Music Club B4

Ciekawa miejscówka lecz jak się siedzi to jest tam faktycznie dosyć chłodno i do wyboru był tylko jeden smak shishy miętowy.

Lokal ma potencjał, tylko szkoda że większość klientów tego lokalu to naćpane patusy które tylko szukają problemów

Za pierwszym razem nieprzyjemna sytuacja z bramką, wyszliśmy po ok. pół godziny. OK, dałam drugą szansę, jednak klub nie spełnił oczekiwań. Brak klimatyzacji na dużej sali, podłoga tak śliska, że człowiek boi się przejść, a co dopiero tańczyć. Na wstępie zostaliśmy poinformowani, że jeśli wyjdziemy na zewnątrz, konieczne będzie płacenie za wstęp kolejny raz i w razie czego palarnia jest w środku i byłoby w porządku gdyby nie fakt, że klima wyłączona, w palarni można się udusić, a wyjść nie można zaczerpnąć świeżego powietrza nawet po ustaleniu z bramką, bo „bardzo mi przykro, decyzja właściciela”.

Ogólnie fajne miejsce ale brak klimy na sali do tańczenia to duży minus,ponieważ nie dało się długo wytrzymać na parkiecie bo nie było czym oddychać.

Ogólnie muzyka gra na tyle głośno że nawet barmanka nie słyszy składanego zamówienia. Już nie wspomnę o tym że nie da się porozmawiać. Od drinków oczekiwałam więcej w tych cenach. Muszę przyznać że zza dawnego właściciela było znacznie lepiej. W lokalu jest bardzo zimno a Pan na szatni średnio miły. Z pewnością nie wrócę.

W środku naprawdę fajnie i bardzo fajna obsługa na barze, ale nie jestem w stanie dać więcej niż 3 gwiazdki przez sytuację na szatni. Weszliśmy gdy jeszcze było darmowe wejście, wszyscy w kurtkach i były one konieczne, gdyż siedząc przy stoliku robiło się naprawdę zimno. Gdy po 21 wyszliśmy przed lokal ze znajomym na papierosa wówczas już obecny szatniarz udawał, że nie widział jak przed chwilą wychodziliśmy. Po poinformowaniu go, że już byliśmy powiedział Ok, ale zobowiązał nas do nieodpłatnego zostawienia kurtek na szatni i przybił pieczątkę na nadgarstek. Wszytko jak najbardziej Ok do tego momentu, jednak po oddaniu kurtek poinformował nas, że nie wyda nam kurtek następnym razem na papierosa i będziemy musieli iść bez (-4 stopnie) lub zapłacić za każdorazowe wydanie kurtki. (Lokal nie posiada palarni, a na szatni było tylko kilka kurtek). W związku z powyższą sytuacją oczekuję wyjaśnień w odpowiedzi do komentarza, a jeśli ta sytuacja się nie zmieni, to zdecydowanie zrezygnujemy z organizacji urodzin znajomych w tym klubie i jakichkolwiek odwiedzin w tym miejscu.

Super disco bar jak dla mnie i mojej żony. Właśnie to, czego nam brakowało. Muzyka jest dla nas najważniejsza, a w tym klubie znaleźliśmy najlepszy wybór muzyki tanecznej do tej pory (cóż, przynajmniej dla naszego pokolenia 30-40 lat). Wcześniej jeździliśmy cały czas do Katowic na tańce, a ostatnio tamtejsza muzyka w ogóle nam nie odpowiadała. Postanowiliśmy więc po prostu pójść na godzinę do Klubu B4 i okazało się, że muzyka, której szukaliśmy w Katowicach, jest u naszego boku, w Gliwicach. Sądząc po poprzednich recenzjach, klub bierze pod uwagę niedociągnięcia. Na przykład na parkiecie jest już klimatyzacja, a podłoga nie jest śliska. Z minusów chcę zwrócić uwagę na straszny bałagan w toalecie (przez cały wieczór nikt tam nie sprzątał). Klubu brakuje reklamy i trochę radości we wnętrzu.

W Gliwicach, od czasu gwarka brakowało lokalu z taką muzyką, I fajnym klimatem. W prawdzie powierzchnia nie jest za duża, ale ścisku też nie ma, fajne miejsce

Miła obsluga i fajny lokal ale nie jestem w stanie dać więcej niż trzy gwiazdki. W lokalu zimno przez co byliśmy zmuszeni siedzieć w kurtkach pomimo że i tak byliśmy grubo ubrani a ceny w porównaniu z innymi barami w okolicy rynku mocno przesadzone.

Niestety klub myśli, że jest jak Energy 2000..kobiety wstęp 10 zł, mężczyźni 20 zł..za co?? 1 parkiet z baaardzo kiepską muzyką i na dodatek bez powietrza! Nie polecam!