AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI

Niestety,Akademia Przyszłości nie spełnia swojej roli. Darczyńca wpłaca 1000 zł na dziecko, a tak naprawdę te pieniądze idą do kieszeni organizatorów. Dziecko nie otrzymuje prawie nic, prócz paczki na święta Bożego Narodzenia, której wartość wycenić można na 50 zł.Wolontariusze sami muszą organizować materiały do pracy z dzieckiem, przynoszą swoje materiały plastyczne, swoje piłki do koszykówki, piłki nożnej, swoje kostki rubika itp. - każde dziecko ma inne zainteresowania, a Akademia nie wspiera, choć trzyma w kieszeni pieniądze od Darczyńcy. Dzieci z Akademii to dzieci często z rodzin biednych, które marzą o jeżdżeniu na deskorolce, ale same tej deskorolki nie mają. Co robi Akademia? Nic! Wolontariusz musi sam przynieść swoją deskorolkę, aby spełnić marzenie dziecka o nauczeniu się jazdy na niej.Tłumaczenia Akademii w stylu:„pieniądze od darczyńcy są przeznaczane na rozwój Akademii, szkolenia wolontariuszy” są jakimś absurdem. Jako wolontariuszka AP byłam szkolona również przez wolontariuszy, w kawiarnii na rynku w Krakowie, gdzie każdy za swoją herbatkę musiał sobie zapłacić. Wiec ile wydaliście na to szkolenie, skoro prowadzili je ludzie bez zapłaty za to i nie wynajęliście jakiegoś specjalnego lokalu? NIC.2 lata byłam w Akademii i NIC się nie zmieniło.Najbardziej podirytowało mnie to, że w sklepie TK Maxxx przy każdej kasie ustawiona jest puszka i co chwile puszczany jest komunikat na cały sklep, że przy kasie można wrzucić „pieniążki” na dzieci z Akademii Przyszłości, które są mało pewne siebie i nie wierzą we własne możliwości… Fajna reklama. Szkoda, że te pieniądze faktycznie nie zostaną przeznaczone na DZIECI.