Veg Deli

Na zdjęciach danie lancowe(zupa, drugie danie)i sałatka. W smaku nie jest złe, bardziej smakowała zupa i sałatka. Niestety czas oczekiwania nie jest krótki .Napewno w karcie reszta dań jest interesująca wiec warto wrócić i spróbować czegoś innego.

Bardzo dobre i ciekawe dania, nie tylko w smaku ale i z nazwy. Miła obsługa, przyzwoite ceny jak na Wa-wę. Dobra lokalizacja blisko Wisły i Centrum Nauki Kopernik a jednocześnie trochę już na uboczy. Można usiąść też przy stoliku na zewnątrz co myślę jest dużym atutem w gorące dni. Polecam!

Niezwykle klimatyczna, ze wspaniałymi ludźmi na pokładzie miejscówka dla wegańskich i wegetariańskich podniebień. Efekt wizualny również nieziemski.Obłędne dania główne- zwłaszcza z boczniakami, pyszne desery- nietuzinkowy sernik oraz ziołowe napary: pozdrowienia dla załogi również z kuchni! :)Polecam dla ciała i ducha! ♡

o veg deli słyszałem od długiego czasu, wydawało mi się, że zawsze ustawiana była w czołówce wege miejsc w warszawie, dlatego oczekiwania były spore - lokal znajduje się w pięknym miejscu, w środku jest przytulnie, atmosfera jest swobodna, jedzenie jest przyrządzane ze świeżych składników i to czuć - ale ale, na 60 minut pobytu, 40 zajęło oczekiwanie na danie, podczas którego kelnerka podeszła raz zapytać co chcemy i drugi podać napoje (nie polecam w gorące dni, bo można umrzeć z pragnienia), jedzenie nie porywa, boczniaki są nijakie i słabo doprawione, ziemniaczki twardawe w strone niedogotowane, wegański majonez też mógłby być bardziej wyrazisty, ravioli za to ciężkie i tłuste, choć farsz i ciasto smaczne, burger był najlepszy, ponieważ dało się określić czym smakuje ! kawa bardzo dobra, lemoniada ma to samo co reszta - za mało ! mam wrażenie, że kucharz jest przestraszony, albo niepewny - odwagi i wróce, na ten moment nie ma takich planów !

Przyjemne miejsce do siedzenia. Niestety porcje dań głównych przypominają bardziej przystawki. Zwłaszcza raviolini. Zamówiłam również burgery z boczniakiem dobre, ale odniosłam podobne wrażenie. Szkoda, bo odwiedzam to miejsce od kilku lat.

Więc tak... super obsługa, młoda dziewczyna emanuje ciepłem i szczerością. Jedzenie bardzo dobre, ale... Ravioli z taleggio wg mnie zbyt ostre, przesadnie wyraziste. Natomiast boczniaki z ziemniakami opiekanymi, cebulą i blanszowanym szpinakiem przepyszne. Duży minus za zapach farby. Po remoncie powinno się salę doprowadzić do stanu, w którym gości nie boli głowa od zapachu. No i bujające się na 5 cm stoliki... Rozumiem minimalizm i styl, ale rozlane wskutek tego napoje nie są niczym miłym dla gości. Ceny dań adekwatne do jakości, naparów ziołowych zupełnie z kosmosu. Za to wszystko odejmuję gwiazdkę, chociaż na pewno tam wrócę, poczekam jednak aż zapach farby zniknie.

Dobrze ale nie wybitnie. Najlepsze wrażenie wywarła na mnie obsługa - przemiłe i zorientowane w karcie Panie kelnerki. Jedzenie -niezłe ale mogłoby być lepiej. Placuszki japońskie okonomiyaki bardzo smaczne -polecam. Zupa pho która dziś była zupą dnia - niestety dotarła do nas ledwo ciepła. Smak -dość płaski, kwaśny - chyba za mało umami. Sałatka z kulkami z shitake i portobello - zyskalaby wg mnie gdyby kulki i pieczony pomidor były na ciepło. Miała być sałata dębowa i rukiew wodna - niestety tej drugiej nie zauważyłam na talerzu. Pierogi ruskie - smaczne. Smażone boczniaki z opiekanymi ziemniaczkami i wegańskie majonezem - bardzo dobre. Do tego miał być blanszowany szpinak z czosnkiem a była po prostu garść szpinaku, jakby wyjęta prosto z opakowania i położona na talerz - niedoprawiona. Cykoria na słodko - smaczna, choć wolałabym ją na ciepło. Napoje ciekawe natomiast dość drogie - kilkanaście zł za napar z lawendy... hmm. Ogólnie pozytywnie jednak po tylu entuzjastycznych recenzjach liczyłam na więcej.