Maślak Małgorzata, lek. med. Indywidualna praktyka lekarska na wezwanie

Opryskliwa i arogancka. Badanie dziecka trwało dosłownie 30 sek. Dłużej kartka się drukowała. Kto jej dał wg tytuł lekarza.

Proszę omijać szerokim łukiem tę niezrównoważoną „lekarkę”! Dziś miała miejsce bardzo dziwna i nieprzyjemna sytuacja. Około godziny 19.00 do Nocnej i Świątecznej opieki zdrowotnej w Liszkach przyjechała moja mama z moim 10 letnim synkiem, który spędzał weekend u babci i zaczął skarżyć się na ból gardła. Babcia uznała, że warto skonsultować z lekarzem samopoczucie dziecka. W poradni została poddana ogniowi pytań i zastrzeżeń, że nie jest prawnym opiekunem dziecka. Podała dane dziecka, pesel oraz nr telefonu do mnie. Kiedy zaczęła się wizyta lekarka dyżurująca (Małgorzata Maślak) odmówiła zbadania dziecka tłumacząc, że nie może tego zrobić, ponieważ babcia jest opiekunem tymczasowym, a nie prawnym. Podkreślam, że chodziło o rutynowe osłuchanie i zaglądniecie dziecku do gardła. Kiedy moja mama, będąc w gabinecie skontaktowała się ze mną i przekazała słuchawkę lekarce, przedstawiłam się, podałam dane syna i potwierdziłam, że za moją zgodą babcia zabrała synka do lekarza. Lekarka oznajmiła, że dziecka nie przebada oraz zaczęła insynuować, że moja mama zachowuje się dziwnie, że czasem ktoś może właśnie być w trakcie udaru lub zawału i ona dziecka z babcią nie wypuści dopóki nie przyjadę, żeby osobiście odebrać syna. Zapytałam lekarkę, co ma na myśli i poprosiłam o wytłumaczenie tej absurdalnej sytuacji. Nie potrafiła niczego wyjaśnić i chaotycznie powtarzała, że nie wypuści dziecka z babcią. Niestety podczas rozmowy z lekarką odniosłam wrażenie, że mam do czynienia z osobą zaburzoną psychicznie. Rozmowa odbywała się w gabinecie przy dziecku i babci. Syn bardzo się zdenerwował atmosferą i prosił babcię, żeby jak najszybciej wyjść. Lekarka nie chciała oddać mojej mamie telefonu. Na szczęście moja mama jest osobą konkretną i zdecydowaną, więc pomimo, że zszokowana zachowaniem tej pani, zabrała swój telefon, wzięła za rękę wnuka i jak najszybciej opuściła przychodnię. Dodam jeszcze, że lekarka zadawała mojej mamie niedorzeczne pytania np. czy jest ze wsi czy z miasta. Chcę poinformować, że wniesiemy skargę na skandaliczne zachowanie lekarki oraz sprawą zajmie się nasz prawnik. Lekarz niestabilny psychicznie i zastraszający pacjentów nie powinien nigdy pracować w tym zawodzie.

Nie wiem jak to jest możliwe ze ta pani jest pediatra.8miesieczny Synek stekal z powodu gorączki i bólu rano podałam mu leki przeciwgorączkowe i wybrałam się do liszek do całodobowej opieki informowałam panią doktor ze byliśmy niedawno w szpitalu z powodu zapalenia płuc ale biorę pod uwagę fakt ze to moga być zabki i chce wykluczyć to najgorsza opcje.Pani doktor stwierdziła ze prawdopodobnie to zabki. Wiec zapytałam czy gardło jest czyste odpowiedz: nie wiem nie sprawdzałam,dodam ze pani doktor zaglądała do buzi dziecku ,wiec po co? Poprosiłam o zbadanie uszu ,odpowiedziała ze nie zna się na uszach zebym szła do laryngologa ale zbada.Kiedy wróciłam do Pani doktor zapytać o nazwisko, pani doktor powiedziała ze jak mi się nie podoba podejście do pacjenta to mogę iść prywatnie. Widząc opryskliwosc pani doktor dodalam ze chyba nie rozumie dlaczego wróciłam ,na to Pani doktor odpowiedziała ze rozumie ,jestem rozżalona i mam pretensje ,dziecko ząbkuje,a ja ją obrażam i podnoszę głos.Wedle ,,zaleceń „ poszłam na wizytę prywatna i okazało się ze syn ma ostre zapelnie gardła i nosa a utrzymująca się temperatura ponad 38stopni nie świadczy już o ząbkowaniu a o infekcji.Brak prawidłowej diagnozy iBrak profesjonalnego podejścia to jedno ale brak szacunku do człowieka na pierwszym miejscu.

Zdecydowanie odradzam. Trafiliśmy do Tej Pani na opiekę nocna w Liszkach, z dzieckiem z wada serca, gorączkującym, ze spadającymi saturacjami. Dla tej Pani jednak najważniejsze było to, by mąż opuścił gabinet, przy próbie tłumaczenia, ze dziecko ma traumę i ze badanie przebiegnie sprawniej i lepiej w jego obecności i na prośbę czy jednak mąż może zostać odpowiedz brzmiała cytuje „Nie!” Podkreślam, ze od samego początku Pani była bardzo niemiła, bezczelna, opryskliwa, zarówno dla mnie jak i dla męża. Z przekąsem stwierdziła również, ze przecież mogę się z mężem zamienić jak chce by był przy dziecku, ze jeśli ma traume to i tak będzie wrzeszczeć. Następnie widząc iż dziecko dostało histerii, kobieta ta ( z premedytacja nie nazywam tej Pani lekarzem, ponieważ jej brak empatii stoi w sprzeczności do profesji, która wykonuje i uwłacza profesjonalizmowi innych lekarzy) przez kilka minut naciskała naprzemiennie klawiaturę i myszkę, nie wypowiadając ani słowa. Histeria dziecka narastała. Wyszła do gabinetu obok, prosząc Panią z rejestracji, która wleciała do gabinetu i próbowała dotykać moje dziecko po głowie i je uspokajać. ( po prostu brak słów ). Wywiad właściwie się nie odbył, Pani zapytała tylko czy dałam dziecku jakieś leki, i kiedy gorączkowalo a następnie kazała je rozebrać i zaczęła badać, próbując na sile zajrzeć dziecku w gardło, powodując przy tym zwiększenie traumy i ogromna histerie u dziecka. Ponieważ synek zaczął sinieć przerwałam badanie. Na moja uwagę iż Pani próbuje go badać na sile Pani, powiedziała, ze moim obowiązkiem jest trzymać dziecko na tyle mocno żeby się nie wyrwało a ona mogła je zbadać!! Szczerze powiedziawszy często jesteśmy u lekarzy, tych podstawowej opieki zdrowotnej jak i specjalistów z prokocimia i nigdy z mężem nie mieliśmy do czynienia z takim brakiem empatii i kompetencji. Z ośrodka w Liszkach korzystamy z podstawowej opieki zdrowotnej gdzie mamy cudowna, empatyczną Panią Doktor, Panie z rejestracji dziennej są bardzo pomocne i miłe, tym bardziej dziwi Nas fakt, jak taka osoba może tam przyjmować. Z drugiej strony patrząc na opinie o tej Pani, jednej gwiazdce i komentarzach, nie powinnam się chyba dziwić temu jak przebiegła wizyta. Nadmieniam, ze Pani nie chciała się przedstawić a gdy ponowiłam prośbę o imię, to się śmiała bezczelnie, ze przecież wiem jak się nazywa. Dopiero po interwencji męża i tym, ze powiedział ze, ma obowiązek się przedstawić powtórzyła swoją godność, tym samym żądając ode mnie imienia i nazwiska i informując Nas ze ona sobie zrobi odpowiednia adnotacje. Reasumując radzę przed udaniem się na opiekę nocna, sprawdzić czy przypadkiem dyżuru nie ma ta Pani i omijać szerokim łukiem, myśle, ze zarówno dorośli a przede wszystkim dzieci - tej Pani wyraźnie brakuje wielu kompetencji, w tym również tych miękkich. Na szczęście prywatnie można szybko uzyskać pomoc nawet w ndz w godzinach wieczornych, choć bardzo martwi fakt, ze takie osoby jak ta Pani maja prawo wykonywania zawodu.

Pani Doktor bardzo niemiła. Zostałam zganiona za to, iż zapytałam czy córka moze pobawic sie ogolnodostepna zabawką w gabinecie. Uslyszalam, ze mądre mamy biorą zabawki dla swoich dzieci do lekarza. Mysle, ze mozna bylo to wyjasnic normalnie. Widocznie Doktor uznala, ze jestem zbyt glupia.

Wrażenia z opieki świątecznej w Liszkach: wizyta jednego dziecka zajmowała średnio 30 minut, po każdej wizycie lekarka zamykała się w gabinecie na kolejne 10-15 minut. O 15.55 lekarka oznajmiła, że robi sobie przerwę do 16.20. O 16.20 wyszła z pokoju socjalnego z obiadem i poszła na piętro; konsumpcja obiadu zajęła kolejne 15 minut. Nietrudno zgadnąć, co czyli ludzie w kolejce, wielu z nich zresztą zrezygnowało. Sama wizyta była dosyć pobieżna. Nie tak to wszystko powinno wyglądać. Jeżeli ktoś decyduje się, żeby nie czekać z chorym dzieckiem do poniedziałku i jedzie do przychodni. to oczekuje innego działania. Wczoraj kilkadziesiąt czekało w kolejce, a podejście lekarki należy ocenić jako pozbawione szacunku.

Trafiłem na Panią doktor w Wieliczce na całodobowej. Byłem skontrolować syna bo gorączkował i kaszlał. Podczas wywiadu była nieprzyjemna i agresywna. Robi dokuczliwe docinki rodzicowi. Totalnie pozbawiona empatii i uczuć wyższych. Gdy jej zwrócił uwagę że jest niemiła i mnie atakuje to zaprzeczyła swojemu agresywnemu zachowaniu. Badanie dziecka było dosyć lakoniczne po czym wystawia skierowanie do szpitala bez podania przyczyny. Pytam się czy są szmery? Odpowiedziała że słyszy szmery. Miałem wątpliwości. Dlatego dodatkowo poradziliśmy się zaprzyjaźnionego pediatry o poradę. Zasugerował że najpierw powinnno być zrobione CRP i test na grypę. Bo jeśli CRP będzie wysokie to wtedy antybiotyk a jak nie to Nebud. Szpital i tak by nas odesłał z kwitkiem bo są przepełnione sale. Wydaliśmy 178 zł prywatnie na badania które mógł lekarz zlecić. Okazało się że leczenie szpitalu jest bezzasadne. To jest jakiś błąd systemu. Kto tej Pani dał tytuł lekarza pediatry? Powinna się też poddać badaniu psychiatrycznemu.

Dałabym 0 gwiazdek, gdyby się dało. Mieliśmy nieszczęście trafić na tę Panią na opiece całodobowej na Grottgera w Wieliczce. Przy pełnej poczekalni wpuściła swoich znajomych bez kolejki. To jednak nic takiego w porównaniu z tym co przez nią przeżyliśmy. Syn odmówił jedzenia zinnatu po dwóch dniach, antybiotyk włączyliśmy po 4 dniach gorączki, po tym czasie nasz 2,5 latek poczuł się dobrze nie miał gorączki, przestraszyliśmy się tylko tego przerwania antybiotyku. Pani doktor nie była zainteresowana informacjami o ogólnym stanie zdrowia dziecka i wysłała nas z wielka pretensja do szpitala. Pojechaliśmy w nocy ze skierowaniem na sor w Prokocimiu, wyczekalismy się 5 godzin w poczekalni z grypami, biegunkami i innymi wirusami, przyjęci ostatni po moich błaganiach ze nikogo już nie ma na poczekalni. Dowiedzieliśmy się ze dziecko jest zdrowe i nie ma potrzeby kontynuowania antybiotykoterapii, a już na pewno nie przyjmą takiego dziecka do szpitala, który i tak jest pełny, mamy leczyć objawowo i izolować od chorób. O ile nie złapaliśmy czegoś na tym Sorze… MASAKRA od teraz zanim pojadę na całodobowa zapytam o nazwisko pediatry na dyżurze….

Każda opinia na 1 gwiazdkę w pełni zasłużona. Złośliwość oraz niechęć do pacjenta i opiekuna wyczuwalna na każdym kroku. Taka osoba nie powinna mianować się tytułem lekarza.Podczas wizyty lekarka była opryskliwa i uszczypliwa. Po zwróceniu uwagi, że może darować sobie złośliwości dostała ataku złości i chamstwa. Kilkakrotnie powtarzała, że dziecko umrze i to będzie moja wina. Na szczęście stan dziecka został skonsultowany w innym miejscu i udzielono nam pomocy. Wydaje się, że Pani Małgorzata jest zaburzona psychicznie i zmaga się z potwornymi kompleksami. Dla dobra jej oraz bezpieczeństwa pacjentów powinna wziąć urlop. Być może w zakładzie zamkniętym.

Nie polecam tego lekarza pediatry. Po pierwsze brak podejścia do małego pacjenta, rodzica, opryskliwa, nieprzyjemna i arogancką. Po drugie brak jakiejkolwiek diagnozy dziecka czy pomocy, przekierowanie do lekarza poz i skierowanie do szpitala. Pani doktor jest złośliwa w stosunku do dziecka jak i rodzica- co jest conajmniej niestosowne.Opieka całodobowa i świąteczna w Liszkach.