English Montessori Institute

Podczas wizyty w przedszkolu, zauważyliśmy razem z żoną, że dziecko uciekło opiekunom. Drzwi są zamykane na bolec, a jak wiadomo przedszkolaki umieją się domyśleć jak otworzyć drzwi. Dziecko wybiegło poza teren przedszkola i w zasadzie gdyby nie my, to nie wiadomo gdzie by poszło. Najbardziej dziwne jest to, że chłopak darł się w niebo głosy i było go słychać za równo przed wejściem jak i w klatce schodowej. Gdy zapytałem Panią Dyrektor, czy często zdarza im się, że dziecko ucieknie z sali, odmówiła komentarza. Jak łatwo się domyśleć nie posłaliśmy tam swojej pociechy i raczej odradzam to innym rodzicom. Oczywiście do czasu zamontowania elektrycznych zamków w drzwiach. Sam personel bardzo miły i widać że mają dobre podejście do dzieci. Jednakże jak to mówią safety first" !"

Wszystko byłoby ok gdyby nie sposób rozwiązywania problemów przez usunięcie dziecka z przedszkola.

Podejście do dziecka super- w teorii, której tak chętnie nauczają na płatnych warsztatach. W praktyce przy najmniejszym problemie rozkładają ręce- nie potrafią rozwiązywać problemów wychowawczych ( brakuje osób z wykształceniem typowo pedagogicznym). Podejście indywidualne to mit, dziecko, które nie wpasowuje się w schemat kierowane jest do psychologa . Mój syn nie miał problemu z przyjęciem, gdy były miejsca, natomiast po roku został wypisany- pani Bronwell stwierdziła że metoda jednak nie jest dla niego, nie ważne, że się zaaklimatyzował i przywiązał do kolegów. Idea piękna, niestety liczy się biznes.