Przychodnia Weterynaryjna - Mariusz Stachurski

Byłam kilka razy. Miła obsługa, przystępne ceny i najważniejsze, ze kotki są zdrowe.

Totalnie nie znają się na zwierzętach i leczeniu, bardzo nie miła atmosfera (panie, które tam pracują zachowują się jakby były tam za karę). Przyczynili się do śmierci mojego kota, ponieważ bez wcześniejszego zbadania podali mu leki, których nie mógł brać. UNIKAĆ

Doktorzy bardzo mili i kompetentni. Uczęszczam do tej przychodni że swoimi ziwerzakami od 6 lat i jestem zadowolona.

Bardzo serdecznie polecam zespół lekarzy którzy zawsze pomogą z wielkim sercem♥️ pozdrawiam

Nie polecam. Leczenie często sterydami, które mają być remedium na całe zło i wszelkie choroby. Owszem pomaga, ale czasowo i często wiąże się z szeregiem póżniejszych i poważnych powikłań. Brak dokładnej i szczegółowej diagnostyki. Brak doświadczenia. Jeśli na czymś się nie znają nie potrafią (nie chcą) przekierować do innego specjalisty.Lekarze, którzy nadają się do mało skomplikowanych przypadków. Z poważniejszymi chorobami sugeruję znależć inny gabinet.

Nie polecam. Weterynarze nie mają podstawowej wiedzy na temat żywienia kotów, marki karmy inne niż R.C. dla nich nie istnieją. Badania są wykonywane w pośpiechu, brak podejścia do zwierzaka. Brak wiedzy na temat leków uspokajających dla kota (usłyszałem że takie nie istnieją, co jest kompletną bzdurą!)Dodatkowo nie wystawiają recept, jeśli dany lek mają na stanie to można go kupić tylko na miejscu. Nigdy więcej nie skorzystam z ich usług.

Dobra obsługa ale jak dla mnie drogie uslugi

Weterynarz do spraw podstawowych - szczepienie itp.Gdy znalazłam kotka na mrozie, poprosiłam o odrobaczenie. Później umówiłam się na kastrację.Dostałam telefon z pretensjami, że kot ma tasiemca, że ja nie poinformowałam o tym (przecież nie jestem lekarzem, po to poszłam z kotem do lekarza, by go zbadać i odrobaczyć?). Potem nadal chorował mając wyziewy ropy i krew w nosku.Najlepszą robotę robi Pan Weterynarz, który niestety jest rzadko. Sam był przejęty, że zajęliśmy się też kotką w ciąży.Natomiast pozostały personel jest w porządku, ale nie wiem czy zna się na leczeniu. Za to pani blondynka z recepcji jest bardzo arogancka i niemiła.Kotek z tasiemcem pojechał do Torunia do mojej rodziny, by tam się okazało, że jednak można kotka wyleczyć u weterynarza w Toruniu i wrócił do mnie cały zdrów bez kichania.