Stadnina Jutrzenka

Witam, z całego serca odradzam państwu odwiedzenie tego miejsca.W stadninie tej jeździłam około pół roku. Od początku były problemy z właścicielem - podczas jazd wchodził na halę i poprawiał instruktora. Był też bardzo nieprzyjemny. Nie jest to jednak jedyny powód mojej złej opinii o tej stajni.Zimą 2016 r. postanowiłam wybrać się tam na obóz zimowy. Został zatrudniony na ten okres cudowny instruktor - widać, że chciał czegoś nauczyć. Pan Andrzej jednak nie pozwalał mu wykonywać swojej pracy. Gdy wchodził na halęwszyscy byli zestresowani, tylko czekaliśmy na podniesienie jego głosu. Niejednokrotnie od pani Zofii- żony pana Andrzeja można było wyczuć alkohol.Konie się tam marnują. Pan Andrzej dawał dość dobre konie niedoświadczonym jeźdźcom, przez co się psuły. Później był wielce zdziwiony, ze konie nie chodzą tak, jak wcześniej.Szczytem było jednak, kiedy raz nie mogłam przyjechać na jazdę. Napisałam więc SMS'a do pana Andrzeja, wiadomość niestety nie doszła. Przypuszczam, że była to wina braku zasięgu. Skutkiem tego był telefon od pani Zofii do mojej mamy, w którym zaczęła jej mówić jak bardzo niewychowana jestem i jak ma mnie wychowywać. Najśmieszniejsze jest to, że była to pierwsza taka sytuacja, co tym bardziej pokazuje, jacy są właściciele.

Witam. Również byłam na obozie w 2016 r. Na pierwszym i drugim turnusie razem z moimi trzema przyjaciółkami. Jeździłyśmy już na obozy w wielu stajniach, lecz takiego czegoś nigdy w życiu nie widziałam.Od razu na wejściu nastawienie do obozowiczów właścicieli (tj. Pani Zofii oraz Pana Andrzeja) nie było odczówalne jako przyjazne. Trenerzy oraz opiekunowie:Pani Karolina i Pan Adam , to jedni z najlepszych osób i trenerów, jakich miałam okazje spotkać w życiu.Już na wstępie było coś nie tak. Zostały nam wytłumaczone reguły panujące w domu, jak dla mnie nie co za bardzo rygorystyczne (np.wszystkie słodycze, zupki chińskie itd. musiały wylądować w szafce w kuchni na dole, nie mogłyśmy mieć misek, łyżek, kubków-oczywiście przywiezionych od siebie z domu- ale to jeszcze można zrozumieć, podobno sanepid itd tak każą, mimo że przez 8 lat jeżdżenia na obozy konne się z tym nie spotkałam)Problemy zaczęły się w sumie od pierwszego dnia, Pan Andrzej chciał wszystko nadzorować, często przychodził na jazdy, poprawiając zatrudnionych przez siebie trenerów, czyniąc własne uwagi dotyczące jazdy różnych osób, praktycznie nie pozwalając prowadzić jazdy instruktorom. Pewnego razu na dobre wszedł na halę (bo zazwyczaj stał przy płocie lub siedział na krześle w miejscu dla obserwatorów na hali) i całkowicie zastapił Panią Karolinę nie mogąc już wysiedzieć tylko patrząc i rzucając uwagi w naszą stronę. Prowadził nam skoki, wszystko pięknie, dopóki zaczęło coś nam nie wychodzić, Pan Andrzej zaczynał tracić cierpliwość i według niego podnosić głos" (czyli krzyczeć)

Pan andrzej jest nerwowy krzyczy co przeklada sie na konie. Podczas obozu kon poniosl mnie 3 razy przez co nie moglam chodzic....nie zwrocono mi pieniedzy wrecz przeciwnie...zona pana andrzeja oskarzyla mnie o picie wina przed jazda oraz zasugerowala ze skoro nie jezdze moge posprzatac balagan zrobiony przez dziewczyny w 4 osobowym pokoju. Okropna nieprzyjemna kobieta.Skandal. Powinni sie cieszyc ze moj pobyt nie skonczyl sie inaczej. To nie jest normalne ze kon rzuca sie po uslyszeniu folii ktora szapocze na wietrze. Nie polecam. Do tej pory mam uraz i boje sie podejsc do konia.

Do Jutrzenki jeździmy od lat - tam moja córka nauczyła się miłości do koni i wszystkiego, co w jeździe konnej najważniejsze. Umiejętności, które tam nabyła są nie do przecenienia - najlepszą rekomendacją jest to, że na obozy jeździ co roku od 6 lat (do Jutrzenki wpadamy poza tym przez cały rok - zawsze, kiedy tylko jesteśmy nieopodal).Miejsce jest przepiękne, konie zadbane i otoczone najlepszą opieką. W czasie treningu są zawsze indywidualnie dobierane do jeźdźca, tak, by stale rozwijał swoje umiejętności. Warunki, w których przebywają dzieciaki - doskonałe (łącznie z posiłkami - domowa kuchnia na 6 z plusem), a Pani Zosia w opiekę nad dziećmi wkłada mnóstwo serca.Samego Pana Andrzeja (właściciela) cenię za upór i bezkompromisowość, dzięki któremu moje dziecko kształtuje nie tylko umiejętności, ale również charakter - jazda konna jest sportem wymagającym, a praca ze zwierzęciem wymaga dyscypliny, z którą niektórym być może ciężko sobie poradzić. Stąd być może krzywdzące opinie, z którymi nikt, kto naprawdę zna Jutrzenkę na pewno się nie zgodzi.

Cudowne miejsce! Piękna przyroda wokół! Wspaniałe konie! Córka właśnie wróciła z obozu i jest zachwycona! Stadninę prowadzą niebagatelni, pełni pasji i wiedzy o koniach i jeździectwie ludzie! Myślę, że bardzo krzywdzące dla tego miejsca są opinie, które można tu przeczytać. Pani Zosia niczym druga mama, wspaniale opiekuje się dzieciakami i jeszcze wspanialej gotuje! Ciepłe bułeczki na śniadanie, domowe ciasta, pyszne, zdrowe zupy na obiad! Pan Andrzej jest może trochę profesorski" jak to stwierdziła córka

Wysłaliśmy z naszej stajni kilku jeźdźców, jako że nie organizujemy u nas obozów. Wszyscy wracają bardzo zadowoleni. Konie są świetnie wyszkolone, instruktorzy sumienni i z ogromną wiedzą a właściciele bardzo mili. Dodatkowo w wolnym czasie nie można się nudzić.

Byłam w ferie 2020, super opieka, konie przecudowne, mam swojego ulubionego <3 Pan Andrzej i Pani Zofia super opiekunowie a pan Andrzej super instruktorem bardzo dużo mnie nauczył, przyjechałam tam z 0 a wróciłam z półową wiedzy. Ogólnie bardzo polecam

Wspaniałe konie. Profesjonalni, zabawni, pomocni i konsekwentni instruktorzy, od których można nauczyć się bardzo wiele, a ich umiejętności są oszałamiające. Jednak cały problem leży w ojcu właściciela tego miejsca, który jest tyranem, a nie człowiekiem. Nie szanuje tych instruktorów, których sam zatrudnił, obwinia ich za całe zło tego świata, poniża, wyzywa, krzyczy, a to wszystko robi przy ich uczniach. Te małe dzieci będąc świadkami takich awantur są roztrzęsione. Ten Pan wszystkich ustawia, krzyczy nawet na dzieci, wszyscy się go boją. Jeśli chodzi o jazdę jednorazową to serdecznie polecam to miejsce, bo jazdy są bardzo profesjonalnie przeprowadzane przez bardzo profesjonalnych instruktorów. Potrafią wiele nauczyć. Ale jeśli chodzi o obozy to naprawdę odradzam, chyba że ktoś jest bardzo silny psychicznie. A jeśli ktoś planuje posłać tam na obóz swoje dziecko to niech szybko zmienia zdanie, bo mogę zaręczyć, że może to źle wpłynąć na psychikę Państwa dzieci!

Wysłałem córkę na obóz w miesiącu sierpniu 2016 już po dwóch dniach z płaczem dzwoniła żebym odebrał ją z tego wariatkowa, główna przyczyna tego stanu rzeczy to właściciele żona ciągle skwaszona i powtarzająca słowo jak mantre ''żałosne'' natomiast właściciel prawdopodobnie przejawia już pierwsze oznaki choroby psychicznej bo normalny człowiek tak się nie zachowuje i rzekomo facet wykształcony choć w obejściu to zwykły cham, wieczne krzyki ,poniżanie przy dzieciach instruktorów itp. Same zajęcia na obozie to raczej pobyt w zakładzie poprawczym ,a nie spędzenie przyjemne tygodnia wakacji, wszechobecny bród który już widać na wejściu i żeby było do kompletu trzeba na wejściu ściągać obuwie:)))) Jedynie co ratowało sytuacje to kompetentni instruktorzy oraz dobre konie, tutaj pozdrawia Karolinka instruktorów : Pana Adama i Panią Karolinę byli naprawdę dobrzy w tym co robią. Szczerze odradzam pobyt tam dzieci gdyż jak wspomniałem pierwsze oznaki choroby psychicznej właścicieli mogą żle odbić się na psychice naszych pociech.

Córka jest świeżo po obozie, choć szczerze mówiąc opinie wyczytane w necie mocno mnie zniechęcały i gdyby nie fakt, że znalazłam osobę, która w Jutrzence bywała przez lata, pewnie bym zrezygnowała. I byłoby szkoda, bo to wspaniałe miejsce, piękne, zadbane, bardzo czyste, ze wspaniałymi końmi, świetnymi ludźmi i cudowną domową kuchnią pani Zosi, przy której moja niejedząca latami córka się odetkała". To prawda