Zdrowie Pupila Gabinet Weterynaryjny

Świetna weterynarz, prawdziwy lekarz z powołania, chodziłysmy z jamniczką do gabinetu na Zachodniej, a teraz podążamy za nią na Borkowską.

Jesteśmy bardzo zadowoleni z profesjonalnej Pani weterynarz która kompleksowo pomogła naszemu pieskowi. Widzę ciepłe podejście do zwierząt co bardzo zachęca,po zastrzyku dzielna pacjentka dostała smaczki przez co z gabinetu wyszła z podniesionym ogonem

Bardzo polecam, chodzimy do pani doktor z dwójka kociaków od kilku lat :)

Osobiście nie polecam, byłam z kotkiem kilka razy u Pani, miał problem z uszami, stwierdzony przez Panią weterynarz został świerzb, podawane kilka razy środki na odrobaczanie oraz płyn do uszu na świerzba nie przyniosły rezultatów. Po kilku wizytach zdecydowałam się zmienić gabinet weterynaryjny, tam po przebadaniu pod mikroskopem wydzieliny z uszu okazało się że to zakażanie bakteryjne, 10 dni stosowania odpowiednich kropelek do uszu i po problemie. Niestety nie wrócę do Pani weterynarz, brak profesjonalizmu, wystarczyło obejrzeć wydzielinę. Pomijając fakt finansowy, kotek bardzo długo się z tym męczył co uważam za ignorancję.

Mam wrażenie, że Pani jest weterynarzem z prawdziwego zdarzenia. Poprzedni też byli ok, ale z kimś takim rozmawiałam po raz pierwszy. Bylam tam 2 razy, chwilę zwlekałam z opinią, aby zobaczyć, jak piesek zniesie leczenie. Pani doktor poświęciła nam bardzo dużo czasu, wiele wyjaśniła, otworzyła oczy na nowe dla mnie kwestie. Zna się na zachowaniach psa i jego komunikatach. Widać było zainteresowanie psem. Zainspirowała do zgłębiania wiedzy i dzięki temu trafiłam też na kanał na yt Matt i Bibi. Polecam zarówno ten gabinet jak i ten kanał. Ceny ok. Piesek dostał gratisy dla ząbków.

Pani Doktor pomogła naszemu kotowi Ryszardowi, kiedy myśleliśmy, że to już wszystko. Jest bardzo empatyczna, nie skupiona tylko na zarabianiu pieniędzy i oprócz tego kompetentna

W lipcu sterylizowalismy u tej Pani nasza dwuroczna kotke. Juz przed zabiegiem mielismy pewne wątpliwości, bo pani nie zrobila kotce żadnych badan, co później okazalo sie ogromnym błędem. Kolejnym sygnałem alarmowym byla sala operacyjna w poczekalni. Juz w dniu zabiegu, po powrocie do domu zaczęły sie problemy, kotka byla elekstremalnie nadpobudliwa. Zapakowalismy ją i pojechaliśmy z powrotem. Pani dała kotu leki, nie pomogly, dała kolejne i nic, bylo jeszcze gorzej, aż (jak sie później okazało przez podane leki) doszlo do galopu serca. Pani, bezradna, sama przyznala, że nie wie co sie dzieje i uśpila kota po raz drugi tego dnia. Czekajac na wybudzenie obserwowalismy jak pani biega od pacjenta do pacjenta, przytulajac, dajac buziaki zwierzętom i nie myjąc rąk. Byliśmy coraz bardziej przerażeni.Gdy kotka się ocknela pojechalismy do innego weterynarza, zrobiliśmy usg oraz badania krwi i czekaliśmy na wyniki. W ciągu kolejnych dni kot coraz bardziej przelewal sie przez ręce, wyniki badań pokazaly ostre zapalenie nerek, prawdopodobnie rozwijajace sie już przed operacją, ale nie dajace jeszcze objawow. Przez przeprowadzenie sterylizacji w takim stanie kot w pewnym momencie był na granicy sepsy. Cudem ją uratowalismy, a kosztowało to ponad 1500zł. Gdy w miedzyczasie dzwonilismy, że z kotem jest gorzej pani doktor chciala tylko dawać kroplowki i zwalala winę na białaczkę (zrobilismy badania, kot jest zdrowy), albo wrodzoną wade serca. Tymczasem kot potrzebował, owszem kroplowek, ale też bardzo mocnych antybiotyków i przede wszystkim - badań. Gdy przestalismy przychodzic pani nie zainteresowala sie co z kotem, nie bylo przypomnienia o kontroli i zdjeciu szwów. Stanowczo odradzam wszystkim, którzy kochaja swoje zwierzaki.Nasza kocica dochodzila do siebie długie miesiace. Dzis jest zdrowa, ale nie dzieki tej pani.Edit: Odnośnie odpowiedzi pani doktor: sama Pani powiedziała podczas wizyty, ze nie wie Pani co sie dzieje z kotem i zastanawia sie Pani czy nie zmienic zawodu.Kot nie dozylby wizyty kontrolnej leczony u Pani.Edit 2: w grudniu 2019 roku, kilka miesięcy po opisanych wydarzeniach kot zmarł na FIP. Biorąc pod uwagę powstawanie tej choroby, wywodzące się z mutacji wirusa pod wypływem STRESU - trudno mi nie obwiniać sterylizacji w tym gabinecie, oraz komplikacji po niej.

Bardzo miła, rzetelna i fachowa pomoc. Pani doktor z pełną wyrozumiałością i wrażliwością pomogła naszemu bardzo cierpiącemu pieskowi odejść z godnością i w sposób humanitarny. Puszek w spokoju, otoczony miłością, odszedł na psią łąkę beztroski i szczęścia.Dziękujemy

Pani Weterynarz bardzo sympatyczna, widać, że kocha zwierzaki, ma rozsądne ceny.Jednak osobiście nie wróciła bym do Pani z króliczkiem. Być może potrafi Pani pomoc psom czy kotkom, ale wiedza co do królików jest według mnie bardzo słaba. Moja króliczka miała 7 lat, była leczona u Pani i niestety odeszła - najprawdopodobniej z powodu źle postawionej diagnozy i leczenia. Według mnie miała zrobionych za mało badań (była tylko poogladana, sprawdzono jej zęby i uszy), a wyraźnie źle jej się oddychało. Dostała antybiotyk i probiotyk. Do dziś nie wiem dlaczego króliczka nie przeżyła, a Pani Weterynarz na wiadomość ode mnie o śmierci zwierzaka sama przyznała, że nie wie co się stało.