Gabinet weterynaryjny 'Cztery Łapy' lek.wet. Marta Jabłońska

Mogę z czystym sumieniem polecić. P. Doktor bardzo delikatnie obchodzi się ze zwierzęciem. Gabinet jest zadbany, choć malutki, Widać że każdy zwierzak jest tutaj traktowany indywidualnie. Pozdrawiamy razem z kocim pacjentem.

Bardzo polecamy pania doktor. Zawsze poświęca nam duzo czasu, odpowiada na wszystkie nurtujące nas pytania. Lapka Walta po amputacji paluszkow zagoila sie w mig dzieki opatrunkom z dodatkiem srebra.

Bardzo profesjonalne i pełne empatii podejście, dziękujemy

Pani Doktor Marta Jabłońska to osoba z cudownym podejściem do pacjenta nawet nietypowym, bardzo empatyczna i podchodzi do pracy z dużym sercem. Oby takich lekarzy było jak najwięcej ❤️

Niestety nie polecam. Przyszłam z pieskiem w listopadzie na badania oraz leczenie. Pani Marta wykonała usg i badanie krwi. Gdy przyszły wyniki z krwi twierdziła, że są delikatne odchyły, ale jest nie najgorzej. Po dwóch miesiącach prób leczenia pieska zrezygnowaliśmy, aby sprawdzić co się dzieje, ale u innego weterynarza (nic dziwnego skoro po 2 miesiącach nie było żadnych efektów). Niestety tam spotkała nas smutna wiadomość, ponieważ już po wynikach z krwi, mieli pewne podejrzenia, natomiast musieli się upewnić robiąc badanie usg, na którym wyszło wszystko o czym nie mieliśmy pojęcia jeżdżąc do P. Marty. Walczymy o życie pieska w tej chwili, za niedługo sądny dzień w którym okaże się czy tak naprawdę uda się ją uratować. P. Marta nie wykonała podstawowych czynności, jakim jest podanie kroplówki, co było podstawą przy stanie zwierzaka. Szkoda było pieniędzy i przede wszystkim czasu, który tu straciliśmy. Smutne jest tylko to, że odbiło się to na zdrowiu i być może życiu naszego członka rodziny.

Zdecydowanie nie polecam. Od dwóch miesięcy jeździliśmy z pieskiem na leczenie, do ostatniego dnia leczenia tam nie została postawiona poprawna diagnoza, a pieskowi spokojnie to co było nie tak, rozwijało się spokojnie w jego organizmie, a Pani Marta robiła sobie eksperymenty, albo się uda albo się nie uda, 3 razy zmieniane lekarstwa i ani jedno nie przeszło pełnej fazy leczenia (jeden dzień jedno lekarstwo, jak nie pomogło to przez kolejne dwa inne itd.). W tej chwili ratujemy życie tego pieska u innego weterynarza u którego dowiedzieliśmy się w jak złym stanie pies jest naprawdę.

Ostatnim razem kiedy poszłam do pani Jabłońskiej z kotem który zwymiotował tasiemca usłyszałam że jedyne co ona może zrobić to dać tabletkę na odrobaczenie. Następnym razem kiedy kot dziwnie się zachowywał i coś ugryzło go w nos, po zadzwonieniu do kliniki usłyszałam że pani może przyjąć mnie dopiero następnego dnia lub po godzinie 14. Nigdy więcej nie zabiorę tam swojego kota. Nie polecam.