnych środków nawet smycz chcieli pożyczyć ode mnie. Nie udało się odjechali . 9 dni w okropnych warunkach tylko empatia i pomysłowość miejscowych uchroniła zwierzątko od niechybnego zejścia.Zbudowano pomysłowe schronienie z mchu.Czekałem prosiłem gotowy na koszty transporu do funadacji aby ratować pieska. Niestety odsuwano ciągle termin odłowienia zastresowanego zwierzątka. I stał się cud można tak powiedzieć .Przyjechał pan z wnuczką i zabrał do siebie biedaka. Poniformowałem fundację o końcu cierpienia pieska a odpowiedź że fundacja została rzekomo oszukana i wszysko zostało zmarnowane. Pytam czy gdyby piesek zdechł to byłby sukces czy ośmieszwnie ludzi pracujących w tej firmie a ja za co otrzymałem taką reprymendę. Niech szanowni Państwo odpowiedzą sobie sami.