Kańka Jacek Lecznica weterynaryjna

Dziwne, że komentowane są tylko pozytywne opinie... niestety tak jak wcześniej wspomniano, lekarz niedostępny, po długich wyczekiwaniach, prośbach, telefonach na spotkanie wychodzi żona lekarza. Owszem, miła, dużo mówi, ale też przemyca coraz to nowsze leki, szczepionki do podawania samodzielnego w domu zwierzakowi, stan się nie polepszał...bp to próbujemy z nowymi lekami... i tak aż do momentu gdzie pies czuje się coraz gorzej a leczenie u innego lekarza kończy się jego zgonem gdyż w ww lecznicy postawiono zle diagnozę. A Pan doktor? Jest ok tylko i wyłącznie w kwestii krów, koni..

Jsk narazie wszystko ok ale to rutynowe rzeczy jak szczepienia i inne rzeczy

Pan doktor jako jedyny z okolicy odebrał telefon w środku nocy i przyjechał do cielącej się krowy ponad 40 km. Polecam.

Niewątpliwie najlepsza weterynaria w okolicach.Nie tylko dla piesków i kotów...

Kot dostał szepionkę na białaczkę. Lekarz nie przeprowadził wywiadu ani testu, podał szczepionkę bez pytań. Jeśli kot ma białaczkę ( jest spora szansa) spowoduje to rozwój choroby a nawet śmierć.

Czytałam o upodleniu Psów bezdomnych w kojcach należących do gabinetu. Brud, zamarznete woda, nie ocieplone budy na mrozie, brak empatii. Ohyda brak etyku

Miejsce gdzie zwierzę nie jest rzeczą. Profesjonalizm w połączeniu z rzadko spotykaną a tak potrzebną empatią to to coś co wyróżnia tę lecznicę spośród innych. Jeśli Twój pupil potrzebuje pomocy to jest to właściwe miejsce, do którego się trzeba zgłosić. Na kompleksową poradę warto poczekać bo doktor oceni całe zwierzę. Zdiagnozuje powód uszczerbku na zdrowiu a nie tylko zaradzi jego objawom.

Właściciele to profesjonaliści i pasjonaci. Bardzo życzliwi. Wspaniałe podejście do zwierząt i ludzi!

Kiedy mój kolega zadzwonił, jakaś bardzo niemiła osoba powiedziała agresywnym głosem ''przychodnia jest do 16:00 do widzenia..."

Niestety zawiedliśmy się. Pan doktor pomimo wiedzy jest bardzo ciężko dostępny w lecznicy. W nagłych przypadkach, gdzie pomocy należy udzielić od razu nie ma co liczyć na pomoc. Można dzwonić cały dzień i cały dzień odwleka spotkanie...nawet dopiero na drugi dzień...rozumiemy że Pan ma ogrom pracy i wyjazdów ale zawsze można powiedzieć żebyśmy jechali gdzies indziej, gdzie nas przyjmą od razu. 2 dni czekaliśmy na wizytę, 2 dni dzwonienia, potem wizyta późno wieczorem, za 48 h kolejna również wydzwoniona i wyczekana. Żadnych paragonów. Dziś zero odzewu,nie odbiera telefonów. Pomimo wstępnego umówienia się. W ten sposób mamy ranę otwarta, zakażona, w czasie leczenia iniekcjami, jeszcze nie zeszyta.Bez poprawy i bez działania. Nigdy więcej niestety.