Apart

Często zdarza mi się kupować biżuterię w M1 lub galerii Jurajskiej. Aktualnie jeśli jest możliwość jeżdżę tylko do apartu w M1 o wiele milsza obsługa.

Duży wybór biżuterii,ale niemiła obsługa.

Mój syn dużo kupował u tego Jubilera i został posiadaczem platynowej karty i ma upusty, a obsługa bardzo życzliwie nastawiona do każdego klienta.

Żenada. Dzień przed Wigilią człowiek kupuję prezent, Pani go ładnie pakuje. Narzeczona wyciąga a tam na wszystkim ceny. Jakim trzeba być debilem żeby cen nie zdjąć, nawet przez chwilę przyszło mi na myśl żeby zwrócić Pani na to uwagę ale powstrzymałem się bo wydało mi się to oczywiste...

Jestem zbulwersowana, przyszłam z zamiarem kupienia łańcuszka. Niestety nikt z obslugi nie raczył udzielić mi pomocy. Panie pracujące zainteresowane wszystkim, tylko nie klientem. Dodatkowo brak zachowania jakichkolwiek reżimów sanitarnych. Czekałam w salonie wystarczająco długo jednak Pani pracująca w tam zainteresowana była bardziej układaniem czegoś w szufladach niż udzieleniem prostych wskazówek dotyczących zakupu. Dramat.

W sumie OK, tylko długie czekanie na zainteresowanie obslugi, mimo braku innych kupujących

Obsługa tragedia...może jakieś szkolenia z obsługi klienta...Panie nie potrafią doradzić,pomoc w żaden sposób,są jak za karę.. często kupujemy w aparacie ale czas chyba na zmiany bo miejsce bardzo zniechęca,pomimo braku ludzi zainteresowanie zerowe. Platynowa karta nic nie warta skoro nie szanuje się klienta ..

Zostałam bardzo miło obsłużona , grzecznie i uprzejmie z uśmiechem , tak jak powinno być być w salonach jubilerskich.

Obsługa w tym punkcie to katastrofa. Wchodzę do sklepu i czekam aż zainteresuje się mną pani z obsługi. Odwrócona tyłem do klienta ogląda zawartość szuflad a klient czeka. Zainteresowanie nadeszło, pokazuje jej kolczyki ze zdjęcia w telefonie a pani pyta czy ona ma je w tym sklepie na sprzedaż czy sprawdziłam , że je tu kupię....to kpina. Znalazła je. Nie wybrałam ich ale też nie było ze strony obsługi chęci zaproponowania mi innych. Nie było na to szans ze strony obsługi. Może trzeba tam chodzić odpicowany żeby było odrazu widać że ma się pieniądze z nie tak jak normalny Polak. A maseczki pani nie nosi bo pewnie nie choruje na nic. Pracownicy podobno noszą maski w sklepie.