Miejskie Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt

Fajne schronisko, szkoda zwierzątek, które tam są. Jednak jeżeli macie wybór to zaglądnijcie najpierw tutaj, do schroniska. Wolontariusze i reszta ekipy doradzą bardzo :)

Fantastyczna ekipa pracujących tam ludzi ,w tym wolontariuszy, z czułością zajmują się zwierzakami. Pani kierownik to właściwa osoba na właściwym miejscu. Polecam mocno adopcję psiaków i kotów!

Najwyższa ocena dla schroniska to przede wszystkim zasługa Pani Kierownik ❤️. Gdyby w każdym miejscu tego typu pracowała taka kobieta jak ona, życie bezdomnych zwierząt byłoby znacznie lepsze.

Chciałabym aby taka Kierowniczka była w schronisku w Częstochowie. W Opolu jest Kierowniczka która kocha zwierzęta i robi wszystko dla ich dobra a u nas w Częstochowskim schronisku liczy się tylko kasa a nie zwierzęta..Czytam tu opinie, że Kierowniczka nie chciała wydać zwierzaka temu czy innemu. A ja uważam, że za to należy się szacun dla tej Pani. Że nie wydaje byle komu byle się pozbyć zwierzaka tylko szuka dla niego najlepszego domku. Aby zwierzakowi było dobrze a nie żeby spełnić czyjeś zachcianki.

To wspaniałe schronisko. Bardzo dba o zwierzaki. Mam stamtąd dwa adopciaki. Nawet po adopcji doświadczyłam troski o adoptowane psy i zyskałam realną pomoc w leczeniu adopciaków. Jestem wdzięczna i za psiaki i za troskę, którą schronisko okazywało nam na każdym kroku.

Schronisko z kierowniczka o ogromny sercu do zwierząt ❤️ Wolontariusze robią co mogą żeby zwierzęta były szczęśliwe, a sama Pani Kierownik swoim zachowaniem pokazuje ze wystarczy odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu żeby zwierzęta miały dobrze.

Miałam mieszańca 15 letniego chorego na przewlekłą niewydolność nerek leczony był w klinice w Gliwicach. Dwa ostatnie miesiące jeździłam z nim codziennie do weterynarza. Zapłaciłam kupę kasy i dałabym dużo więcej gdyby tylko mógł żyć dalej. Niestety nerki są nieuleczalne. Mój przyjaciel odszedł więc chcialam adoptować i dac tak samo dobry dom szczeniaczkowi, który wyglądem bardzo przypomina mi mojego najlepszego przyjaciela. Mamy z mężem dom z ogrodem. Pies mieszkałby z nami jeździłby z nami na każde wakacje, wyjazdy weekendowe tak jak nasz Max. Byliśmy z nim nierozłączni. Przeszedl z nami 3 przeprowadzki. Wysłałam ankietę odbyła się wizyta. Niestety piesek znalazł innny lepszy dom. Zero jakichkolwiek informacji a człowiek czeka i czeka. Po tej przygodzie jestem pewna że nie wezmę już psa ze schroniska. Nie dziwię się więc że ludzie wolą kupić niż adoptować skoro robią takie problemy. Zawiodłam się nic dziwnego że tyle psow siedzi w schronisku.Edit: Kasują niewygodne dla nich posty i komentarze. Właśnie tego doświadczyłam.

W okresie wakacyjnym zwiększa się liczba kotów. Zachęcam do adopcji. Sam miałem okazję być niedawno by zrobić reportaż o aktualnej sytuacji schroniska. Zwierzęta są bardzo dobrze traktowane. Jest wkładane serce oraz siły. Nic dziwnego. Zwierzęta muszą zaufać. Myśle, że każdy kto się zastanawia powinien jak najbardziej skorzystać z tej opcji. To okazja by zdobyć przyjaciela.

Wysłuchałam interwencji jak to się czeka na adopcję.... przez rok. Zapomniało się... Czyli bez zmian. Nadal jest to grajdołek na uboczu z pracownikami na etacie byle do końca zmiany i grupką koleżaneczek. Pańcie z hobby typu głaskanie kociaczków i sprzedaż fancików " z jakiegoś układziku. Konto cudze